• R o z d z i a ł C z t e r d z i e s t y •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszyscy uczniowie wraz z Karol oraz Caroliną siedzieli już na swoich miejscach w oczekiwaniu na nauczycielkę.

Kiedy drzwi stanęły otworem a przez nie do sali wkroczyła pani Lorrain, Meksykanka wstrzymała oddech.

Nauczycielka francuskiego rozejrzała się po klasie a kiedy Jej wzrok zatrzymał się na twarzy Karol, na Jej usta wkradł się szeroki uśmiech.

-Witajcie, kochani. Jak wiecie, Naszych lekcji nie było przez dłuższy czas. Z powodów osobistych musiałam wyjechać do Francji ale skoro już wróciłam, możecie zamknąć zeszyty. Wybiorę dwie osoby, które przepytam z ostatniego materiału - zakończyła z uśmiechem, jednak w Jej oczach błysnął niebezpieczny błysk.

Ruggero spojrzał na Karol, po czym zwrócił się do swojej matki:

-Maman, c'est nécessaire ? Aucun d'entre nous ne se souvient du dernier sujet - [Mamo, czy to konieczne? Nikt z Nas nie pamięta ostatniego tematu] - powiedział, skupiając na swojej twarzy wzrok swojej matki.

-Les interrogation sont là pour vérifier s'il reste quelque chose dans votre tête même pendant mon absence - [Te pytania są po to, by sprawdzić, czy w Waszej głowie coś zostało, nawet gdy mnie nie było] odparła, nie podnosząc wzroku znad dziennika. -Pierwszą osobą, która przyjdzie do odpowiedzi będzie Karol Sevilla. Zapraszam na środek.

Meksykanka wzięła głęboki oddech i podniosła się ociężale z krzesła, patrząc na nauczycielkę ze złością.

-Szybciej, Sevilla. Mamy za dużo materiału do nadrobienia, byś się ociągała przez resztę lekcji - sapnęła pani Lorrain, wkładając okulary na nos.

Karol stanęła naprzeciwko nauczycielki i spojrzała wyzywająco w Jej twarz.

-No więc Sevilla, powiedz mi, jak się dzisiaj czujesz - powiedziała z uśmiechem, skanując twarz uczennicy stojącej przed Nią.

-Dobrze - mruknęła cicho, na co w klasie dało się usłyszeć prychnięcie kobiety.

-Po francusku, Sevilla. To wcale nie jest trudne - dodała z naciskiem na Jej nazwisko, przez co twarz nastolatki wykrzywiła złość.

-Pani Lorrain. Nasz ostatni temat był przerabiany prawie miesiąc temu. Nie pamiętam niczego - krzyknęła ze złością, wbijając gniewny wzrok w twarz kobiety.

-Droga panno, nie tym tonem! - upomniała Ją, rozsiadając się wygodniej na krześle. -Skoro pytanie o Twoje samopoczucie jest dla Ciebie problemem to boję się pytać dalej - dodała rozbawiona, biorąc do ręki długopis. -Umiesz coś, czy bez patyczkowania się wpisać Ci jedynkę?

-Nie umiem niczego - przyznała sucho, nie spuszczając wzroku z kobiety.

-Siadaj na miejsce, jedyna z wykrzyknikiem! - krzyknęła zirytowana, jednak w Jej głosie Karol usłyszała nutkę zadowolenia. -A Wy otwórzcie książki na stronie 113 - poleciła, wpisując ocenę niedostateczną przy nazwisku Karol.

-Niech spyta Pani jeszcze jedną osobę - powiedziała Sevilla, siadając na swoim miejscu.

-Kim Ty jesteś żeby mówić mi, co mam robić?!

-Powiedziała pani na początku lekcji, że spyta pani dwie osoby. Ja byłam pierwsza, co zresztą było do przewidzenia ale teraz czas na kogoś innego - rzuciła głośno, patrząc prosto w oczy nauczycielcę, której twarz w momencie poczerwieniała.

-Do dyrektora!

-Niech spyta pani jeszcze jedną osobę! - powtórzyła Karol, uderzając pięścią w stół.

-Chcesz kłopotów, tak? - spytała, podnosząc się ze swojego krzesła.

-Mamo, uspokój się - poprosił Ruggero, wstając ze swojego miejsca. -Ty tak samo, Karol! - dodał, zwracając się do swojej ukochanej.

-Ruggero, nie wtrącaj się! - ruknęła kobieta, zbliżając się do ławki, w której siedziała Karol. -A Ty w tym momencie masz wyjść do dyrektora! - syknęła wściekle, patrząc prosto w oczy Meksykanki.

Karol podniosła z ziemi swoją torebkę i ruszyła w stronę drzwi, czując jak złość ogarnia całe Jej ciało.

Kiedy znalazła się tuż przy drzwiach, odwróciła się w stronę nauczycielki.

-Od samego początku pani mnie nienawidzi i w sumie dobrze bo ja także nie pałam do pani pozytywnymi uczuciami! Ale nie zmieni pani faktu, że ja i Ruggero jesteśmy w sobie zakochani - zakończyła wściekle i przeszła przez drzwi, trzaskając Nimi.

W klasie zapanowała cisza, którą przerwał Ruggero, podnosząc się z krzesła.

-Dokąd, synu? - spytała pani Lorrain, łapiąc Go za ramię, jednak szatyn odsunął się od kobiety, patrząc na Nią ze złością.

-Za Karol. Nie pozwolę na to, by przez Ciebie płakała! - powiedział spokojnie i wziąwszy w ręce plecak, skierował się do wyjścia z klasy, zostawiając swoją matkę na środku sali.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro