__III__

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"W zamian, chcę z tobą zostać do końca twoich dni, dbać i pilnować cię za cenę mojego życia."

********

"Chcę odzyskać moje oczy."

********

(H/C) włosa zamrugała kilka razy zmieszana.

Nie spodziewała się takiego zdania z ust chłopaka. Nie zdając sobie z tego sprawy, zarumieniła się na całej twarzy. Na jej szczęście, Shisui nie mógł tego zobaczyć.

Spojrzała na swoje dłonie, a jej malinowe usta otworzyły się lekko. Zawsze tak się działo, gdy rozmyślała. Myślami oddaliła się daleko w przeszłość, gdzie było tak pięknie i błogo, gdzie świat nie był tak skomplikowany i niebezpieczny.

Mała dziewczynka biegła przez las. Co jakiś czas zatrzymywała się i robiła dziwne ruchy. Co jakiś czas na drzewach dało ujrzeć się tarcze celownicze, które wyraźnie często były wykorzystywane. (E/C) okie dziecko, wyciągnęło z torby na ramię patyk, który rzuciła w kierunku tarczy. Podskoczyła, gdy drewno uderzyło w sam środek.

"Tak! W końcu się udało!"Krzyknęła do siebie, a wielki uśmiech zdobił jej twarz. Wyciągnęła kamyk i ponownie rzuciła w to samo miejsce. Co prawda, w czerwony punkt nie trafiło, ale było bardzo blisko. Podekscytowana biegiem udała się do domu. Czuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Zignorowała to, tak samo jak fakt, że była cała brudna. Nie przejmowała się tak błahymi rzeczami. Była szczęśliwa - to się liczyło.

W oddali zobaczyła swój azyl. Przyśpieszyła, a następnie wpadła do domu jak huragan. Dwoje dorosłych aż podskoczyło, gdy tak gwałtownie w progu drzwi pojawiła się ich córka. Ta natomiast rzuciła niepotrzebny balast na podłogę i pędem udała się w stronę mężczyzny, skacząc mu w ramiona.

"Tatusiu, Wróciłeś! Byłam przekonana, że będziesz za dwa dni..."Oznajmiła, zagłębiając głowę w jego szyję.

"Cóż, tak się złożyło kryształku, że jestem wcześniej. Przekonałem moich kolegów, że wolałbym być z rodziną, gdy jestem im potrzebny."Odpowiedział jej, kładąc ją na ziemi. W tym samym czasie rodzicielka zamknęła drzwi za młodą Chiryō.

(H/C) mężczyzna podszedł do żony i ucałował ją namiętnie w usta. W tle usłyszeli krzyk dziewczynki "Fuuuj!!". Zaśmiali się oboje na ten gest, obserwując jak ich dziecko robi skwaszoną minę.

"Uważaj, bo tak ci zostanie!" Ostrzegł (F/N). Ruchem dłoni pokazał córce, że ma do nich podejść. Jego dłoń powędrowała na wielki brzuch kobiety swojego życia."Jeszcze trochę i będziesz miała braciszka, kryształku." Mówił z ogromnym uśmiechem na ustach. W tym czasie, był najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Cudowna i wymarzona kobieta przy jego boku, a także dzieci, które kochał nad życie. Nawet jeśli jedno jeszcze było nienarodzone. W domu rozległ się głos, tak piękny i przyjemny dla ucha, że ojciec i córka poczuli jak jeżą im się włosy na rękach.

"Nie bój się, (Y/N). Połóż rękę, a kto wie, może twój brat wyczuje swoją siostrę?"Zachęciła matka, (M/N) Chiryō.

Drżącą dłonią, mała (Y/N) dotknęła brzuszka rodzicielki. Poczuła jak policzki robią się cieplejsze, a jak głos staje w gardle. Nagle uśmiechnęła się szeroko, a iskry w jej oczach wskazywały na to, że jest zafascynowana.

'W środku jest życie! Mój mały braciszek!'Przeszło jej przez myśl. Teraz pewniej, dołożyła drugą dłoń i pocałowała brzuch przez ubranie.

"Już dobrze, braciszku! Twoja siostrzyczka będzie czekać na ciebie i pilnować cię! Obiecuję!"Rzekła, a pod ręką poczuła uderzenie. Przestraszyła się i odsunęła.

"Ho, a jednak! Kopnął cię, co? Widzisz (Y/N)? Jednak cię wyczuł."Zachichotał (F/N).

Dziewczynka przeniosła spojrzenie na swoje dłonie. Jej usta automatycznie rozchyliły się lekko, a myślami odpłynęła do marzeń. W jej głowie pojawiły się obrazy, jak bawi się z swoim młodszym braciszkiem, jak go uczy ninjutsu, jak uczy go rzucać kunaiami, jak się z nim bawi i o niego boi, gdy stanie mu się krzywda. Jeśli miała być szczera, nie mogła się tego doczekać.

"Tato, mamo... Obiecacie mi coś?"Spytała, patrząc dalej na swoje dłonie. Dorośli przytaknęli, patrząc uważnie na ich córkę."Czy będziemy zawsze razem? Czy-czy będziemy o siebie dbać i kochać się wzajemnie?" (E/C) oczy przeniosły się na zdziwione twarze rodziców. Ci po wymienili spojrzenia i uśmiechnęli się ciepło.

"Oczywiście kochanie. Będziemy razem, na zawsze..."Odrzekła kobieta. pochylając się delikatnie i całując w czubek głowy dziewczynkę.

"I nic tego nie zmieni. Pamiętaj o tym, (Y/N)."Dopowiedział mężczyzna, kładąc dłoń na jej głowie. (H/C) włosa nie zorientowała się jak bardzo do góry poszły jej kąciki ust. W środku czuła jak niewyobrażalne szczęście. Ale młoda (Y/N) nie wiedziała jeszcze w tamtym czasie, że za niedługo to się skończy.

"(Y/N)? H-halo (Y/N)? Żyjesz?"Pytał zmartwiony Shisui. Wyciągnął rękę przed siebie, w poszukiwaniu dziewczyny. Czuł strach, że już nie będzie mógł dotknąć jej dłoni, skóry, włosów... A co najważniejsze, czuł przerażenie, że nie będzie mógł usłyszeć jej głosu."(Y/N)...! Proszę, odezwij się (Y/N)!"Krzyknął w końcu, przy okazji wymachując ręką. Nagle poczuł twarz (H/C) włosej. Jednakże zamiast delikatnego kontaktu, uderzył ją w twarz.

"Ała, Shisui! To bolało!"Wykrzyknęła, łapiąc się za nos."Wiem, że nie jesteś w stanie nic widzieć, ale mogłeś mnie uprzedzić, że będziesz machał dłonią jak porąbany!"Powiedziała z żalem. Wstała, ale poczuła ucisk na swojej kostce. Spojrzała w dół, a jej oczom ukazał się przykry widok; Uchiha Shisui leżący na podłodze, zupełnie bezradny i z łzami w kącikach oczu.

"Nie idź, zostań ze mną... Proszę. Dalej mi nie odpowiedziałaś na moją obietnicę..."Oznajmił, nie chcąc jej puszczać. Kobieta delikatnie schyliła się i położyła mu dłoń na plecach. Pomogła mu wstać i zaprowadziła go do łóżka. Położyła go, przykrywając go kocem. Obserwowała chłopaka smutnym wzrokiem. Nie zasłużył na to. Wydaje się i pewnie jest dobrym człowiekiem. Powoli pochyliła się nad nim, zdając sobie sprawę, że zapewne dalej odczuwa strach obecną sytuacją. Wnioskując z jego zachowania, nie chce zostać sam z tym wszystkim i boi się tego.

Westchnęła, a następnie położyła drążą dłoń do głowy shinobi. Poczuła jak mięśnie chłopaka się spinają, a jego oddech przyśpieszył. Jego ciepła dłoń znalazła się na jej własnej.

"Nie musisz się martwić, Shisui. Nie jesteś i nie będziesz z tym sam. I co do obietnicy, zgadzam się. Zgadzam się żebyś mógł być ze mną do końca moich dni. Zgadzam się na to, żebyś mnie pilnował i dbał o mnie. Zgadzam się na wszystko, jeśli tylko to pomoże wyciągnąć cię z ciemności, w której aktualnie się znajdujesz." Powiedziała, uśmiechając się ciepło.

Natomiast Shisui wchłaniał każde jej słowo z podwójną siłą. Jej głos sprawiał, że czuł się jak w siódmym niebie. Jej głos sprawiał, że jego wnętrzności tańczyły ze sobą walca, wprawiając go w błogi stan. Mówiąc prościej, mimo tak krótkiego czasu, zakochał się w jej głosie. A może... Zakochał się w czymś więcej?

"A teraz śpij, Shisui. Zasługujesz, żeby odpocząć. Dobranoc."Oznajmiła, chcąc zabrać rękę. Wtem poczuła jak i ujrzała jak dłoń mężczyzny bierze jej własną. Usta kruczowłosego znalazły się na jej skórze. Twarz dziewczyny zrobiła się cała czerwona, a jej ciało zastygło w bezruchu.

"Dobranoc (Y/N). Śpij dobrze."Mówił, a jego ciepły oddech zderzał się z jej skórą. Oderwała rękę i położyła się na macie koło ogniska. Jej wzrok skierował się w kierunku miejsca, gdzie pocałunek usadowił przystojny Uchiha.

'C-co się stało?! Czemu tak bardzo się rumienie...? I czy mi się to podobało?'Pomyślała gorączkowo (H/C) włosa, zakrywając usta dłońmi. Pod nimi czuła jak gorąca jest jej twarz. W tle usłyszała przyjemny odgłos ogniska, a także lekkie pochrapywanie chłopaka. Spojrzała w jego kierunku i poczuła dziwne uczucie w brzuchu.

"Cholera."

Biegła. Biegła przez mroczny i ciemny las. Niebo płakało. Duże krople wody spadały nieustannie. Ale mimo tego dziewczyna za sobą słyszała szybkie kroki. Zdała sobie sprawę, że on ją goni. Przyśpieszyła, czując jak słone łzy lecą po jej policzkach, zasłaniając jej widok.

Nagle poczuła jak ktoś na nią wskoczył. Krzyknęła z bólu.

"Nie... Proszę..."Wyszeptała ledwo słyszalnie, gdy silne ręce odwróciły ją na plecy. Spojrzała w czarne jak ogień Amaterasu oczy, które wyrażały czystą furię. Nie odważyła się odezwać. Jeszcze nigdy w życiu się tak nie bała. Nie wiedziała co będzie następne. I to ją przerażało najbardziej.

"Hej, (Y/N)... Proszę powiedz coś. Powiedz coś dla mnie."Ciepła dłoń powędrowała w kierunku jej policzka, zcierając łzy, które maskowały się razem z kroplami deszczu."Proszę, (Y/N)..." Nic nie powiedziała.

"POWIEDZ COŚ!"Wykrzyknął głośno."Powiedz, że mnie kochasz! Powiedz, że mnie nie zostawisz ponownie! Powiedz, że nie chcesz złamać znowu naszej obietnicy!"

"Sh-Shisui..."Rzekła, łamiącym się głosem. Momentalnie nastrój chłopaka się poprawił.

"Tak... Mów dalej."

"K-kocham cię Shis-sui... Nie zostawię cię, ale...Nie mam innego wyboru! Zmieniłeś s-się! Już nie jesteś tym samym Uchihą, któremu oddałam swoje serce! Jesteś tylko jego cieniem, pogrążonym w mroku!"Mówiła, formując pieczęcie."*Shoton: Hashō Kōryū!!"

Uchiha Shisui przeteleportował się, tym samym uchraniając się od ataku. Chiryō natychmiastowo rzuciła się do ponownej ucieczki. Biegła i biegła. Jej nogi nie chciały z nią współpracować. Czuła jak za chwilę ponownie się rozpłaczę. Ale wtedy, ujrzała światło. To był koniec lasu. Uśmiechnęła się i ostatkami sił przyśpieszyła. Nagle przed nią pojawił się jej ukochany, a raczej jego wspomnienie.

"Do jasnej cholery (Y/N)! Przestań uciekać! Wszystko co zrobiłem było dla twojego dobra! Dla nas..."Podszedł do niej powoli, zabierając jej twarz w swoje dłonie. Delikatnie pocałował ją w usta. Ta wykorzystując sytuację, z całej siły uderzyła go w miejsce, gdzie światło nie dochodzi. Mężczyzna skulił się, a ona biegiem skierowała się w stronę światła."Nie, Nie!! (Y/N) zatrzymaj się! Nie tam!"Słyszała za sobą przerażone krzyki czarnowłosego, ale zignorowała je. Teraz liczyła się tylko ucieczka.

Chiryō (Y/N) wypadła z lasu jak poparzona. Poczuła wolność i w końcu ujrzała słońce. Kąciki jej ust poszybowały w górę. Jednakże tą chwilę przerwał podmuch wiatru, a całe jej ciało zaczęło spadać. Dziewczyna zrozumiała, że spada. Kątem oczu zobaczyła posągi Madary Uchihy i Hashiramy Senju. Na klifie ujrzała mężczyznę swojego życia, który z łzami w oczach, które wyrażały bezradność, próbuje ją złapać.

Widziała swoje własne włosy, które szaleńczo latały na każde strony. Ale... W końcu czuła. Czuła, że jest wolna. Widziała piękne niebieskie niebo, na którym widniała tęcza. Białe i szare chmury dodawały temu uroku. Nigdy by nie przypuszczała, że w Dolinie Końca może być tak...

"Pięknie..."Rzekła do siebie, a następne co ujrzała to ciemność.

"Aaaa!!"Krzyknęła, wyrywając się z maty. Oddychała szybko, a pot spływał po jej ciele. Próbowała się uspokoić, ale ten sen był taki realistyczny. Wmawiała sobie, że nigdy w życiu to się nie wydarzy. Shisui nigdy taki nie będzie. Niespodziewanie usłyszała głośny huk z okolic łóżka. Ujrzała jak na ziemi leży jej gość.

"(Y/N)! (Y/N)! Nic ci nie jest?!"Mówił zmartwiony. Dziewczyna otworzyła usta, ale w pewnej chwili zastygła."Proszę, powiedz coś (Y/N)! Proszę, odezwij się!"

Włosy stanęły jej dęba. Nie przypuszczałaby, że po takim koszmarze, usłyszy te zdanie naprawdę. Obserwowała, jak Shisui bez skutku próbuje znaleźć Chiryō. Nawoływał ją w przerażeniu. (Y/N) chciała coś powiedzieć, ale miała gulę w gardle. Ale gdy ujrzała, jak Shisui zmierza w stronę ściany, szybko ruszyła w jego stronę.

"Shisui, jestem tutaj. Spokojnie, je-"Urwała,gdy jakimś cudem została przez niego przytulona.

"Bałem się, że cię nie ma przy mnie... Tak-tak bardzo, że nie mogłem ustać na nogach. Musiałem cię znaleźć i sprawdzić, czy wszystko w porządku - nawet jeśli jestem niewidomy."Wytłumaczył, zatapiając się w ciele kobiety. Jego nos wyczuł znajomy zapach potu, ale równocześnie czuł zapach (H/C) włosej.

Dziewczyna poklepała go po plecach i niezręcznie się uśmiechnęła. Zrobiło jej się żal, w jaki sposób zachowywał się Shisui. Jeśli jeden z jego wrogów zobaczyłby go w takim stanie, pewnie zacząłby się śmiać. (Y/N) była też na siebie zła, że nie odezwała się częściej. To przez nią wprawiła chłopaka w taki nastrój.

"Przepraszam, ja... Po prostu miałam koszmar. Nic więcej."Powiedziała, dalej trzymając go w ramionach. Wolała zmienić temat. Chciała jak najszybciej zapomnieć o tym."Co powiesz na śniadanie?"

"Brzmi nieźle."

Minęło kilka dni. Dziewczyna zajmowała się Shisuim, a on się tym cieszył. (Y/N) zapomniała o koszmarze, tak samo jak o wytłumaczeniu techniki. Oboje cieszyli się sobą, nie przejmując się niczym, co mogłoby to zniszczyć. Z czasem, Shisui zrozumiał jedną rzecz. Zakochał się w Chiryō. Najpierw w jej głosie, a później w jej osobowości, w jej dotyku i w jej zapachu. Prawda, nie ma pojęcia jak wygląda. Ale to zupełnie mu nie przeszkadzało. No chyba, że można do tego zaliczyć ogromną chęć ujrzenia (E/C) okiej.

Natomiast co tyczy się (Y/N)... Cóż, ma podobną sytuację. Zauroczyła się uratowanym przez nią mężczyzną. W jego osobowości, wyglądacie, romantycznych zachowaniu. Po prostu we wszystkim. Gdyby powiedziała kilka lat temu sobie, że uratuję osobę i się w niej zakocha, pewnie ta by ją wyśmiała. Ale jednak. To się dzieje i jeśli (H/C) włosa ma być z sobą szczera, nie przeszkadzało jej to.

Aktualnie, dziewczyna obserwowała świat zza okna. Słońce wdzierało się do jej domu, delikatnie muskając jej twarz. Ptaki ćwierkały za oknem swoje melodie, dając niesamowitą orkiestrę. Piękne, zielone liście od czasu do czasu dobijały do okna. Białe chmury na niebie tworzyły kształty, które za pomocą wyobraźni przypominały różne rzeczy. (Y/N) uśmiechnęła się, gdy ujrzała Shisuiego pod drzewem. Chłopak delektował się powietrzem; dla niego to był pierwszy raz na powietrzu, odkąd trafił do domu użytkowniczki elementu kryształu.

'Może wypadałoby zabrać go na spacer? Hm... Muszę udać się na targ, w końcu już brakuje jedzenia. Poza tym, trzeba byłoby kupić Shisuiemu nowe ubrania.'Myślała, nie spuszczając wzroku z czarnowłosego. Wstała, wzięła z wieszaka narzutę na ramiona i wyszła.

Podeszła do Uchihy i usiadła koło niego. Ten przestraszył się lekko, ale gdy poczuł znajomy zapach włosów, zrelaksował się.

"Shisui, nie masz ochoty wybrać się ze mną do miasteczka? Musimy kupić jakieś jedzenie i ubrania dla ciebie."Powiedziała prosto z mostu. Chłopak zastanowił się chwile.

'Miło byłoby udać się do jakiegoś innego miejsca. Usłyszeć życie...'Myślał, aby następnie pokiwać głową twierdząco. Ostatnia żywa z Klanu Życia uradowała się i podniosła szybko do pionu teleportera.

"Chodźmy!"

"Spójrz Shisui! Jesteśmy!"Rzekła radośnie, pokazując mu dłonią wejście do miasta.

"Um... (Y/N) pamiętasz, że nie mam gałek ocznych? Co wiąże się z tym, że jestem niewidomy."Powiedział, chichocząc. Dziewczyna poczuła jak lekko się czerwieni z swojej głupoty. Dopowiedziała pod nosem ciche "zapomnij o tym" i chwyciła go za dłoń, jak to miała w zwyczaju gdy gdzieś szedł. Do uszu Uchihy dotarły niezliczone głosy. Dzieci, kobiet i mężczyzn.

'Ale nikt nie ma takiego głosu jak (Y/N).'Przeszło mu przez myśl.

Dwójka, wyglądająca na parę, młodych ludzi udała się najpierw po jedzenie. Dziewczyna przejeżdżała wzrokiem po owocach i warzywach, aby później zakupić to co potrzebne. Następnie udała się po mięso, makaron i kilka dodatków jak przyprawy czy później po pieczywo. Z dwoma torbami zakupów, Shisui i (Y/N) udali się po ubrania.

Weszli do sklepu odzieżowego, gdzie było trochę ludzi. Poprosiła Shisuiego, aby potrzymał w jednej ręce zakupy, co oczywiście uczynił. Natomiast dziewczyna szukała pasujących do bez ocznego ubrań.

"Szkoda, że nic nie widzisz Shisui... Wtedy byłoby o wiele prościej."Rzekła, a w odpowiedzi dostała piękny śmiech. Zarumieniła się lekko i odwróciła."Właściwie to, jaki rozmiar no-"

"Hey, to ty (Y/N)?! Ale cię dawno nie widziałem!"Rzekł głos zza nimi. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę, a Shisui odwrócił się. Po raz pierwszy przeklął, że nic nie widzi. Kto ma czelność rozmawiać z jego ukochaną? Kto ma na tyle odwagi, żeby w ogóle spojrzeć na jego własność?

'Moją własność?'Pomyślał przelotnie.

"Nobo! Jak dawno cię nie widziałam!"Rzekła i podeszła, żeby go przytulić."Nic się nie zmieniłeś przez ten czas! W sumie, to tylko dwa miesiące..."

"Masz rację, ale przez ten czas tak bardzo się stęskniłem za tobą! Jesteś jeszcze piękniejsza niż ostatnio."Mówił z przekonaniem. Mężczyzna miał rude włosy i zielone oczy. Jego twarz zdobiły lekko widoczne piegi, które dodawały mu elementu przystojności. Był wyższy od dziewczyny , jednakże niższy od Uchihy. Rozpoczęli rozmowę, a Shisui czuł jak rozrywa go w środku. Wielka złość ogarnęła jego ciało.

Widział ciemność. Słyszał jak ktoś kogo pokochał, tak błaho rozmawia z kimś innym niż on. Widział siebie pośród ciemności. Za każdym razem gdy słyszał głos (Y/N), pojawiała się koło niego dziewczyna bez twarzy. Jej dłonie były ciepłe i takie piękne. Jednakże, za każdym razem gdy słyszał głos tego szkodnika, dziewczyna znikała. Znikała i znikała, aż w końcu został ponownie sam w ciemności. On... On nie chciał tego. Przecież Chiryō powiedziała mu, że będzie z nim! Aż do końca! Więc do jasnej cholery...

"Dlaczego z nim rozmawiasz?!"Oznajmił głośno, zwracając na siebie uwagę. Zdał sobie sprawę, że ostatnią sekwencję wypowiedział na głos i przeklął się w myślach.

Dziewczyna obserwowała jak brwi Uchihy są mocno zaciśnięte, a dłonie z całej siły trzymają zakupy. Poczuła nieprzyjemną, mroczną aurę wokół niego.

"N-Nobo... To jest Shi-Shin! Tak, to jest Shin. Mój, hm..."Zatrzymała się i gdy miała dopowiedzieć, uprzedził ją głos mężczyzny.

"Przyjaciel. Najlepszy przyjaciel... A teraz wybacz, ale się spieszymy. Prawda, (Y/N)?"Odnalazł ją ręką i ścisnął mocno jej ramię, że aż pisnęła pod nosem. Kiwnęła głową i zaczęła kierować się z czarnowłosym do wyjścia. Zatrzymał ją głos Nobo.

"Wiesz, za miesiąc jest festyn (Y/N). Nie chciałabyś może pójść ze mną?"

"Wiesz..."Zaczęła, ale ponownie przerwał jej Shisui.

"Nie może. I daj jej spokój, bo nie ręcze za siebie. (Y/N), chcę wracać do domu. Teraz." Oznajmił, wprawiając (H/C) włosom w lekki strach. Pociągnęła kruczowłosego za dłoń i skierowała ich do domu.

(E/C) oka otworzyła drzwi i zaprowadziła chłopaka pod ognisko, które szybko rozpaliła. Następnie zamknęła drzwi i odgrzała obiad z wczoraj. Z niezręcznością podeszła i podała mężczyźnie zupę. Usiadła koło niego, rzekła ciche "smacznego" i zaczęła jeść. Jednakże z rytmu wytrąciło ją odstawienie miski z jedzeniem przez Uchihe. Sama automatycznie przestała jeść i z pytającym wzrokiem spojrzała na jego przystojną twarz. Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego piękne rysy twarzy, na gładkie policzki i nieskazitelny wygląd. Musiała być ze sobą szczera, nigdy nie spotkała przystojniejszego mężczyzny od niego. Oczywiście, nie licząc jej ojca.

"Shisui?"Zaczęła. Chłopak gwałtownie odwrócił głowę w jej stronę i z wyrzutem rozpoczął.

"Dlaczego z nim rozmawiałaś (Y/N)? Kto to wogóle był, co?"Pytał.

"Nobo? Cóż, to mój znajomy. Pomógł mi, gdy się tu wprowadzałam. Wiesz, znalazł mi pracę i to całkiem dobrą. Właściwie, on też tam pracował, więc się zakolegowaliśmy! To bardzo miły fa-"

"Nie lubię go. Wydaje się fałszywy i dwulicowy. Nie zadawaj się z nim."Oznajmił, z złością w głosie.

"Shisui, nie znasz go tak jak ja. W sumie, wogóle go nie znasz. To porządny i miły chłopak! Nie musisz się nim przejmować."Tłumaczyła, jednak to nic nie dawało. Zdania Uchihy nic nie mogło zmienić.

"Nie interesuje mnie to! On jest niebezpieczny, coś ci może zrobić!"Podniósł głos.

"Shisui! Nie znasz go! Uspokój się..."
"Ale jesteś zagrożona, (Y/N)! On może ci coś zrobić! Ten szkodnik nie ma dobrych zamiarów! On tylko chce cię przelecieć i zostawić!"

"Shisui! Przestań, teraz! Nie możesz tak mó-"

"Chcę odzyskać moje oczy. Teraz. Wtedy i tylko wtedy, będę mógł cię bronić. Dlatego... Użyj swojej techniki (Y/N). Spraw, bym odzyskał wzrok. Wtedy pokażę ci, że mam rację."




αηαтα ησ кσє

ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ 3 - ᴄᴏᴍᴘʟᴇᴛᴇᴅ


********

*Shoton: Hashō Kōryū - Uwolnienie Kryształu - Łzawiący Upadły Kryształowy Smok

********

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY


No! Trzeci rozdział!

Jeśli mam być szczera, nie jestem pewna czy wyszedł.

Jak sami być może zauważyliście, pod koniec było strasznie dużo dialogów... Co nie do końca mi się podoba.

Ale dajcie znać, co myślicie!

Do zobaczenia moi poszukiwacze!<33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro