ᴏɴᴇ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook 12 lat, Taehyung 10 lat

- Jaśnie Panie, Jeon! Nie może Pan, rozwiązywać gorsetu, córki kucharki i mówić jej tak ordynarne słowa!

Ten tylko przewrócił oczami. Może robić co tylko chcę, jest synem króla i nikt mu nie może rozkazywać.

- Za 7 lat Barhyu, będę mieć męża, który pewnie będzie pryszczatym, rozpuszczonym dzieckiem, który nawet miecza w życiu nie trzymał - powiedział prychając. Jego przyszłość z tym... tym... pewnie obrzydliwym księciuniem, jest chyba gorsza niż sobie wyobrażał kilka lat temu.

Służąca tylko westchnęła. Nie było sensu, by mówić mu, że mały Kim wygląda jak istny aniołek i już otrzymywał wiele propozycjii o zamążpójście. I tak odpowiedziałby, że dla niego będzie, "obrzydliwy".

- Za godzinę przyjdę po Panicza, by przyszedł na obiad - powiedziała wychodząc z komnaty.

Młody Jeon położył się na kanapię i wpatrywał się w gwieździsty sufit, który kazała zbudować mu matka.

Za 7 lat weźmie ślub. Za 7 lat weźmie ślub z Kim Taehyung'iem. Za 7 lat wyjdzie za mąż za pierdolonego mięczaka.

Zostało mu jebane 7 lat by nacieszyć się życiem. Zaśmiał się wspominając jak sprzed kilkanstu minut rozwiązywał gorset, Haemin.

Była dwa lata starsza od niego, i no coż... miała duże walory.

Jego mąż nie będzie ich miał.

Kim Taehyung'u jeśli naprawdę okażesz się pryszczatym brzydalem, to Cię rozkurwię.

Jungkook 14 lat, Taehyung 12

Mały Kim siedział przy altance, zachwycając się kwitnącą wiśnią. Właśnie to Taehyung kochał, naturę. Uwielbiał słyszeć, śpiew ptaków o poranku, a kiedy promienie słońca napotykały jego opaloną cerę i złote włosy, wzdychał z zachwytu. Taki był Kim Taehyung. Cieszył się z każdego drobiazgu i był delikatny niczym porcelana.

- Paniczu! Król Jeon przyjechał do nas na wizytę, wraz ze swoim synem! - krzyk służącej dotarł do uszu młodego Kima, a ten szybko pobiegł przed zamek, by przywitać gości domyślając się, że jego rodzina już czeka.

Gdy miał już ustać koło swej matki, biedny Tae potknął się o w zasadzie prostą ścieżkę. Zamknął oczy i szykował się na upadek, ale jakieś dłonie owinęły się wokół jego talii, a on poczuł oddech na swojej skórze. Gdy on i jego wybawca już stali, ten odwrócił się, by zobaczyć... cholera pięknego, Aresa.

Jego bohater miał czarne włosy, które lekko wchodziły mu do oczu, mleczną cerę i był cholernie wysoki. Przynajmniej przy nim wyglądał na wysokiego, bo Taehyung mieżył zaledwie metr pięćdziesiąt. Gdy spojrzał w jego oczy poczuł, że utonął w nich już na zawszę. Czarne jak smoła oczy, patrzyły na niego z widocznym rozbawieniem, a jego usta wykrzywiły się w aroganckim uśmiechu, odkrywając króliczę zęby.

Wtedy Kim Taehyung, pierwszy raz zapłonął rumieńcem, a jego serce zabiło o wiele szybciej.

Jego bóg wojny

Rozdziały będą dodawane co 2-3 dmi. Miłego dnia, uśmiechnijcie się !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro