𓆙𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟏𝟕. 𝐏𝐨𝐩𝐫𝐨𝐬́𓆙

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV. THEODORE

Kochałem całować jej usta.

Kochałem całować ją całą.

Właśnie ściągałem z niej ubrania, co mnie cholernie podniecało. Ogólnie ta dziewczyna działała na mnie pobudzająco. Była inna niż te wszystkie laski.

Była normalna.

I właśnie to mnie w niej najbardziej kręciło.

Nie starała się jak inne zwrócić moją uwagę poprzez swój prowokujący ubiór czy innego tego typu rzeczy.

Była cholernie inteligentna jak i sprytna, co powodowało, że była bardziej pociągająca.

Spojrzałem w jej oczy, w których widziałem żywy płomień pożądania, uśmiechnąłem się pod nosem, po czym delikatnym, jak i równocześnie stanowczym pchnięciem wszedłem w nią, co wywołało głośny jęk dziewczyny. Co sprawiło, że moje serce zaczęło bić szybciej. Przyspieszyłem swoje ruchy, co bardzo spodobało się dziewczynie, która jęczała niemiłosiernie.

Jej jęki to melodia dla moich uszu.

—Theo, szybciej.—poprosiła, tak też uczyniłem, przez co ta wbiła paznokcie w moje plecy. Uśmiechnąłem się pod nosem.

—Jesteś cudowna.—powiedziałem do jej ucha, czując jak jest blisko. Wykonałem kilka mocnych pchnięć i dziewczyna doszła z głośnym jękiem, a ja chwilę po niej.

Oparłem swoje czoło o jej, ciężko przy tym oddychając. Odsunąłem się od dziewczyny, tym samym przyglądając się jej. Jej zawsze idealnie ułożone włosy były teraz roztrzepane, tak jakby przeszedł przez nie huragan. Jej porcelanowa twarz, była teraz nieco zarumieniona, a usta miała lekko rozchylone. Była kompletnie naga.

Ta dziewczyna wyglądała jak marzenie...

Gdy otworzyła oczy, uśmiechnęła się do mnie delikatnie, po czym oboje zaczęliśmy się ubierać. A później udaliśmy się na spacer, gdzie dużo się o sobie nawzajem dowiedzieliśmy.

Okazało się, że Alexa nigdy nie zdążyła poznać swojego ojca, co jest naprawdę przykre. Nie chciałbym czuć tego co ona.

Po chwili przypomniałem sobie o jednej bardzo ważnej rzeczy.

Stanąłem w miejscu, co tez uczyniła dziewczy, wyciągając przy tym niewielką fiolkę z przezroczystym płynem z moich spodni, podając go dziewczynie.

—Wypij to.—powiedziałem stanowczo, na co ta podejrzliwie zaczęła przyglądać się buteleczce.

—Co to?—spytała, spoglądając na mnie podejrzliwie.

—Eliksir.—oznajmiłem, na co ta przewróciła oczami.

—Tyle to zdążyłam już zauważyć.—powiedziała zirytowana.

—Chryste Black.—jęknąłem zrezygnowany.—Jak wiesz uprawialiśmy seks, a mi się nie widzi bycie tatusiem, a tobie za pewne mamusią.—zacząłem, a widząc to jak robi się czerwona, chciałem się zaśmiać.—A to jest eliksir, który ma zapobiec temu.— dodałem, łapiąc dziewczynę za podbródek.—Dlatego wypij to.—skończyłem swój monolog spoglądając wprost w jej piękne niebieskie niczym ocean oczy, w które mógłbym wpatrywać się non stop.

Dziewczyna westchnęła zrezygnowana, po czym otworzyła fiolkę, przykładając ją do swojego nosa, co było błędem, bo od razu wywołało u niej reakcje wymiotną.

—Nie wypiję tego, za żadne kurwa skarby.— powiedziała zakręcając śmierdzący eliksir, na co ja spojrzałem na nią zirytowany.—Nie patrz tak na mnie, to jebie jak kurwa stare, niewyprane skarpety!— jęknęła, a ja nie mogłem wytrzymać i parsknąłem śmiechem.—Nie śmiej się!—walnęła mnie z otwartej dłoni w tył głowy.

—Aha?—spojrzałem zdezorientowany na jej rozweseloną twarz.

—Młua.— cmoknęła mnie w usta, po czym ruszyła przed siebie, ale chwyciłem jej nadgarstek przybliżając ją do siebie, przez co ta wpadła w mój tors. Spojrzałem w dół, gdyż była ode mnie niższa o dwie głowy.

Niezły krasnal...

—Alexa, musisz to wypić.—nalegałem, na co ta wlepiła we mnie wrogo nastawione spojrzenie.

—Nie ma nawet takiej opcji.—syknęła.

—Proszę cię.—jęknąłem, a ta spojrzała na mnie wybita z tropu.—Co?—zmarszczyłem czoło.—Mam coś na twarzy?—spytałem.

—Czy ty mnie prosisz?— zapytała niedowierzając, a ja przewróciłem oczami.

—Poważnie Black?—spytałem, niedowierzając.

—Zrób to jeszcze raz.— zażądała, a ja spojrzałem na nią nie rozumiejąc tego co miała na myśli.

—Co?—spytałem wybity z tropu, na co ta przewróciła oczami.

—Poproś mnie jeszcze raz.—oznajmiła, a ja parsknąłem śmiechem.

—Żart ci się udał Black.— oznajmiłem nie mogąc przestać się śmiać, jednak po jej minie i postawie, wiedziałem, że nie żartuje.—Ja pierdole, ty nie żartujesz.— jęknąłem zirytowany zachowaniem szatynki.

—Proś mnie Nott.—założyła dłonie na piersi.

—Nie.— odpowiedziałem dobitnie, patrząc przy tym wprost w jej oczy. Dziewczyna uniosła wysoko brwi.

—Nie?—zapytała, a ja kiwnąłem głową.—No cóż...—zaczęła okręcać buteleczkę w swoich drobnych dłoniach.—Skoro nie to nie wypije tego.—oznajmiła, wyruszając przy tym do przodu.

Przez chwilę stałem jak pieprzony słup soli, gdyż nie docierało do mnie to się właśnie tutaj działo.

Black ze mną grała w jakąś grę, w którą i tak prędzej czy później przegra.

Ona jeszcze nie miała pojęcia, kogo sobie wybrała na przeciwnika.

Rozegram ją.

A ona nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo...

Po chwili ruszyłem za dziewczyną, która już wyszła z zakazanego lasu. Znajdowaliśmy się właśnie na błoniach. Stanowczym krokiem podszedłem bliżej po czym pociągnąłem ją za nadgarstek w swoją stronę, przez co ta wpadała w moje ramiona. Było już ciemno, jednak blask księżyca idealnie rozświetlił mi twarz ciemnowłosej, która przyglądała mi się wyczekująco z dołu.

—Proszę.—szepnąłem, na co ta uśmiechnęła się zadziornie.

—Coś mówiłeś?— zapytała nucąc, na co przewróciłem oczami.

—Proszę.— powiedziałem stanowczo.

—Nic nie słyszeee.— przeciągnęła.

Oj igrasz sobie Black, nawet nie wiesz jak bardzo...

—Kurwa Black nie wkurwiaj mnie.— syknąłem na co ta wyrywała się z moich ramion i ruszyła w stronę zamku.—Dobra zaczekaj!– zawołałem zrezygnowany, na co dziewczyna stanęła w miejscu i odwróciła się w moją stronę.

—Hm?—zapytała, gdy znalazłem się bliżej jej.

—Proszę.— powiedziałem, a ta się uśmiechnęła uroczo, po czym odkręciła fiolkę i niechętnie wypiła jej zawartość.

Skrzywiła się, po czym spojrzała w moje oczy.

—Nie musiałeś prosić.—oznajmiła, co wybiło mnie z tropu.—I tak bym to gówno wypiła.—oznajmiła puszczając mi oczko.

A ja poczułem jak robi się gorąco od wkurwienia, chciałem już ją opierdolić jednak ta zniknęła mi z pola widzenia.

Jeszcze się za to na tobie odegram słońce...

***
Hej, witam was bardzo serdecznie 𝐧𝐚 siedemnastym rozdziale, tym razem z perspektywy Nott'a!♡︎

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, a książka przypadnie wam do gustu.♡︎

Życzę wam miłego dnia/wieczor𝐮♡︎

Wiktoria.♡︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro