#4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Bo co?! - nie chciałam podnosić głosu, ale ten idiota mnie do tego sprowokował. Dobrze wiem do czego jest zdolny, więc skarciłam się w myślach za to, co zrobiłam. - Chyba nie chcesz, żeby tatuś dowiedział się jaka pyskata jesteś. Wiesz, że nie wrócisz przez do co szkoły... - odparł nadal głupio się szczerząc. - N-nie zrobisz mi tego! - w moich oczach pojawiły się łzy. - J-jesteś moim bratem. - dodałam po cichu, ale na moje szczęście musiał to usłyszeć.- Niestety. - przewrócił oczami na co moje serce rozpadło się na kilkaset kawałków. Kocham go. Mimo, że ciągle się kłócimy to i tak jest moim bratem, a z takimi tekstami mi wyjeżdża...Wstałam i wybiegłam z wielkiej sali. Nie wiedziałam gdzie iść. Poprostu kierowałam się przed siebie. Miałam okropny mętlik w głowie, czy moja rodzina na pewno mnie kocha.Zatrzymałam się na jakimś korytarzu. Był trochę zaniedbany, więc stwierdziłam, że nikt tu nie przychodzi. I dobrze.* Godzinę później* Cały ten czas płakałam. Na szczęście dziś nie ma lekcji i nie muszę martwić się o szlaban.- Cześć młoda! - usłyszałam dwa znajome mi głosy. - Fred? George? - uniosła głowę patrząc w roześmiane twarze rudowłosych. Uśmiechnęłam się po czym znowu rozpłakałam się przypominając sobie moje problemy.- Co jest? Jak mnie znaleźliście? - To cudeńko nam pomogło. Wszyscy cię szukają. - George pomachał kawałkiem pergaminu. Dobrze wiedziałam co to jest - mapa Huncwotów. - Tylko powiedz co się stało? - wtrącił Fred.Opowiedziała chłopakom całą historię. Powiedzieli mi, że wszyscy mnie teraz szukają, razem z nauczycielami, którzy jakimś niefortunnym trafem się dowiedzieli.- To jak, idziesz z nami?- Niech wam będzie... - obaj złapali mnie na ręce i pociągnęli w stronę mojego dormitorium. 

☆☆☆

Heeej :)
Dziś się trochę rozpisałam XD
Dziękuję wam bardzo za miłe słowa odnośnie mojej opowieści c: Nawet nie wiecie jak to motywuje!!

Obserwujcie×komentujcie×vote

Ania <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro