[Eternal World]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Pisane do Uncharted Worlds z Mass Effect]

20 ʙʙʏ

Nie czuła kompletnie nic.
Rąk, nóg, głowy. Jakby była zawieszona w nicości. Bała się. Nigdy nie była w takiej sytuacji, na bitwach nie raz łamała kości, zadrapania, nawet wstrząs mózgu. Ale to? To było zupełnie coś innego. Z rozmyśleń wyrwał ją głos słyszalny jakby przez echo:

- Ahsoka Tano?

Skądś znała ten głos. Ale była zbyt roztrzęsiona, żeby go rozpoznać. Mimo braku czucia spróbowała otworzyć oczy. Po chwili do jej siatkowej dostało się chirurgicznie białe światło, szybko je zmrużyła, gdy po paru sekundach przyzwyczaiła się do panujących warunków zobaczyła go. Starszy mężczyzna z siwą brodą, ale ku jej zaskoczeniu ubrany w szaty Jedi. Jedynie co zdołała to wycedziła:

- Hrabia Dooku...

Mężczyzna spojrzał na nią z politowaniem, uśmiechnął się i odpowiedział:

- Hrabia? Nie używam tego tytułu, ale tak, jestem Dooku, jeszcze nie dane było nam się spotkać prawda? Jesteś Padawanką Anakina czyż nie? Twój mistrz, może ci o mnie opowiadał?

W tej chwili Ahsoka spojrzała na siebie, miał swój klasyczny strój, również odzyskała czucie, jednak nadal stała zawieszona w białej pustce, wraz z nim. Zmierzyła go od stóp go głowę, to nie był Dooku o którym słyszała i widziała z daleka, spojrzała w jego oczy, ku zaskoczeniu nie miał żółtych tęczówek, kolejna rzecz która zbiła dziewczynę z tropu. Odpowiedziała już łagodniej:

- Tak, to ja... Jesteś byłym mistrzem Qui Gona tak?

Dooku uśmiechnął się jeszcze bardziej, skrzyżował ręce i odpowiedział:

- Dokładnie! No dobrze, stoimy tu już trochę, może przejdziemy się po Ogrodach?

Togrutanka znów była zbita z tropu, zdołała tylko wybełkotać:

- O...Ogrodach?

Mężczyzna na to jakby nigdy nic z pełnym spokojem powiedział:

- Jesteśmy w świątyni, nie byłaś nigdy w Ogrodach? Są takie piękne.

W tym momencie Ahsoka zerknęła dalej, jej oczom powoli zaczęły się pojawiać znajome miejsca, kształty, ale mimo wszystko nadal w sterylnej, białej poświacie. Nie rozumiała nic z tego, ale chciała się dowiedzieć o co chodzi, więc spojrzała na Dooku i odpowiedziała:

- Dobrze Mistrzu, chodźmy.

Starzec odpowiedział:

- Oh, mamy wspólnych przyjaciół i nasza linia szkolenia przebiega w prostej linii, nie musisz mówić mi tytułem.

Padawanka uśmiechnęła się blado i nic nie odpowiadając szła za osobą która jeszcze nie dawno była jej wrogiem. Z każdym kolejnym krokiem czuła się co raz pewniej, Świątynia wydawała jej się taka jak ją pamiętała, była jakby nie patrzeć jej domem. W pewnym momencie zauważyła pewną postać o długich włosach, nie znała go, ale moc zaczęła jej podpowiadać co innego. Czuła się dziwnie. Dooku gdy tylko go zobaczył również się zatrzymał, podniósł rękę i oparł ją o bark tamtej osoby i rzekł:

- Qui Gonie! Jak dobrze cię widzieć! Chciałbym ci kogoś przestawić.

Mężczyzna odwrócił się, Ahsoka w tym momencie doznała kolejnego szoku, jej oczom ukazał się były mistrz Obi Wana, uznanego za zmarłego lata temu... Wygląd tak jak zapamiętała go w holo-księgach z biblioteki, jednak zaczął siwieć. Spojrzał na Ahsokę i uśmiechnął i powiedział:

- Ah! Ty musisz być Ahsoką Tano, padawanką Anakina, dużo mi o tobie mówił!

Togrutanka spojrzała w jego brązowe oczy, lekko się uśmiechnęła i odpowiedziała cicho:

- Mistrzu Qui Gon... Tak... To ja, i mówił o mnie dużo...? Gdzie on jest...?

Młodszy z mężczyzn zaśmiał się i odpowiedział:

- Oh tak, chwalił cię moja droga, mówił, że jesteś wspaniałą Padawanką! I gdzie jest? Wydaje mi się, że poleciał na Tatooine odwiedzić Shmi.

Gdy tylko usłyszała ostatnie imię jej nogi załamały się pod nią. To już za dużo. Dooku jest Jedi, Qui Gon żyje, i jeszcze teraz Shmi. To nie dzieje się naprawdę.
Dooku i Qui Gon patrzyli na nią z politowaniem, pierwszy odezwał się ten młodszy:

- Wszystko w porządku Ahsoko? Dobrze się czujesz?

Dziewczyna nie mogła się podnieść, zaczęła się trząść, nie patrząc na niego, a na martwy punkt na podłodze powiedziała pustym głosem:

- Gdzie ja Jestem?

Cisza, nikt jej nie odpowiedział.

- Proszę, gdzie Jestem?

Powtórzyła, podniosła lekko głowę, i... I nikogo nie było. Znów była w białej przestrzeni. Świątynia zniknęła, Dooku i Qui Gon też. Stała tak parę długich minut. Była przerażona. Gdy już chciała się poddać i po prostu spróbować zasnąć usłyszała kolejny znany jej głos:

- Jesteś gdzie dowiedzieć się Padawanko Tano chcesz hmm?

Spojrzała w kierunku z którego dobiega głos, jej oczom ukazał się siedzący Mistrz Yoda który siedział na swoim fotelu z Rady Jedi. Podeszła powoli do niego, gdy Yoda był już w zasięgu paru metrów pokazał Togrutance gestem, żeby usiadła, gdy to zrobił jej oczom ukazał się drugi fotel. Gdy tylko Ahsoka usiadła Yoda spojrzał na nią i zaczął mówić spokojnie:

- coś zaskoczyło tutaj cię Padawanko Tano?

Dziewczyna spojrzała w jego oczy, i starając się nie załamać i zamknąć w sobie, odpowiedziała:

- Mistrzu Yoda... Widziałam Dooku... Jako jednego z nas... I mistrza Qui Gona... Ale...ale on nie żyje...

Czuła, że zaraz zacznie płakać, ale robiła wszystko, żeby to powstrzymać. Starszy Mistrz odpowiedział łagodnym głosem:

- Padawanko Tano... W Wiecznym Świecie jesteś.

Dziewczynę zbiło z tropu, nigdy nie słyszała tej nazwy, spojrzała w oczy mistrza jedi i spytała starając się nie dukać:

- Wiecznym... Wiecznym Świecie? Co to za miejsce...

- Najbardziej na Moc wrażliwi trafiają tu...

W tym momencie Ahsoka zrozumiała. Tak, teraz już rozumiała tą Białą poświatę wszędzie... Mimo poznania prawdy była jeszcze bardziej przerażona... Przecież ona miała dopiero 16 lat... Gdy powoli otrząsnęła się odpowiedziała ledwo słyszalnym głosem:

- Ja... Ja nie żyję Mistrzu Yoda prawda...?

Sędziwy Mistrz spojrzał na nią uprzejmie, zaczął kiwać głową na znak stwierdzenia i powiedział łagodnie:

- Wygląda na to tak, Padawanko Tano. Nie żyjesz Ty. Jedi my jednak nigdy nie umieramy. Świat Wieczny miejscem pośrednim jest.

Ahsoka spojrzała na niego pytająco i odpowiedziała:

- Pośrednim? Co przez to rozumiesz Mistrzu Yoda?

Zanim zdołał odpowiedzieć Togrutanka poczuła, że ktoś ją chwyta i przytula. Otworzyła oczy. Znów tu była. Mortis. Przytulał ją Anakin. Żyła. Wróciła do świata żywych.

Ahsoka Tano, padawanka wybrańca która oszukała śmierć.

Koniec.

Dedykuję tego One Shota pewnej dwójce:
GeneralGrievous85 - mój stary Druchu który tak naprawdę jesteś tutaj od początku
I
artopiaa - chyba nie muszę mówić dla czego dla ciebie dedykacja Słońce

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro