~*~ 19. ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

SCENA (PSEUDO) EROTYCZNA. KTO NIE CHCĘ CZYTAĆ TEGO ROZDZIAŁU, PRZECHODZI DO NASTĘPNEGO!

-Czyli mnie okłamałeś - stwierdziłam, patrząc na niego pytająco.

-Z czym znowu? - Simon przewrócił oczami i spojrzał na mnie krzywo.

-Z tym, że nie znasz Jazmin - mówiąc to, skrzyżowałam ręce na piersiach.

-A jakbym Ci powiedział, że ją znam to byś mi zaczęła wytykać kłamstwo - odpowiedział i zaraz dodał - tak jak teraz.

-Wybacz ale to według mnie jest nieco skomplikowane - odparłam szczerze, myśląc o tym co wyznał mi szatyn.

-Skomplikowany jest fakt, że mi zależy? - spytał nachylając się nade mną. -Czy to, że mam na Ciebie ochotę jak cholera?

-Ta cała sytuacja. Zamiast od razu zacząć działać to wolałeś bawić się w twardziela - zaczęłam ale usta chłopaka przerwały mi dalszą część przemowy.

Alvaréz skorzystał z faktu, że nie byłam świadoma tego co robi i szybko dostał się do moich ust.

Nasze języki poraz kolejny tego dnia walczyły ze sobą o dominację.

Poczułam jak szatyn dociska mnie do ściany, napierając na mnie swoim ciałem.

Zarzuciłam mu ręce za szyję i pozwalałam jego wargą zapoznać się z moją szyją.

Chłopak zostawił na mojej szyji mokry, różowy ślad, który przyjemnie pulsował wraz z podnieceniem ogarniającym moje ciało.

Szatyn uniósł moje ciało i położył mnie na swoim łóżku.

Usiadł okrakiem na mnie i nachylił się nad moją twarzą.

-Chcesz tego, czy wolisz zaczekać? - spytał a ja zdębiałam.

Szatyn, który jak wnioskuję, mógłby przelecieć wszystko co tylko się porusza, w tym także smoczycę, pyta mnie o zdanie?

-Chce być z Tobą, Simon - wyznałam i podniosłam się do pozycji siedzącej, lekko muskając jego wargę swoimi ustami.

Alvaréz jednak miał inny plan i z powrotem położył moje ciało na łóżku, ustami wędrując po mojej rozgrzanej już skórze.

Nie zauważyłam, kiedy ściągnął mój stanik a zaraz po nim także koszulkę.

Kiedy znów zaczął przyssawać moją skórę, tworząc większe i mniejszę malinki, ręką zjechał wzdłuż mojej szyji i lekko ścisnął za moją pierś.

Lekko ją ugniatał i masował powoli zjeżdżając w dół swoimi ustami, kiedy dotarł do sponiewieranej piersi, zaczął ją ssać i podgryzać, co wywoływało we mnie ciche ohy i ahy.

Jego usta są boskie, myślałam i po chwili znów wydałam z siebie jęk, kiedy poczułam, że chłopak rozerwał moje majtki palcami, którymi przejechał po moich wargach sromowych.

Zsunął ze mnie spódniczkę tak, że po krótkiej chwili leżałam przed nim naga.

Wychwyciłam jego łapczywy wzrok, którym mnie obarczał i zupełnie niespodziewanie poczułam w sobie jego palcę, jeden, zaraz drugi.

Poruszał gwałtownie swoją ręką, wywołując we mnie wulkan emocji, który coraz bardziej dawał się we znaki.

Chciałam go, już, w tym momencie.

Nic innego się nie liczyło niż jego obecność we mnie i przy mnie.

Byłam bliska orgazmu, kiedy chłopak przestał się mną bawić.

Szybko ściągnął z siebie spodenki wraz z bokserkami i ponownie we mnie wszedł, tym razem już penisem.

Nie był jak Balsano, on był delikatny, starał się, aby nasze ciała i ruchy były identyczne.

Kiedy już tak się stało, zaczął ruszać się coraz szybciej i szybciej, przyśpieszając nasze oddechy do maksimum.

Kiedy doszłam, wbiłam swoje paznokcie w jego plecy a on westchnął prosto w moją szyję.

Wyszedł ze mnie wolno, złożył pocałunek na moim policzku i objął mnie, spoglądając w moje oczy.

Zawsze po współżyciu z kimkolwiek, odczuwałam lekki wstyd a teraz leżałam obok niego naga, starając się unormować swój oddech i byłam szczęśliwa.

Nie czułam się głupio, czułam ogarniające mnie szczęście.

Szczęście, że mam go przy sobie.

W tym momencie dotarło do mnie, że poprostu się zakochałam.

__________________________________________________

Witam w kolejnym rozdziale!

Ja osobiście jako osoba pisząca, czekałam na ten i następny rozdział bo to tak naprawdę 2 moje ulubione rozdziały z tej części. Jesteście ciekawi, co będzie w następnej części?

Jeśli tak to next już jutro o 14:00!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro