7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tylko 2 dni zostały do Roller Jam'a. Emocję obejmują chyba każdego uczestnika konkursu, mnie również. Po próbie ze Sliders'ami poszliśmy do pobliskiego baru na shake. Rozsiedliśmy się wygodnie i czekaliśmy na kelnera. Każdy z nas zastanawiał się jak bardzo damy czadu bo to, że wygramy to pewniak. Nagle za sobą usłyszałam znajomy głos. Szczególnie, że był zadowolony.

-Skarbie uda nam się jak zawsze - wtem głos ucichł. Przepraszam, szczek tej gówniary.

Chciałam się odwrócić ale coś kazało mi patrzeć na Emilie. Nie mogłam się jednak powstrzymać i od razu tego pożałowałam. Za nami stali Luna i... Simon. Trzymali się za ręce. Nie mogłam w to uwierzyć. Odwróciłam się w drugą stronę i zauważyłam wzrok Emilii. Czułam, że jest zła. Nie wiedziałam tylko czemu.

-Czy to nie ten Twój były chłopak? - spytała Rachel.

-Nigdy nie był moim chłopakiem. Stawiam na wyższe kryteria. A on? - zaśmiałam się ale nawet mnie zabrzmiało to nieco sztucznie.

-Ciekawe od kiedy - zauważyła zgryźliwie Emilia.

-A Ciebie co ugryzło? - spytałam. Wzięłam jej rękę ale ona automatycznie wzięła ją z powrotem.

-Księżniczko, powiedz mi o co chodzi - spróbowałam jeszcze raz do niej zagadać ale zbyła mnie. Zaczęła rozmowę z Berenicą i Vladim totalnie mnie olewając. Nie wiedziałam co robić. Chciałam wstać i odejść jak najdalej żeby zostać sama. Ale po chwili doszło do mnie kim jestem. Jestem Ambar. Ambar Smith. Nikt nie może zawrócić mi w głowie na tyle żebym prosiła się o uwagę. Już wiedziałam co muszę zrobić. Wstałam ze swojego miejsca i ruszyłam na małą scenę, która była tuż przed barem. Podłączyłam swój telefon do wieży i wybrałam odpowiedni utwór z listy. Kiedy usłyszałam pierwsze dźwięki mojej piosenki "Solos" zaczełam śpiewać. Wszyscy siedzący w barze zaczęli wiwatować i klaskać w rytm piosenki a ja w najlepsze śpiewałam i czułam radość rozchodzącą po moim ciele. Kiedy zaczynałam śpiewać refren do mojej piosenki włączył się... Simon. Nie powiem, ta piosenka ładnie brzmiała z naszymi głosami. Miałam wielką ochotę przerwać ten występ lecz nie chciałam wyjść na słabiaka więc śpiewałam dalej w najlepsze. Kiedy zbliżał się mój końcowy repertuar, Simon przybliżył się do mnie najwidoczniej chcąc mnie pocałować. Sekundę później poczułam szarpnięcie z drugiej strony. To Emilia wtargneła na scenę i przysuneła się bliżej, ostatecznie mnie całując. Motylki znów zaczęły wirować, świat stracił znaczenie. Liczyłam się tylko ja i ona. Nie Ambar Smith. Ambar i Emilia. My razem. Na scenie, wrotkowisku i w życiu. Zawsze razem. Ludzie poszaleli i zaczęli nam wiwatować. Simon szybko zszedł ze sceny i wyszedł z baru. Zeszłam zaraz po nim, odłączyłam swój telefon i chciałam wrócić na swoje miejsce lecz Emilia szarpneła mnie w stronę wyjścia.

-I po co to zrobiłaś? Chciałaś udowodnić coś mnie czy jemu? - Emilia naskoczyła na mnie od razu kiedy zostałyśmy same.

-Zrobiłam to dla siebie - odparłam.

-Wiedziałaś, że on wejdzie na scene - Gothka nie odpuszczała.

-Nie wiedziałam tego Emilia. Zaśpiewałam bo nie chciałam siedzieć koło was skoro Ty mnie olewałaś i stałaś się uszczypliwa. Nie zauważyłaś, że przyszłam tu dlatego żeby być blisko Ciebie? Emilia, co w Ciebie wstapiło?! Na próbie byłaś normalna, rozmawiałaś ze mną a teraz? Humor miałaś do momentu kiedy nie zauważyliśmy Simona - wtedy zrozumiałam. -Wszystko jasne.

-Co jasne?

-Jesteś zazdrosna tak? - bardziej stwierdziłam niż spytałam.

-W życiu - Emilia odparowała.

-Widziałam właśnie. Te głupie podteksty o nim, Twoje wejście na scenę kiedy z nim śpiewałam i ten pocałunek. To było na pokaz tak? To było tylko po to żeby pokazać mu co? Że jestem Twoją własnością? - teraz to ja zaczęłam się drzeć. Byłam wściekła. Nie lubię kiedy się mnie wykorzystuje.

-Jesteś śmieszna - Emilia odwróciła się i chciała odejść ale pociągłam ją w swoją stronę i pocałowałam. Z początku dziewczyna się szarpała ale po chwili sama zaczęła oddawać pocałunki. Namiętność buzowała wokół nas. Mierzwiłam ręką jej włosy a ona swoją reką szukała zaczepności. Położyła ją na moich plecach żeby zaraz zjechać nią na tyłek. Ścisneła mnie a ja wydałam z siebie cichy odgłos spowodowany jej uszczypnięciem. Po wyczerpującej walce naszych języków, położyłam jej głowę na ramieniu.

-Kocham Cię - szepnełam w jej szyję.

-Wiem - odparła i wtuliła mnie w siebie bardziej.

                                     *

-Co to miało być? - Luna zaczeła krzyczeć głośno.

-Śpiew - odparłem lekko i poszłem dalej.

-To że śpiew to ja wiem ale... czemu z nią? Nie mogłeś mnie wziąść na scenę? - dziewczyna bardzo się spuszyła.

-Luna, daj mi spokój. Nie chcę o tym rozmawiać - było mi źle. Przez moment czułem się tak jak jeszcze niedawno. Czułem, że było między nami dobrze. Do momentu póki Emilia nie weszła na scenę.

-Czuję się zdradzona. Jesteś ze mną a wciąż myślisz o niej. To nie logiczne.

-To był zły pomysł żeby do siebie wracać Luna. Ja nie zapomniałem o niej, masz całkowitą rację. Co więcej, kocham ją do szaleństwa. Ja nie potrafię zapomnieć o uczuciach jak Ty - odparłem.

-Co chcesz przez to powiedzieć? - Luna wyglądała na zranioną. Nie chciałem tego ale wolałem postawić sprawę jasno.

-To że nie mogę być w kolejnym związku nadal kochając Ambar. Ty też nie powinnaś angażować się w to samo. Nie wyszło Ci z Matteo ale może jeszcze do siebie wrócicie? - odparłem spokojnie.

-Ale ja nie chcę z nim być. Potraktował mnie okropnie. To chyba Ciebie kocham. Teraz zaczynam rozumieć swoje uczucia - Lunie spłyneła łza.

-A ja napewno kocham Ambar. I nie przestanę nawet jeśli zapewnisz mi miłość do końca życia. Naprawdę mi przykro ale wolałbym żeby jedyne co nas łączyło to tylko i wyłącznie przyjaźń. Jak do tej pory - odparowałem.

Luna chyba miała dość. Nie odezwała się już ani słowem. Stała i patrzała na mnie a ja? Odeszłem w swoją stronę.

Chciałem pobyć trochę czasu sam. Wytłumaczyć sobie co pokusiło mnie do wejścia na scenę w obecności Emilii. Mogłem przypuszczać jak to się skończy ale nie. Ja byłem mądrzejszy i dałem się ponieść chwili. Tylko po co? Po to żeby przekonać się, że ona naprawdę o mnie zapomniała czy co? A ten koniec? Czy ja naprawdę chciałem ją pocałować? Przecież ona mnie zdradziła, zostawiła samego. Więc dlaczego weszłem na tą cholerną scenę, dlaczego zacząłem śpiewać razem z nią tą pieprzoną piosenkę i dlaczego chciałem ją pocałować? Odpowiedź jest prosta głupczę, bo ją kochasz, zrugałem się w myślach. Ośmieszyłem się tylko a w dodatku zraniłem Lunę, pokłóciłem się z nią mimo tego, że nie zasłużyła na moje słowa. Pomyślałem, że dobrze byłoby do niej zadzwonić. W końcu zostawiłem ją bez słowa. Dzwoniłem dwa razy ale nie odebrała. Zrezygnowałem i napisałem jej sms-a.

Od: Simon.

Przepraszam za dziś. Nie chciałem Cię zranić. Porozmawiajmy jutro w Rollerze. Będę czekał o 13:30. Słodkich snów.

Postanowiłem, że pójdę do domu. Szłem drogą rozmyślając wciąż o tym co dziś zaszło, gdy zauważyłem blond włosy. Wystarczyło bym wiedział, że to Ambar. Szła sama więc mam szansę na rozmowę. Zacząłem biec w jej kierunku ale nie wołałem. Kiedy byłem parę kroków przed nią, chwyciłem ją za ramię i odwróciłem w swoją stronę. To była ona. Z początku się uśmiechła ale zaraz przybrała pogardliwą minę.

-Coś chciałeś? - spytała.

-Chciałem porozmawiać.

-O czym? Myślałam, że wszystko wyjaśnione - Ambar wyglądała na zszokowaną.

-Wyjaśnione? Nic mi nie wyjaśniłaś - wybuchłem.

-Nic nie musiałam Ci wyjaśniać. Nie byłam Twoją własnością więc nic nie musiałam Ci tłumaczyć - blondynka wzruszyła ramionami.

-Wystarczyło nie robić nadzieji.

-Wystarczyło się nie zakochiwać i miałbyś teraz spokój. Zresztą po co mi o tym mówisz skoro jesteś z Luną? - oczy Ambar się zaszkliły.

-Nie jestem z nią. To był błąd. Ja Cię wciąż kocham i zapewniam, że będę o Ciebie walczyć. A jeśli walka nic nie da to będę czekał.

-W takim razie powodzenia bo będziesz musiał czekać wiecznie. - mówiąc to uśmiechła się i odeszła zostawiając mnie sam na sam z moimi myślami.

__________________________________________________

Kolejny rozdział za nami. Ilość słów: 1278. Dziękuję każdemu kto czyta i motywuje mnie do dalszego pisania. Do nexta!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro