Moja Litania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dałeś mi tylko ludzkie serce
I duszę Ewy, nie zaś Marii
Więc czemu dziwią Cię szydercze
Głosy tych, co bez wiary zmarli?

Czemu Cię dziwi, że cierpienie
Rodzi frustrację, bunt i żałość
A radość rodzi dziękczynienie
Skoro Ty dałeś nam tę małość?

Raz my się Tobie sprzeciwili
I ród przekląłeś na wiek wieków
Lecz ty tę wieczność gorzkiej chwili
Cierpliwie znosić masz, człowieku!

Gdzie jest ta miłość, którą Tobie
Winni być mamy, z Twojej strony?
Jakiż to ojciec życzy sobie
Ofiar od dzieci? Ot, szalony!

Ty nas stworzyłeś, więc dlaczego
Chcesz, byśmy wszyscy się zmienili?
Jaką to miłość da nam Niebo
Jak chcesz, żebyśmy o nią wyli?

W co mamy wierzyć, skoro wzorcem
Który nam dałeś, jest odwrotność
Słów Twoich wzniosłych, a proporcem
Mdła obietnica i przewrotność?

Ojcze, ja błagam, spójrz łaskawie
Na moje rany i modlitwy
Dość mam swej roli w Twej zabawie
Dość mam tej wiecznej z sobą bitwy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro