✩ I ✩

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny nic nie znaczący w moim życiu dzień. Kolejne zmarnowane godziny w szkole. Po cholerę ktoś ją wymyślił?

Wstałem niechętnie z łóżka i podszedłem do szafy by wybrać coś do ubrania. Już od rana było słychać głośne kłótnie rodziców. Przebrałem się i wyszedłem z pokoju.

- Hej skarbie - Przywitała się rodzicielka. To zawsze ona była bardziej wyrozumiała. Z ojcem nie miałem najlepszych kontaktów, ale nie był jakiś najgorszy.

- Hej mamo - Odpowiedziałem głosem wypranym z emocji. Nie miałem na nic ochoty, więc nawet nie jadłem śniadania.

Wyszedłem z domu nie chcąc spóźnić się na lekcje.

Niedługo potem byłem już na miejscu. Wszedłem do budynku od razu czując ciężar na moich plecach.

- Siema stary! Co ty taki nie w sosie? - Zapytał blondyn o zielonych oczach.

Był to Clay - pod pseudonimem Dream - mój przyjaciel od podstawówki. Tylko on wiedział o moich problemach, chociaż i tak nie znał tych głębszych sekretów.

- Rodzice - Powiedziałem tylko, a chłopak już wiedział o co chodzi i poklepał mnie po plecach.

Jako pierwszą lekcje miałem angielski, więc od razu poszedłem do klasy nie chcąc się spóźnić. Baba od angielskiego była najlepszą nauczycielką i od początku mnie lubiła, więc nie chciałem tego zepsuć.

Do sali wszedłem akurat gdy zadzwonił dzwonek. Lekcje angielskiego miałem z Darrylem - pseudonim BadBoyHalo, ale wszyscy mówili na niego Bad - więc od razu usiadłem obok niego.

- Źle wyglądasz, bro - Powiedział chłopak zmartwionym głosem.

Ah tak, nie patrzcie na jego nick, nie wiem skąd się wziął. Jego osobowość porównałbym bardziej do anioła.

- Wszystko okej, nie wyspałem się po prostu - Skłamałem, a chłopak jak zwykle uwierzył.

Nikt nie wiedział jak czułem się w środku.

Po angielskim miałem godzinę wolną, więc standardowo ruszyłem w stronę schodów na dach. Tylko tam dało się spokojnie pomyśleć.

Skręciłem w korytarz na którym znajdowały się prowadzące na niego schody. Wszedłem po nich na górę, wychodząc na dach. Pogoda nie była zbyt dobra, bo wiał mocny wiatr i zbierało się na deszcz, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Usiadłem na krawędzi puszczając muzykę na słuchawkach. Można powiedzieć, że była to moja jedyna droga ucieczki od rzeczywistego świata.

Siedziałem tak dobre pół godziny. Zaczynało lekko padać, lecz nie zwracałem na to większej uwagi. Zamknąłem oczy i starałem się przypomnieć sobie jakąkolwiek szczęśliwą chwilę z mojego życia.

Nic. Totalna pustka.

᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥᪥

CZESC I CZOLEM<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro