~*~ | 19. | ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Usłyszałam, że drzwi do mojej sali staneły otworem i uniosłam powieki, spoglądając kto to był.

Moje oczy ujrzały Simona, który skruszony podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle obok mnie.

-Przepraszam Cię - wyszeptał i przyłożył moją dłoń do swoich ust, składając na jej wierzchu delikatny pocałunek. -Gdybym Ci od razu uwierzył to do niczego takiego by nie doszło.

-Simon, spójrz na mnie - wymamrotałam pod nosem, starając się nachylić, na co sykłam z bólu, jednak poskutkowało bo chłopak podniósł na mnie wzrok. -To nie Twoja wina, rozumiesz?

-Mogłem temu zapobiec a tak to naraziłem Twoje życie oraz Jazmin - westchnął i oparł głowę na łóżku.

-Co z Jaz? - spytałam momentalnie sztywniejąc na całym ciele.

-Daniella nieco ją poobijała ale wszystko z nią w porządku - uspokoił mnie brunet i ponownie ucałował moją dłoń.

-Jebana suka - syknęłam i wzniosłam oczy ku górze, na co Alvaréz uniósł kącik ust w górę.

-Moja niegrzeczna dziewczynka - uśmiechnął się. -Jak brzuch?

-Chyba dobrze choć boli przy każdej próbie podniesienia się.

-Biedna moja - szepnął chłopak, na co zdziwiona wbiłam w niego wzrok. -No co?

-Nie spodziewałam się, że taki twardy facet jak Ty, ma w swoim słowniku takie rozczulające słówka - zaśmiałam się lekko, na co chłopak przewrócił oczami.

-Dla kogoś takiego jak Ty warto, księżniczko.

-Kocham Cię, Simon - wyszeptałam w stronę chłopaka, który spoglądał na mnie swoimi brązowymi oczami, w których ponownie zaczęłam tonąć.

-Ja Ciebie także, najsłodsza - odezwał się i wbił we mnie wzrok. -Kocham Cię tak bardzo, że gdybym Cię stracił to bym się zabił żeby tylko być przy Tobie.

-Jesteś najwspanialszym co spotkało mnie w życiu - westchnełam uszczęśliwiona, że mam go obok siebie.

Simon był mi bliższy niż ktokolwiek inny.

Kochałam go z taką siłą, że trudno ją opisać.

Nie wyobrażałam sobie, że takie uczucia zdarzają się w prawdziwym życiu.

W filmach, czy książkach owszem ale że w moim życiu to zupełnie się nie spodziewałam.

Szczęście jakie ogarniało mnie na sam widok bruneta było nie do opisania a smak jego ust był najpiękniejszym, jaki mogłam kiedykolwiek poczuć.

Kochałam, byłam kochana i to wystarczało, abym była najszczęśliwszą osobą na świecie.

Fakt, że Simon miał swoje za uszami zupełnie mnie nie obchodził, kochałam go pomimo każdej wady, pomimo wszystko co się między nami zdarzyło.

Taka miłość jak ta zdarzała się naprawdę rzadko lecz ja byłam swojej pewna.

Wierzyłam w to, że jeśli uczucia są tak samo mocne z obu stron to damy radę ze wszystkim.

Nasza miłość zaczęła się od nienawiści, która wpierw zamieniła się w fascynację, następnie przyjęła formę miłości i miała ją aż do dnia dzisiejszego.

Przetrwaliśmy ciężkie chwilę razem i osobno, przeżyliśmy wszystko co złe i miałam zamiar przeżyć z nim resztę życia.

Razem, na dobre i na złe, na wzloty i upadki, na dni pochmurne i słoneczne.

Pomimo wszystko być razem ze sobą i trwać w naszej miłości, tak jakby każdy nasz wspólny dzień miał być tym ostatnim.

6 tygodni później...

-Wróciłem - zawołał Simon z przedpokoju.

-Dobrze, jestem w kuchni - krzyknęłam i ponownie zabrałam się za krojenie marchewki.

Byłam w trakcie robienia zupy pomidorowej, którą Alvaréz kochał nad życie.

Przechyliłam głowę w bok, kiedy poczułam ręce na moim brzuchu i jego usta na karku.

-Tęskniłaś? - Simon wymruczał mi w ucho słowa, które wywołały dreszcz na moim ciele.

-Bardzo - odparłam i odwróciłam się w jego stronę, przywierając ustami do jego warg, które zaczełam całować, czasem lekko je podgryzając.

Chłopak uniósł moje ciało w górę a ja oplotłam swoje nogi wokół jego ciała, zarzucając mu ręce za szyję.

Chłopak zaczął muskać moją szyję drobnymi pocałunkami, zassawając ją co jakiś czas sprawnymi ustami.

Posadził mnie na stole i ponownie przywarł do moich ust, gładząc jednocześnie mój policzek dłonią.

Po chwili odsunął się ode mnie, na co fuknęłam niezadowolona.

Podał mi rękę, którą ujęłam i nachyliłam się, by ponownie poczuć jego usta, jednak chłopak odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.

Spojrzałam na niego pytająco, czując jak moje podbrzusze przyjemnie przewraca się pod wpływem motylków, które latały i obijały się o siebie.

Simon w jednej chwili uklękł przede mną i złapał delikatnie za moją dłoń, którą ucałował, jednak zaraz zwrócił ponownie wzrok ku mnie.

-Ambar Smith, powinienem był to zrobić już dawno temu lecz uważam, że oczekiwanie jest najlepszym sposobem na przekonanie się, że podejmowane przez nas decyzję są słuszne - zaczął a ja wpatrywałam się w jego oczy z napięciem. -Ja przez cały ten czas poznawałem Ciebie, Twoje zwyczaję i jestem pewny swoich wyborów, swojej miłości.

Poczułam jak do moich oczu napływają łzy wzruszenia a szczęście, jakie mnie opanowało,  nie dało się opisać żadnymi słowami.

-Jesteś idealna, wspaniała, kochana i słodka - kontynuował Alvaréz, wpatrując się w moje oczy. -Mógłbym tak wymieniać całymi dniami i nocami wszystko co w Tobie najlepsze ale tak po krótce powiem, że wszystko co jest w Tobie, jest cudowne. Zakochałem się w Tobie bezgranicznie, nauczyłaś mnie miłości pomimo tego, jaki byłem. Zmieniłaś mnie oraz moje nastawienie i wyobraź sobie, że nie planowałem nigdy założenia rodziny a dziewczyny traktowałem jak przedmioty. Jednak przy Tobie poczułem, że dorosłem, że jestem gotowy, by wziąść odpowiedzialność za nas obu i liczę na to, że przyjmiesz mój pierścionek, tak jak przyjęłaś mnie do swojego pięknego serduszka - zakończył i wyjął z kieszeni pudełeczko, w którym znajdował się śliczny pierścionek z ogromnym brylantem.

Stałam wzruszona czując jak euforia przeplata się ze szczęściem a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

-Simon, dokonałeś niemożliwego. Zakochałam się w Tobie trzy lata temu i kocham Cię aż do dnia dzisiejszego. Nigdy nie pałałam do nikogo takim uczuciem jakie czuję do Ciebie. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i nie chce tego zmieniać - powiedziałam, starając się opanować drżenie głosu.

-A więc jaka jest Twoja odpowiedź? - spytał z szerokim uśmiechem.

-Chcę zostać Twoją żoną i żyć z Tobą aż do końca życia - zakończyłam a chłopak odetchnął z ulgą, wsuwając na mój palec pierścionek zaręczynowy.

__________________________________________________

Witam kochani!

Już jutro epilog i kończymy z tą książką!

Jednak Simbar kocham ponad życie a tę książkę jak i jej poprzednią część wielbie także jest szansa na 3 część, jednak to narazie tylko plan.

Na tę chwilę żegnam się z Wami i do nexta!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro