8.Rozmowa cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jeśli chcesz zapytać, czy żaden ,,wilkołak" nie urwał jej łba, to odpowiedź brzmi nie. Umarła przy porodzie, z tego co mi wiadomo, to były komplikacje. Umarła gdy miałem trzy lata, a Isaac cztery.

-Czyli to znaczy, że Bijou jej nie poznała?

-Nie

-Na pewno musi być jej ciężko. A twój tata, jak to zniósł?

-Pamiętasz, jak cztery lata temu znalazłaś mnie w lesie?

-Tak

-Dzień przed tym pokłóciłem się z ojcem i postanowiłem, uciec. Ojciec powiedział, że to wina Bijou, że Rachael nie żyje, zdenerwowałem się i mu przywaliłem. Dwa tygodnie temu dowiedziałem się, że Bijou, słyszała tę kłótnię, a jej psychika doszczętnie upadła. Więziła w sobie wszystkie negatywne emocje. Była jak taka tykająca bomba, która raz płacze, a raz jest zła na wszystko. Najgorsze to było to, że przez cztery lata ona nie miała, ani jednego pozytywnego nastroju, tylko same negatywne.

-Rachael to twoja matka?

-Tak

-Pamiętasz ją?

-Nie, jedyne co pamiętam, to jak co wieczór czytała mi bajki na dobranoc. Mogę teraz ja tobię zadać pytanie?

-Jasne

-Wiem, że nie lubisz ludzi, ale dla czego?

-Gdy miałam rok i trzy miesiące tata, uciekł zostawiając mnie samą z mamą. Tata współpracował z mafią, dlatego postanowił uciec, by nie narażać nas na niebezpieczeństwo, po kilku latach uciekania, zgłosił się na policję. Trafił do więzienia na trzy lata, po czym po trzech latach odsiadki, postanowił wrócić do domu. Nienawidziłam go za to, że zostawił mnie samą z mamą. Mama postanowiła mu wybaczyć, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej z nią kłócić. Nie chciałam, ale musiałam chodzić do szkoły, więc zawsze wracając ze szkoły chodziłam na kilka godzin do lasu. Czułam się w nim bezpiecznie. Z roku na rok, relacje moje i taty polepszały się, bo on jako jedyny rozumiał, że nie przepadam za ludźmi i chcę się wyprowadzić. Wracając do twojego pytania, pomiędzy ludźmi czuję się nieswojo, jak bym do nich nie pasowała. W sklepie, szkole, kinie, restauracji i tak dalej, są ludzie, wszędzie są ludzie, ale w lesie rzadko, więc jedynie tutaj czuję się komfortowo. Nie lubię ludzi, bo są próżni, leniwi, samolubni, egocentryczni i tak dalej, nie każdy, ale trzy czwarte ludzkości tak. W skrócie ludzie są impertynentami, których nienawidzę.

-Nie rozumiem, przecież ty też jesteś człowiekiem?

-Wstydzę się tego, ale tak, masz rację jestem człowiekiem.

-Emily jeszcze raz chcę Cię szczerze przeprosić. Wybaczysz mi?

-Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś, że jesteś wilkiem zmiennokształtnym?

-Uciekając, postanowiłem sobie, że już nigdy nie zmienię się w człowieka. Ale, gdy Isaac do ciebie podszedł, przestraszyłem się, wiem, że by Cię nie skrzywdził, ale przestraszyłem się, że mi ciebie odbierze.

-Wybaczę Ci pod jednym warunkiem.

-Jakim?

-Jeśli odpowiesz na pytanie. Czy ty byłeś zazdrosny o Isaaca?

-Tak

-Czemu?

-Bo Cię kurwa kocham.

-Ja ciebie też.

-Nie, Emily nie rozumiesz.

-O co Ci chodzi?

-Ja darzę Cię miłością, nie tylko jako przyjaciółkę.

-Don, ja nie wie...

Nie wytrzymałem i musiałem, po prostu musiałem to zrobić. Pocałowałem Emily Williams, a ona to odwzajemniła.

,,Jeśli chcesz coś, czego nie miałeś wcześniej, musisz zrobić to, czego nigdy nie robiłeś".

________________________________________________________________________________

Informacja: Mieliście rozdział wieczorem, to dzisiaj macie rano.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro