*ೃ✰ 27 | PIERWSZY RAZ #Hyo-Seop

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tego dnia normalnie pracowałaś w studiu. Od rana miałaś masę pracy, bo oprócz trzech ważnych sesji zdjęciowych dla znanych osób to dodatkowo musiałaś załatwić parę spraw związanych z uczestnictwem twojego i kuzyna studia na kilku eventów, które mieliście fotografować. Twój chłopak przyszedł do lokalu godzinę po otwarciu i uważnie przyglądał się twoim działaniom. W przerwie między sesjami dopiero mogłaś na niego spojrzeć i dać mu małego buziaka na powitanie, o którym kilka godzin temu zapomniałaś. 

— Wybacz, ale zaganiana jestem. Nie sądziłam, że przyjdziesz dzisiaj — powiedziałaś, kiedy odsunęłaś się od niego po krótkim pocałunku. 

— Widzę to. Współczuję, ale z drugiej strony trzymam kciuki. I jeśli potrzeba, bo jest problem z niektórymi zadufanymi klientami to mnie zawołaj, przemówię im do rozsądku — puścił ci oczko, a ty zaśmiałaś się szczerze. 

— Wielkie dzięki, naprawdę. Szczęście, że jest dzisiaj ze mną kuzyn, bo nie dałabym rady sama tego ogarnąć... — westchnęłaś, wypijając do końca litrową butelkę wody. 

— Kupić nową?

— Chcesz iść?

— Za kwadrans będziesz wołać, że napiłabyś się, a za pół godziny błagać o picie, bo zaraz umrzesz — wzięłaś się pod boki i zrobiłaś "wściekłą" minę, a on tylko roześmiał się — Idę. Od razu kupię coś na obiad, bo padniesz mi nie z braku wody, tylko z głodu.

— Już dobrze, idź idź — pomachałaś mu, nie patrząc na niego. 

Aktor westchnął cicho, po czym podszedł do ciebie i położył dłoń na twoim policzku. Przekręcił twoją głowę ku sobie, chwilę potem całując cię czule i długo. Odsunął się powoli, patrząc ci w oczy, aż obrócił się i wyszedł jakby nigdy nic. Zaniemówiłaś, czując, jak rumieńce oblewają twoje policzki. Starałaś się wrócić do pracy, lecz twoje myśli niemal co chwilę odbiegały i lgnęły do tego pocałunku. 

Kiedy wrócił z jedzeniem i upragnioną przez ciebie wodą, zasiadłaś wygodnie na swoim fotelu i podjechałaś do stolika, przy którym swoje lokum znalazł brunet. Zjedliście ciepły posiłek, rozmawiając o różnych rzeczach.

Przez twoje zabieganie, dopiero przyjrzałaś się jego wyglądowi. Czarny golf idealnie leżał na jego brzuchu i ramionach, a do tego w tym samym kolorze spodnie, materiałem podobne do garniturowych, wyglądał niesamowicie przystojnie. Jego włosy też wydawały ci się inaczej ułożone, jakby w nieco agresywniejszym klimacie. Przełknęłaś ostatni kęs jedzenia z dużą częścią śliny, bo nie ukrywajmy — był cholernie atrakcyjny. A wasze pierwsze spotkanie wiele o tym powiedziało, że aż poczułaś się słabo, gdy ten przypadkiem musnął twoje palce lub obezwładniającym wzrokiem wpatrywał się w obiektyw aparatu, za którym stałaś ty. 

 — Coś się stało, że tak się we mnie wpatrujesz? — spytał po dłuższej chwili. 

— Nic, spokojnie. Zamyśliłam się i akurat padło na ciebie. Całkiem przypadkiem... — wyjaśniłaś. 

— Całkiem przypadkiem, powiadasz? — uśmiechnął się zawadiacko, po czym odstawił pusty pojemnik po posiłku i przeczesał z gracją włosy, patrząc prosto w twoje oczy. 

Po twoim ciele rozlało się intensywne gorąco, że aż z wrażenia ugryzłaś się w język. Speszona jego zachowaniem wstałaś i wzięłaś wasze opakowania do śmieci, a potem sama wróciłaś w wir pracy. 

Wreszcie nadszedł koniec pracy. Przekręciłaś klucz od środka, by już nikt nie wchodził i przetarłaś dłonią czoło. Byłaś zmęczona po całym dniu, ale z drugiej strony wylatywało z ciebie, gdy patrzyłaś na niego, siedzącego nadal w twoim biurze i przeglądającego coś w telefonie. Posprzątałaś swoje biurko, po czym wyłączyłaś komputer. Twój kuzyn wyszedł godzinę przed zamknięciem, bo miał jeszcze parę spraw w mieście, więc z Paulem zostaliście sami w lokalu. 

— To by było na tyle na dzień dzisiejszy. Padam z nóg — powoli ruszyłaś w jego stronę. 

— No to kierunek dom. Odwiozę cię, co ty na to? — zaproponował, ale ty miałaś teraz inne plany.

— Z chęcią — usiadłaś okrakiem na jego kolanach, zarzucając ręce na jego boskie ramiona. 

— Czyli nie jesteś jeszcze aż tak bardzo zmęczona?

— Gdyby nie ten twój ubiór i nowa fryzura to dzisiaj odpuściłabym sobie. A teraz cicho już bądź, bo się rozmyślę — mruknęłaś, całując go długo i łagodnie. 

Mężczyzna od razu oddał pocałunek, narzucając mu pewnego tempa, które stopniowo zwiększał. Przybliżyłaś się bardziej do niego swoim ciałem, a jego dłonie zjawiły się na twoich pośladkach, które rytmicznie ściskał. Pod wpływem napięcia i zmysłowej atmosfery z twoich ust ulatywały pojękiwania, co brunetowi bardzo się podobało. Zszedł pocałunkami na twoją szyję, a twoje palce zanurzyły się od dołu w jego włosach, poddając się temu rozbrajającemu uczuciu. 

Po chwili poczułaś, jak jego silne ręce chwytają cię za uda i przyciągają gwałtownie do siebie. Po tym zdałaś sobie sprawę, że to "coś" niemal wbijające się przy twojej kobiecości to wcale nie podwinięta bluzka czy cokolwiek innego. Wzdrygnęłaś się i odsunęłaś gwałtownie, czym zaskoczyłaś go mocno. 

— Już... Się podnieciłeś? — spytałaś, nieśmiało patrząc na spore wybrzuszenie w jego kroczu. 

— Cóż, w taki nastrój mnie wprawiłaś, kochanie — mruknął, uwodzicielsko wpatrując się w twoją twarz. 

— Proszę... Nie patrz tak na mnie w ten sposób... — szepnęłaś, odwracając głowę na bok.

— Ślicznie się rumienisz — odparł, kładąc swoją prawą dłoń na twoim policzku i delikatnie głaszcząc go kciukiem — Proszę, spójrz na mnie.

Z wielkim wahaniem zrobiłaś to. Kosmyk włosów opadł ci na oczy, co ten od razu przełożył go za ucho z niesamowitą precyzją i skupieniem. Przygryzłaś wargę z mnóstwa emocji, który jednym ruchem wywołał u ciebie. 

— Mam kontynuować? Czy może wolisz tutaj tego nie robić? — spytał troskliwie. 

— Tak... Tutaj... Zróbmy to — niemalże wyjąkałaś, bo jego usta znów pojawiły się niebezpiecznie swojej szczęki. 

— Twoje słowo jest dla mnie rozkazem — uśmiechnął się łagodnie, po czym złożył delikatny pocałunek na twoich wargach.

Położył rękę na twoich plecach, kładąc cię na nich sposobem na kanapie tak, by on mógł znaleźć się nad tobą. Swoje kolano umieścił pomiędzy twoimi udami, stabilnie podpierając na nim swoje ciało. Jego usta dotknęły twojej szyi, powoli obdarowując ją całusami i drobnymi malinkami, przez które za każdym razem jęczałaś, nie mogąc się od tego powstrzymać.

Swoimi dłońmi sięgnęłaś do dolnej krawędzi jego golfa, niedbale podsuwając materiał do góry. Aktor uśmiechnął się pod nosem, po czym przerwał pieszczotę i wyprostował się, by ułatwić ci to zadanie. Odrzucił ubranie gdzieś na podłogę, a potem wrócił do całowania. Rozpiął twoją błękitną koszulę dżinsową, w której dość często chodziłaś do pracy. Po chwili dołączyła ona do jego golfu na posadzce, a mokre całusy przeszły na twój dekolt. Niemal co chwilę ogarniały cię dreszcze pod wpływem jego elektryzującego cię dotyku, którego pragnęłaś coraz więcej. 

— Boże, jak mi dobrze... — szepnęłaś, gdy jego język musnął okolice twoich piersi. 

— Cieszy mnie to bardzo — odpowiedział ci, zsuwając oba ramionka biustonosza, którego miałaś na sobie. 

Przypadkiem złapaliście kontakt wzrokowy, a ty tylko czekałaś, aż sięgnie palcami do jego zapięcia. Gdy to zrobił, zaczerwieniłaś się tak mocno, że twój chłopak czule pocałował cię w usta.

— Wiesz, że cię uwielbiam? — rzekł seksownym głosem, po czym ścisnął palcami jeden z twoich napiętych sutków. 

Jęknęłaś dość głośno, że odruchowo przyłożyłaś dłoń do buzi i lekko nadgryzłaś palec wskazujący. Później przybliżył się do nich ustami, obsypując twoje piersi wieloma pocałunkami i liźnięciami pomiędzy nimi, że byłaś bliska szaleństwa. Następnie zszedł na twój brzuch, a ty w ramach rewanżu zaczęłaś dobierać się do jego spodni, bo czułaś, że niewiele brakuje do twojego spełnienia. 

— Spokojnie, ty jesteś na pierwszym miejscu do zaspokojenia — powiedział uspokajającym i zmysłowym głosem, patrząc ci prosto w oczy.

— Ale... Ja... Nie wytrzymam dłużej... — urywałaś pojedyncze słowa z ust, a on widząc twój stan, od razu sięgnął do guzika twoich spodni i niemal rozerwał je na strzępy. 

Szybko zdjął je z ciebie, a potem pozwolił ci, byś to ty zajęła się jego ubraniem. Niespodziewanie z kieszeni spodni wyjął opakowanie prezerwatyw, a potem wyciągnął z niego jedną sztukę i założył na twoje przyrodzenie. Znów przygryzłaś wargę, widząc go w pełnej okazałości, która byłą dla ciebie spełnieniem skrywanych marzeń. Chwycił cię pewnie w biodrach, po czym wsunął się w twoją mokrą kobiecość. 

— Cholera... — jęknął, przeczesując spocone już włosy i zaczynając poruszać się w tobie rytmicznie. 

Sapnęłaś, czując chwilowe, nieprzyjemne uczucie, ale po kilku sekundach wyparłaś to, wpuszczając na ten teren tylko czystą rozkosz. Po kilku następnych czułaś, że jesteś już na krawędzi upragnionego orgazmu. Brunet był widać tego samego zdania, bo przyspieszył swoje ruchy, a jego wargi wpiły się namiętnie w twoje. Jego prawa dłoń zgarnęła twoje włosy z twarzy i złapała je z boku, a druga silnie podpierała się o siedzisko kanapy, tuż przy twoim prawym biodrze. Wasze sapnięcia i pojękiwania opanowały całe pomieszczenie, a małe krople potu spływały po waszych czołach.

Po jeszcze paru o wiele mocniejszych pchnięciach, oblał cię dreszcz, dając wrażenie, jakby przeszedł prąd. Chwilę potem doznałaś błogiej rozkoszy, a ciało niemal od razu rozluźniło się. Zaraz po tobie podobny stan osiągnął mężczyzna, głośno wzdychając, a swoje spojrzenie lokując na twojej twarzy. Powoli wysunął się z ciebie, ściągając i wyrzucając zużytą prezerwatywę do kosza przy biurku, po czym wrócił do ciebie i wziął cię w swoje ramiona. Złożył czuły pocałunek na twoim spoconym czole i spojrzał na ciebie z obezwładniającym uczuciem i troską, że chwilowo zaparło ci dech z wrażenia. 

Wybaczcie za spóźnienie z rozdziałem. Miałam wstawić w piątek, potem stwierdziłam w sobotę skończę go pisać i będzie na wieczór, aż finalnie skończyłam go w niedzielę i wstawiam dzisiaj w poniedziałek 😅 A rozdział kolejny będzie w środę, dajcie mi chwilę wytchnąć 😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro