ʸᵃⁿᵈᵉʳᵉ!ˢᵘᵏᵘⁿᵃ ˣ ᶠᵉᵐ!ʳᵉᵃᵈᵉʳ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yₐₙdₑᵣₑ!ₛᵤₖᵤₙₐ ₓ fₑₘ!ᵣₑₐdₑᵣ
"fᵢₙₐₗₗy ₜₒgₑₜₕₑᵣ"

********


Dziewczyna biegła najszybciej jak potrafiła. Czuła jak nogi chcą odpaść jej z bólu, jednak nie poddawała się i biegła dalej.

Biegła.

Biegła.

Biegła.

I biegła.

Cały. Nieustanny. Czas. Przyśpieszała.

Serce biło jej jak szalone gdy usłyszała znajomy śmiech.

Mroczny śmiech. Czuła oddech na karku, ale nikogo tam nie było. Jej wyobraźnia płatała jej figle, co nie działało jej na rękę.

Biegnąc, przypominały jej się piękne chwile, gdy trzymali się za ręce. Gdy mimo jego charakteru, on dawał jej miłość. Kochał ją taką jaką jest. Pomagał jej, bronił jej, uśmiechał się dla niej, po prostu... Szczerze jej pragnął.

Ale w tamtym czasie nie wiedziała jak bardzo. Nie wiedziała, że ta miłość zmieni się w niebezpieczeństwo. Skąd miała przewidzieć, jak bardzo ten mężczyzna popadnie obsesję na jej punkcie? "Skąd? Skąd? Skąd?! SKĄD?!„ pytała siebie w myślach.

Łzy zasłaniały jej widok, skutecznie łącząc się z kroplami deszczu. Zeschnięta krew na ubraniach dalej dawała o sobie znać, równocześnie wprawiając ją w odruchy wymiotne. Nigdy w życiu nie miała styczności z krwią, prócz własnej oczywiście. Nigdy w życiu nikogo nie skrzywdziła, ani tym bardziej nienawidziła!

Ale to się zmieniło przez niego. On był pierwszą osobą, którą szczerze znienawidziła. Pokochała go, aby następnie czuć do niego tylko odrazę, strach i nienawiść.

"Dlaczego...? Dlaczego taki się stałeś?" Pytała siebie, przystając na sekundę. Musiała odetchnąć. Była zmęczona, brudna, przemarźnięta i mokra. "Kochałam cię, a ty... A ty zabiłeś ich. Obiecaliśmy to sobie, a ty złamałeś tą obietnicę...!" Mówiła dalej, kucając i oplatając swoje ciało własnymi rękoma. Nagle poczuła jak silne ramiona przytulają jej skuloną postać.

"Zrobiłem to dla ciebie... Nie, dla nas! Tak, skarbie. Zrobiłem to dla nas, ale ty najwyraźniej tego nie widzisz. Co mnie bardzo, ale to bardzo denerwuje."Powiedział głos w jej plecy. Czuła ciepły oddech uderzający w jej ubranie. Tak bardzo pragnęła, aby ta chwila wyglądała inaczej.

Tak bardzo pragnęła, żeby ta scena wydarzyła się u nich w domu. Tak bardzo pragnęła, aby ta chwila nie musiała nieść za sobą cierpienia.
Tak bardzo pragnęła, aby jej ucieczka była tylko koszmarem... Niestety.

"P-proszę... Zostaw mnie!"Krzyczała cała w łzach. Jej twarz ukryta była w dłoniach. Nie miała ochoty spojrzeć mu w oczy. Nie po tym wszystkim. Jednakże kiedy została odwrócona, jej (E/C) tęczówki spotkały się z jego czerwonymi jak krew oczami. Przeraziła się. Jeszcze nigdy się tak nie świeciły jak teraz.

"Kamiyo, Kamiyo, Kamiyo... Moja, mała, słodka, niewinna Kamiyo... Doskonale zdajesz sobie sprawę, że to się nie stanie. Jesteś moja i będziesz moja. Niezależnie gdzie, niezależnie w jakich czasach - i tak czy siak jesteś mi przeznaczona. Jesteśmy jak cień i światło, ogień i woda, czy też morderca i ofiara! Doskonale się uzupełniamy." Oznajmił z jego wielkim uśmiechem na twarzy, a następnie zachichotał. Otarł dłonią jej słone łzy i spojrzał jej głęboko w oczy.

"Nie, nie, nie! Nie zgadzam się na to! Kochałam cię, ale to już przeszłość! Wybacz mi, ale nie możemy być razem! Dlatego... Puść mnie wolno..." Wyszeptała ostatnie zdanie. Czuła jak jego ucisk wzrasta na sile, a mroczna i zabójcza aura zaczęła krążyć wokół nich.
"Nigdy złotko."

Byli sami w przestrzeni. Nikt im nie przeszkodzi, więc (L/N) nie miała co liczyć na pomoc. Czuła się jak w czarnej dziurze, skąd nie ma wyjścia. Czuła się jakby to on był tym co ją wsysa i nie chce wypuścić. W jej głowie ponownie pojawiły się wspomnienia pięknych chwil, gdzie była taka szczęśliwa. Mimo iż żyła koło niebezpieczeństwa, dla niej to nie miało znaczenia, gdyż miłość zaślepia wszystko co złe.

Ale w końcu przejrzała na oczy. Teraz widziała wyraźnie, tak jak człowieka (lub demona) przed nią, że to było kłamstwo. Wszystko co złe było jak za mgłą, gdzie nie mogła się przyjrzeć wyraźnie. Ale małymi krokami zaczęła zbliżać się do centrum, przez co ujrzała. Ujrzała najczarniejszą prawdę, niż mogła sobie wyobrazić.
To był przełomowy moment.

Teraz, w ramionach dawnego ukochanego, czuła się jak w klatce. Wiedziała, że już nie ma wyjścia i nie zdoła ponownie uciec. Nie ma innych dróg. Z wyjątkiem...

"Wiesz... Już zaczęłam tracić nadzieję, że ucieknę. Nie mam szans przeciwko tobie, w końcu jesteś najsilniejszy i praktycznie możesz zadecydować o wszystkim." Rzekła, odsuwając się od niego delikatnie. Jej ręka powędrowała do torby na ramieniu.
"Dokła-" przerwał, gdy ponownie usłyszał jej aksamitny głos.
"Ale wiesz co? Jest jedna rzecz, nad którą nigdy w życiu nie będziesz miał władzy. To coś sprawi, że ucieknę i w końcu będę wolna, haha!" Zaśmiała się gorzko.

Mężczyzna obserwował ją dokładnie. Kochał każdy skrawek jej twarzy, jej ciała i jej osobowości. Prawda, był mordercą i przysłowiowym skurwielem, ale całkowicie się zmieniał gdy był w pobliżu Kamiyo. Czuł, że to jedyna osoba zdolna go osłabić. Jej piękne (E/C) oczy, puchate (H/C) włosy, małe (w porównaniu do niego) dłonie, które za każdym razem gdy miały kontakt z jego skórą, sprawiały gęsią skórkę. Jego oczy bacznie śledziły aktualny wyraz twarzy jego ukochanej.

Przestraszona. Zniszczona. Bez nadziei.

To była jego wina, ale... Nie przejmowało go to. W końcu, to nie jego wina, że (L/N) nie może tego zobaczyć. Ona nie może zobaczyć jak bardzo o nią dba, jak bardzo ją kocha, jak cholernie zazdrosny o nią jest...
'Jasna cholera, ta kobieta działa na mnie coraz gorzej. I tak już jestem w wielkiej obsesji, ale jak tak dalej pójdzie, obsesja zmieni się w paranoję i brak wolnych myśli od niej!' przeszło mu przez myśl.

"Niedokładnie wiem o co ci chodzi, najdroższa."Przyznał się, używając jego ulubionego zwrotu.
"Mam nadzieję, że już się nie spotkamy. Żegnaj, Sukuna." Powiedziała i szybkim ruchem wbiła sobie głęboko nóż do serca. Uśmiechnęła się delikatnie, czując strużkę krwi spływającą po jej twarzy.

"NIEEE!!! Kamiyo!!" Krzyknął najgłośniej jak potrafił. Wziął ją w swoje ramiona i położył na swoich kolanach. Czuł po raz pierwszy, od niepamiętnych czasów, jak płacze. Zapomniał jak to jest."COŚ TY NAJLEPSZEGO ZROBIŁA?!"

"Ha... Ha... W końcu się uwolniłam... Nareszcie..."kaszlnęła krwią" Będę wolna, wiesz o tym Sukuna? Już się nie-" urwała, gdy ujrzała wielki uśmiech na jego twarzy.

"Spotkamy się ponownie, Kamiyo. W następnym życiu. To będzie twoja klątwa! Kurwa, spotkamy się i wtedy dopilnuję żebyś mnie nie opuściła ponownie!"Oznajmił, czując ekscytację. W przyszłości znowu będą razem. Wtedy, wtedy dostanie nauczkę za ten czyn."Do zobaczenia najdroższa..."

Widział jak uchodzi z niej ostatni wydech. Widział jak w jej pięknych oczach uchodzi życie. Widział jak jego miłość odchodzi z tego świata. Pocałował ją ostatni raz w czoło i powiedział czuło do siebie.
"Gdy się spotkamy następnym razem, nie dopuszczę żebyś miała jak uciec. Żegnaj, Kamiyo."

Dziewczyna obudziła się gwałtownie. Co noc śnił jej się ten sam sen. A raczej wspomnienie. Mimo iż została zreinkarnowana, pamięta doskonale jej życie gdy dawno temu nazywała się Kamiyo (L/N).

Czuła się dziwne, gdy wszystkie jej wspomnienia pochodziły z innej ery. Jednakże jej zdaniem, to były tylko wspomnienia. Co prawda, doskonale zdawała sobie sprawę, że jej poprzednie wcielenie miało dotyczynienia z Królem Klątw, ale ona nie ma się czym przejmować! Nie ma najmniejszej szansy spotkania go.

Jej (E/C) oczy patrzały na drewniany sufit. Następnie pobłądziła wzrokiem po swoim małym pokoju. "Małe, ale swoje!„ powtarzała sobie każdego dnia. Nagle usłyszała swój dzwonek od telefonu. Wzięła urządzenie w swoje dłonie i spojrzała na wyświetlacz.
"Yuji?"Spytała się siebie i kliknęła w zieloną ikonkę słuchawki."Tak, Yuji? Coś się stało?"

"(Y/N)-chan! Wybacz, pewnie cię obudziłem! Jak się masz? Pogoda jest piękna, nie? Jak się spa-"Mówił, ale dziewczyna przerwała mu skutecznie.
"Yuji, wiesz jak bardzo cię lubię, ale... Strzeszczaj się."
"Ah tak, racja! Słuchaj, moi znajomi chcą dzisiaj przeprowadzić jakiś rytuał czy coś takiego. Trochę dziwnie mi pytać, ale wiem że znasz się trochę na tym! I pomyślałem, że zapytam czy nie będziesz chciała dołączyć do nich!" Mówił, a (H/C) włosa wiedziała, że różowo włosy zapewne uśmiecha się w tej chwili.

"Dziękuję ci Yuji, ale niestety muszę odmówić! Mam w szkole pełno roboty, przepraszam!"Rzekła, aby następnie porozmawiać chwilę z chłopakiem. Był jej przyjacielem i bardzo go lubiała. Nie było osoby, której by nie lubiła. To samo tyczy się skrzywdzenia kogoś, no oczywiście oprócz klątw.

Po krótkiej rozmowie z Itadorim, nastolatka wstała i wyszła z pokoju. Była w jej mundurku, więc nie musiała się przebierać. Przedniej nocy była tak zmęczona, że kompletnie o tym zapomniała. A może i to nawet dobrze? W korytarzu minęła swojego nauczyciela, który wyszczerzył zęby na jej widok.
"Witaaaj, (Y/N)-chan! Wybierasz się dokąś? Mogę iść z tobą?" Pytał, naokoło niej skacząc.
"Dzień dobry, Gojo-sensei! Cóż, wybieram się na spacer. Nie mam nic większego do roboty, więc zrobię sobie dzień wolny!"Odpowiedziała, a jej kąciki ust poszły w górę.

Nie poszła nigdzie, ale już wyobrażała sobie jak chodzi na świeżym powietrzu. Czuła przyjemny wiaterek w jej włosach, czuła ciepłe promienie słońca dotykające jej policzków, słyszała jak ptaki grają swoją muzykę, sprawiając że zatapiała się w tym. Chcąc jak najszybciej doświadczyć wolności, którą tak bardzo kochała, szybko zakończyła konwersację z białowłosym i wyszła z Liceum Jujutsu.

Szła chodnikiem, obserwując niebo. Nie było zbytnio ludzi, może ze względu na czas. Pewnie społeczeństwo siedzi w pracy, szkołach i innych instytucjach. Westchnęła głęboko, a jej wzrok padł na stopy.
'Ciekawe jak tam Fushiguro-san... Dostał jakieś zadanie od Gojo, z tego co pamiętam...' Myślała.

Czas mijał szybko. Z pięknego błękitu, niebo zamieniało się w głęboki granat. Zaczęły pojawiać się również małe świecące punkciki, które układały się różne gwiazdozbiory. Musiała sobie przyznać, kochała takie widoki.

Niespodziewanie poczuła wibrowanie w kieszeni, połączone z muzyką. Wyjęła pośpiesznie telefon, odbierając.
"Fushiguro? Coś się-"
"(L/N)! Potrzebuje twojej pomocy! Wiem, że jesteś blisko, także przychodź szybko do szkoły, gdzie chodzi ten twój przyjaciel! Mamy spore kłopoty!" Mówił szybko, a w jego głosie wyczuła zdenerwowanie. Odpowiedziała krótkie ”Będę za sekundę!„

(Y/N) szybko udała się do wyznaczonego miejsca. Już z daleka czuła znajomą energię Jujutsu. Poczuła jak włosy jeżą jej się na karku i poczuła chęć ucieczki. Zignorowała to uczucie wskoczyła na dach.
Zobaczyła Megumiego w kiepskim stanie i...
"Yu-ji?" Rzekła, stając koło czarnowłosego na wypadek obronienia go.
"Ho? A kim ty...K-kamiyo?" Powiedział chłopak, a raczej coś co w nim się znajdowało. W mgnieniu oka znalazł się przed nią, czym ją zaskoczył.

Spojrzała w jego oczy, czerwone jak krew. Widziała w nich tęsknotę, nostalgię i gniew. Wszystkie emocje wymieszały się, tworząc kociołek pełen tajemnicy co się stanie.
"Coś ci się pomyliło. Nazywam się (Y/N) (L/N), a ty jesteś?" Zapytała, tworząc znak na ręce. Była w pełnej gotowości aby użyć swojej techniki.
"(L/N)? Ha! Wyglądasz zupełnie jak ona... Wręcz może jesteś ładniejsza. To jest twoje reinkarnacja, co? Mam nadzieję, że kojarzysz imię Kamiyo (L/N), najdroższa." Rzekł, a dziewczyna poczuła jak coś niej pękło.

W jej umyśle pojawił się sen, który śnił jej się każdej nocy. Czuła się jak Kamiyo (L/N). Czuła to samo co ona. Ten sam strach, bezwładność i brak nadziei. Jej ciało zaczęło się trząść, a w gardle stanęła jej kula.
"Sukuna, twój przeznaczony, twoja miłość! Mówiłem, że spotkamy się ponownie!"
"C-co...? Nie, nie! To nie jest prawda...!"Mówiła do siebie, czując na sobie niejasny wzrok Fushiguro.

"Tak, tak długo czekałem na ten moment... Tak cholernie tęskniłem...! Tak strasznie chcę dać ci nauczkę! Ale na szczęście...







































W końcu jesteśmy razem."

********

No! One Shot z Sukuną napisany!

Co sądzicie? Czujecie niedosyt?
Cóż...

Będzie druga część! Także spodziewajcie się kontynuacji tego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro