88.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W którymśtam rozdziale wspominałam, że mój dziadek hobbistycznie łowi ryby. Zawsze, jak jest na wczasach, czyli przez te dwa tygodnie ze mną również, wstaje o 2:30 (!) lub odrobinkę później i wypływa na ryby. W związku z tym chodzi wcześniej spać. A że dziadek chrapie jak zardzewiały traktor (nie, nie przesadzam) i wszyscy to słyszą, to myśmy się śmiali, że daje koncerty. Ktoś kiedyś rzucił pomysł, żeby dziadek postawił przed łóżkiem kapelusz, żeby ludzie wrzucali pieniądze i będzie w ten sposób zarabiał, jak uliczny śpiewak.

W przedostatni dzień wczasów dziadek powiedział, że dzisiaj zielona noc ("tylko proszę mnie pastą nie smarować"). No to postanowiłam skorzystać z okazji i zrobić coś innego, niż pasta do zębów na twarzy.

Ja: *czeka, aż dziadek i wszyscy się położą spać (oprócz babci, bo zawsze ja i babcią chodziłyśmy spać ostatnie)*

Ja: *wyjmuje przygotowaną kartkę z napisem: KONCERT (DATKI MILE WIDZIANE)*

Ja: *bierze kapelusz babci, stawia na ziemi obok kartki, do kapelusza wrzuca trochę pieniędzy, wszystko przed łóżkiem ze śpiącym dziadkiem*

Następnego dnia rano:

Wszyscy: *śmiech, dyskusja o zarabianiu na chrapaniu*

Wujek: *wzdycha z zazdrością* Nie no, trzynaście złotych za spanie... *do dziadka* Ty połóż się spać przed Syrenką warszawską albo przed kolumną Zygmunta. Wiesz, ile zarobisz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro