Rozdział 2: Dziwny Zakład

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Gdy przywitałam się ze wszystkimi swoimi znajomymi z Anbu, miałam dziwne przeczucie że coś się wydarzy i miałam rację.

Ryu: Ookami-sama może z okazji twojego powrotu do domu, założymy się - w jego głosie można było usłyszeć chamstwo i kpinę.

Inu: Przestań Ryu, Sandra-sama dopiero co wróciła do wioski, nie powinieneś.... - Przerwałam mu gestem ręki aby zamilkł.

- O co ci chodzi Ryu, zwykle jak chcesz się o coś założyć, to nie są jakieś głupoty - założyłam ręce na krzyż i czekałam z dobre kilka sekund na odpowiedź

Ryu: Zakład ma polegać na wyścigu do Hokage-sama i jeżeli przegrasz zostaniesz wyrzucona z naszego oddziału " 0 " - chyba że się boisz

Tori: Ookami-sama nie rób tego. Ryu przestań tak mówić!!!

Inu: Tori nie broń go!! Mam nadzieję że Ryu przegra

Tora: Hej Inu nie zapedzaj się tak
Nasza Hime sobie poradzi, ja w nią wierzę

- Dziękuję Tora i zgadzam się Ryu na twoją propozycje.

Ryu: Tak więc Ookami-sama daję ci parę sekund i każdy z naszej drużyny będzie próbował cie zabić na wszelkie sposoby, dopóki nie znajdziesz Sandaime-sama. Tak, więc zaczynam odliczanie, Kapitanie.

1 - Gdy wypowiedział pierwszą cyfrę, napięłam mięśnie w nogach, aby być gotowa na wszelkie przeciwności.

2 - Jego głos sprawiał wrażenie zadowolonego z takiego obrotu sytuacji. Ze mną w roli głównej.

3 - Powiedział ostatnią cyfrę, która zabrzmiała w jego ustach jak największa kpina i obelga na świecie.
Liczba przez którą jestem niemal na każdym kroku swojego życia, prześladowana.

Po tej liczbie, zaczęłam biec niczym burza w kierunku biura Hokage...
A reszta mojego składu tuż za mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro