Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszyscy patrzą w szoku jak pociąg wjeżdża na Lily. Nie mogą nic zrobić, są za daleko, nawet nie mogą usłyszeć jej krzyku przez głośny przejazd pociągu.
Nie zwracają nawet uwagi na to, że Douglas został zabrany przez Jeźdźców, nie są w stanie nawet wykonać jakiegokolwiek ruchu widząc, że na ich oczach przyjaciółka, rodzina została przejechana przez pociąg.
Pierwszy ruch wykonuje Scott, upada na kolana i głośno ryczy z rozpaczy, a zaraz za nim Malia. Theo stoi obok bez słowa próbując powstrzymać łzy.
Nie są w stanie wydusić z siebie słowa. Nawet nie zauważają, że podbiega do nich Stiles i Lydia, przerażeni ich zachowaniem.
Lydia nie wiedziała co się dzieje, ale Stiles w momencie gdy nie odnajduje wzrokiem nigdzie Lily już wie co się dzieje.

— Scott — szybko podbiega do przyjaciela i chwyta go za ramię — Gdzie Lily? — Scott mu nie odpowiada, a Stiles potrząsa nim przerażony — Gdzie Lily?!

Scott nic nie mówi, tylko zamyka oczy by powstrzymać łzy i kiwa przecząco głową, nie jest w stanie wypowiedzieć tych dwóch słów, których najbardziej boi się Stiles.

— Nie... nie, nie, nie — Stiles odsuwa się od Scott'a i biega w kółko by spróbować znaleźć Lily — Nie siedźcie tak! Musimy ją znaleźć!

— Stiles — Lydia podchodzi do niego i chwyta go za ramię, czuje jak bardzo chłopak się trzęsie. Sama nie jest w stanie powstrzymać łez.

— Puść mnie! — wyrywa się — Musimy ją znaleźć, pewnie leży gdzieś nieprzytomna.

— Nie znajdziesz jej — mówi poważnie Theo, chociaż jego głos drży — Pociąg...

— Nie! — chwyta go za koszulę i pcha na drzewo ze łzami w oczach — Dlaczego jej nie uratowaliście?!

— Była za daleko — patrzy mu w oczy — Douglas pchnął ją na tory, nie zdążyliśmy się nawet ruszyć. 

Emocje buzują w Stilinski'm, nie jest w stanie nad sobą panować i w końcu puszcza Theo, ale tylko po to by uderzyć go w twarz. Mężczyzna upada z cichym jękiem na ziemię i chwyta się na złamany nos.

— Stiles, uspokój się, proszę — mówi przerażona Lydia.

— Jej nie ma! — uderza wkurzony w drzewo — Już nigdy jej nie zobaczę!

Cały czas uderza w drzewo nie zważając na ból ręki, aż w końcu ktoś go odciąga i mocno przytula.

— Już dobrze synu, jestem tutaj.  

— Zostawcie mnie! — krzyczy załamany.

Stilinski trzyma swojego syna nie pozwalając mu odejść. Powstrzymywał łzy, od dawna nie widział Stiles'a w takim stanie i musiał być spokojny by zapanować nad resztą załamanych nastolatków. Sam czuł się okropnie, traktował Lily jak córkę i myślał, że już niedługo dołączy do rodziny jako żona Stiles'a, ale los miał inne plany.

Miesiąc później

Stiles siedzi niewzruszony na kanapie i ogląda film, a raczej patrzy pusto w przestrzeń. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować wiedząc, że Lily już nigdy nie będzie obok niego. Czuje się jakby ktoś odebrał mu cząstkę siebie. W nocy nie może spać, nie może się przyzwyczaić, że nie słyszy cichego oddechu Lily albo jej wiadomości na dobranoc. Nie jest w stanie jest pizzy wiedząc, że to było jej ulubione danie i zawsze zostawiał jej swój jeden kawałek udając, że jest najedzony tylko po to by zobaczyć jej zadowolony uśmiech i ten błysk w oczach, przez który czuł motyle w brzuchu.
Jej ciała nie udało się znaleźć, prawdopodobnie zniknęło razem z pociągiem, ale Szeryf znalazł kałużę krwi w miejscu gdzie kiedyś były tory.
Za sobą Stiles słyszy kroki i nawet się nie odwraca, ma gdzieś czy ktoś jest tu by mu pomóc czy go zabić.

— Cóż, wyglądasz okropnie — mówi Peter siadając na fotelu niedaleko Stiles'a — Dzwoniłem do ciebie.

— Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać — Stiles odwraca się w jego stronę z pustym wzrokiem — Powiedzieli mi co zrobiłeś, uciekłeś pod koniec walki. Gdybyś tam był Lily może by żyła.

— Mam w naturze uciekać, gdy wiem, że mogę umrzeć — wzrusza ramionami.

— Dlatego wszyscy cię nienawidzą.

— Oh jesteś tego pewny?

Stiles nie odpowiada tylko wraca do patrzenia w przestrzeń. W końcu dzwoni dzwonek do drzwi, ale Stiles się nie rusza, nie miał ochoty na słuchanie kolejnych kondolencji od przypadkowych ludzi, którzy znali Lily.

— Chyba powinieneś otworzyć — mówi spokojnie Peter i cały czas na niego patrzy. Stiles nadal się nie rusza a zirytowany Peter chwyta go za koszulę i ciągnie do drzwi — Otwieraj.

Stiles lekko zaskoczony zachowaniem Peter'a otwiera drzwi i od razu nieruchomieje, widząc przed sobą kobietę z protezą na lewej nodze. Unosi wzrok i napotyka jej delikatny uśmiech i łagodny wzrok, a w jego oczach pojawiają się łzy.

— Cześć Stiles.


I oto koniec! Właśnie skończyliśmy 3 i ostatnią część historii Lily i Stiles'a. Bardzo dziękuje wszystkim osobą, które zostały do końca, za wszystkie komentarze i gwiazdki.
Zwlekałam z dodawaniem tego rozdziału, bo wiedziałam, że oznacza to koniec pewnego etapu w moim życiu.
Aż mam łzy w oczach gdy to piszę. Książka naprawdę wiele dla mnie znaczy, była przy mnie dobre kilka lat i aż trudno mi ją kończyć.
Dziękuję wszystkim za przeczytanie, to dużo dla mnie znaczy i mam nadzieję, że książka się wam podobała.
Zapraszam również fanów Marvela na książkę z Bucky'm Barnes'em.
Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że spotkam kogoś w moich innych książkach <3
Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro