✿ Miya Osamu ✿

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

【 Who Are You? 】
! nsfw !


Nadeszła jesień, a wraz z nią rozpoczęcie roku akademickiego. Wszyscy studenci zdążyli zebrać się już na kampusie, rozkładając swoje rzeczy w akademikach lub domach studenckich, poznając nowe tereny oraz nawiazując znajomości.
Parę dni po rozpoczęciu się pierwszych zajęć, nadszedł czas na długo wyczekiwany weekend zapoznawczy. Przez te dwa dni uczniowie mieszkający na terenie „miasteczka studenckiego" mieli zbierać się w jednym miejscu, zacieśniając więzi podczas zabawy. Oczywiście, od zawsze wiadomo było, że tego typu wydarzenia głównie polegały na piciu zatrważającej ilości alkoholu, niekiedy braniu narkotyków i naprawdę bliskiego poznawania nowych osób.

W niedzielny wieczór [T/I] samotnie wybrała się na tę imprezę, głównie w celu zapoznania się z osobami ze swojej grupy, lecz wraz z upływem czasu upojenie alkoholowe wzrastało proporcjonalnie do pewności siebie oraz otwartości na nowe znajomości.
Rozmawiała swobodnie z jedną z dziewczyn, która bardzo przypadła jej do gustu, gdy nagle na kanapie, tuż koło niej usiadł nieznajomy chłopak.

— Cześć! — wykrzyknął blisko jej ucha, próbując przekrzyczeć głośną muzykę.

— Hej! — odpowiedziała w ten sam sposób [k/w]włosa, spuszczając głowę i nastawiając bardziej słuchu, przy okazji zachwycając się wielkością i smukłością dłoni chłopaka.

— Mam dla Ciebie nietypową propozycję... — wymamrotał, jeszcze bardziej zbliżając wargi do jej ucha. Poczuła jego ciepły oddech na szyi. — Jesteś taka piękna, że mam ochotę tu i teraz Cię wziąć, ale staram się opanować, bo to by było trochę nie na miejscu.

  Dziewczynie aż zabrakło oddechu. Uniosła głowę i przyjrzała się nieznajomemu - miał szare, farbowane włosy w nieładzie i grafitowe tęczówki; miał mętny wzrok od alkoholu, a na jego ustach widniał cień uśmiechu.
  Patrzyła na niego przez dobrą minutę, aż w końcu pchana niewytłumaczalną odwagą oraz alkoholem w organizmie, odparła:

  — To zabierz mnie gdzieś, gdzie nikt nas nie będzie widział.

  Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Już po chwili prowadził ją za rękę, schodami na piętro, do pokoju na końcu korytarza. Tuż po zamknięciu drzwi na zamek, złapał dziewczynę pod udami i usadził na biurku. Na jego szczęście, [T/I] była w sukience, więc prędko podciągnął dół jej ubrania aż na wysokość bioder, a drugą ręką, dokładniej palcami - zaczął sunąć w górę i dół po powierzchni majtek, drażniąc czuły punkt. Przywarł gorącymi, wilgotnymi wargami do jej odpowiedniczek i zaczął namiętnie je całować.
  W międzyczasie, gdy od samych pocałunków między nogami [k/w]włosej zrobiło się mokro, chłopak zsunął bieliznę i zrzucił na podłogę. Ich spojrzenia na ułamek sekundy się spotkały, gdy wsunął dwa palce do jej wnętrza i zaczął nimi poruszać. Dziewczyna jęknęła cicho z rozkoszy.
  Świat przed nią zaczął intensywnie wirować i już miała zacząć szczytować, lecz szarowłosy miał najwyraźniej co do niej inne plany. Wyciągnął palce, a następnie zaczął rozpinać pasek oraz zamek od spodni. Wykonywał te czynności na tyle irytująco leniwie, że z ust [T/I] wydobyło się niemalże warknięcie zniecierpliwienia, na co na jego ustach ponownie zagościł cień uśmieszku.
  Gdy w końcu opuścił spodnie na wysokość kostek, zdjął bieliznę, wyswobadzając tym swojego członka w erekcji. Założył pospiesznie prezerwatywę, uniósł obiema rękami jej uda jeszcze wyżej, tak że dotykała nimi niemalże do klatki piersiowej i niespodziewanie - ponownie w nią wszedł. Jego ruchy biodrami doprowadzały ją do szaleństwa; wszystko dookoła było jakby za mgłą i w innej rzeczywistości, a ona doszła dwa razy zanim chłopak zaczął szczytować.
  Opadła bezsilnie plecami na biurko i była to ostatnia czynność jaką pamietała z tamtego wieczoru.

  Następnego dnia był poniedziałek, co wiązało się z o wiele za wczesną pobudką i zajęciami. [T/I] mruknęła boleśnie, gdy budzik z telefonu zaczął wydawać z siebie zdecydowanie zbyt głośne dźwięki jak dla kogoś kto poprzedniej nocy wypił dużo alkoholu i...
  Na samą myśl o seksie, dziewczyna poderwała się do góry. Rozejrzała się niepewnie po nieznajomym pokoju, dostrzegając w końcu na łóżku po drugiej stronie jakąś osobę. Wstała pospiesznie i zaczęła się ubierać, nie chcąc tego kogoś obudzić, lecz to i tak się nie udało.

  — [T/I]? — usłyszała damski głos i odetchnęła z ulgą, bo myślała że obudzi się koło chłopaka, którego imienia nawet nie znała i będzie niezręcznie. — O matko... — stęknęła jej towarzyszka, łapiąc się za głowę i siadając na skraju materaca. — Chętnie bym nie poszła dzisiaj na zajęcia.

  Dopiero teraz [k/w]włosa dostrzegła w dziewczynie swoją dobrą koleżankę, którą poznała wczoraj. [Imię Koleżanki] przez chwilę przyglądała się czemuś za oknem i nagle rozchyliła szeroko powieki, jakby doznała olśnienia.

  — [T/I]! Gadaj! — wykrzyknęła i dopadła wspomnianą, łapiąc ją za ramiona. — Coś Ty wczoraj robiła z jednym z braci Miya?!

  — Kim? — dopytała wyraźnie zdziwiona.

  — Nie wiesz kim są bliźniaki Miya? — zapytała jeszcze bardziej zdziwiona [I/K]. — Skąd Ty się urwałaś? Minęły ledwo dwa tygodnie a już wszystkie pierwszaki wiedzą kim są. No, oprócz Ciebie...

  [K/o]oka wzruszyła ramionami. Dopiero zaczęła te studia i nie za bardzo na początku interesowała się „ważnymi osobistościami". [I/K] była już na drugim roku, co oznaczało, że już poznała wszystkich ludzi, a przynajmniej ich większość.

  — Idź do siebie się ubrać i po drodze na zajęcia wszystko Ci opowiem.

  [T/I] zrobiła tak jak zaproponowała jej nowa koleżanka i po trzydziestu minutach szły już przez kampus do głównego budynku.

  — Okej, słuchaj. Bliźniaki Miya. Dwóch bardzo, bardzo podobnych do siebie gości. Kiedyś byli niemożliwi do rozróżnienia, bo obydwoje mieli ciemne, brązowe włosy - teraz się przefarbowali. Atsumu, czyli ten starszy ma włosy przefarbowane na blond, a Osamu na szaro. Głównie to pozwala Ci rozpoznać, który jest który. — powiedziała szybko [I/K], niemalże z fascynacją w głosie. — A najważniejsze, obydwoje należą do drużyny siatkarskiej i to nie tylko akademickiej. Są mistrzami w tym co robią i chyba wszystkie dziewczyny na tym terenie przychodzą na ich mecze. Podsumowując - dwóch przystojnych gości, dodatkowo popularni sportowcy, czyli mają spełnione typowe trzy cechy, żeby każdy wiedział kim są. — po tych słowach wzięła głęboki wdech i spojrzała na [k/w]włosą. — A z Tobą wczoraj gadał jeden z nich, zabrał Cię na górę i potem ledwo kontaktującą, zaprowadził do akademika. Oczywiście wylądowałaś u mnie w pokoju, bo nie chciałaś mu zdradzić, gdzie mieszkasz. Chcesz mi coś opowiedzieć?

  Na to pytanie, policzki [T/I] oblał intensywny rumieniec. Unikała bezpośredniego kontaktu wzrokowego z koleżanką.

  — Em...uprawialiśmy...seks? — odparła w końcu cicho początkująca studentka, na co jej towarzyszka zakrztusiła się kawą. Już miała wrzasnąć „CO?!", lecz uwagę obydwu dziewczyn przykuła dwójka chłopaków, zmierzających do wejścia od drugiej strony, czyli z naprzeciwka.
  [K/w]włosa od razu dostrzegła znajomą postawę, znajomy kolor włosów i beznamiętny wyraz twarzy. Im bliżej się znajdowali, tym szybciej serce biło jej w piersi.
  W końcu stanęli parę kroków od siebie, gdzie dwójka chłopaków wyraźnie chciała przepuścić dziewczyny w drzwiach. Spojrzenia [T/I] i (jak wynikało z opowieści) Osamu się skrzyżowały, lecz nie wiązało się to z jakąś konkretną reakcją jak oczekiwała.

  Gdy w końcu znalazły się poza zasięgiem słuchu braci, [I/K] złapała za ramię młodszą studentkę.

  — Hej, widzę, że posmutniałaś. — zaczęła, próbując ją pocieszyć. — Słuchaj, może Osamu jest jeszcze zbyt nieprzytomny po wczorajszej nocy, że nawet nie wie jak sam się nazywa. Tak się zdarzało. Jestem z nimi w grupie i czasami potrafili zaszaleć do tego stopnia, że przychodzili na nie swoje zajęcia.

  — Nie będę w stanie udawać, że nie chcę go już więcej widzieć... — wyszeptała [k/o]oka, bardziej do siebie. Co prawda, miała nadzieję, że poprzedniej nocy odbył się jedynie seks bez zobowiązań, ale gdy tylko zobaczyła szarowłosego - dotarło do niej, że zawrócił jej w głowie.

  — Ej, [T/I]. Z tego co widziałam, to był tylko szybki numerek, proszę nie zadręczaj się nim tak. — po tych słowach [I/K] spojrzała na zegarek. — O cholera, muszę już lecieć. Złapiemy się na przerwie, co? — dostała w odpowiedzi tylko kiwnięcie głową. Następnie obserwowała jeszcze przez chwilę jak początkująca studentka kieruje się w stronę swojej sali.


  Półtorej godziny na wykładzie ciągnęło się niemiłosiernie długo. Dodatkowo, ból głowy utrudniał wysiedzenie w jednym miejscu z donośnym głosem prowadzącego. Na szczęście, w końcu ta męczarnia miała swój koniec.
  Na przerwie dziewczynom nie udało się spotkać, więc [T/I] przystanęła przed kolejną salą i zaczęła rozmawiać z małą grupką nowo poznanych osób od siebie z grupy. Gdy w końcu wykładowca się zjawił i wszyscy zaczęli wchodzić do pomieszczenia, ktoś postanowił pokrzyżować dziewczynie plany.
  Miała wejść jako ostatnia, lecz niespodziewanie poczuła, że coś zimnego i mokrego zalewa jej prawy bok. Wydała z siebie zduszony krzyk i spojrzała w kierunku, z którego dostała. Jej oczom ukazał się nikt inny, tylko jeden z braci Miya. Zastygł w półkroku, trzymając w jednej ręce odkręcony sok. [K/w]włosa zerknęła na ciemnoczerwoną plamę na swoim ubraniu, po czym ponownie na szarowłosego, którego mina nie wyrażała niczego, nawet skruchy.

  — Przepraszam. — zaczął, zakręcając butelkę. — Chodź, pomogę Ci to wyczyścić. — mówiąc to, patrzył przy okazji na wykładowcę, jakby informując go, że dziewczyna chwilę spóźni się na zajęcia.
  Chłopak złapał ją pod rękę i pociągnął w stronę toalet. Weszli razem do damskiej. Osamu zamknął drzwi i rozejrzał się, jakby sprawdzając czy napewno nikogo nie ma. Finalnie, przeniósł spojrzenie grafitowych tęczówek wprost w odpowiedniczki dziewczyny.
  Jej ciałem wstrząsnął dreszcz, gdy w następnej sekundzie przyciskał ją do ściany, trzymając jedną dłoń na jej karku, drugą zaś opierając koło jej głowy. Przylgnął wargami do jej ust, zachłannie zostawiając gorące pocałunki, przy okazji bezczelnie napierając na nią biodrami.

  — Osamu... — wydusiła w końcu [T/I], delikatnie odsuwając chłopaka. — Co Ty robisz?

  — Nie widzisz? Całuję Cię.

  — Owszem, widzę...ale dlaczego? — dopytywała dziewczyna, wciąż skołowana zaistniałą sytuacją. — Dzisiaj rano nie byłeś w stanie normalnie na mnie spojrzeć, a teraz mnie całujesz?

  W odpowiedzi otrzymała głębokie westchnięcie.

  — No co? Jest coś czego nie rozumiem? — kontynuowała przesłuchanie.

  — Spodobałaś mi się, nawet bardzo. — odparł. — Myślałem, że pociągasz mnie tylko fizycznie, ale gdy skończyliśmy, a ja odprowadziłem Cię do pokoju - nie mogłem przestać o Tobie myśleć. — mówił, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, tym swoim spokojnym tonem. — Wiedziałem, że jak od razu zacznę z Tobą rozmawiać, inne osoby mogą chcieć Ci zaszkodzić z zazdrości. Dlatego uważam, że narazie najlepiej zachowywać się ostrożnie.

  — Czyli...Oblanie mnie było specjalnie żebyśmy mogli w końcu porozmawiać?

  — No, tak. — odpowiedział, poprawiając swoją szarą czuprynę, wciąż intensywnie wpatrując się w swoją towarzyszkę.

  — Hm, skoro tak... — dziewczyna udała, że się zastanawia. — Skoro faktycznie Ci się spodobałam i chcesz czegoś więcej, ja chciałabym prawdziwego spotkania i poznania Ciebie. Rano jeszcze nie wiedziałam jak masz na imię, ani nie wiedziałam o istnieniu „sławnych" braci Miya.

  — Okej, gdzie–

  — Kolacja. Dzisiaj wieczorem. — przerwała mu. — U Ciebie. — dodała na koniec, rozciągając lekko wargi w uśmiechu.

  Osamu spojrzał na nią w pożądliwy sposób; w jego grafitowych tęczówkach pojawił się błysk, a na ustach zagościł charakterystyczny cień rozbawienia.
  Już miał ponownie przyszpilić ją do ściany i prawdopodobnie sprawić, że wracałaby do sali na drżących nogach, lecz jakaś studentka weszła do łazienki. Spiorunowała chłopaka wzrokiem, który od razu wyszedł z pomieszczenia.

  [T/I] uśmiechnęła się pod nosem. Osamu Miya, popularny siatkarz, o którym marzy większość studentek - będzie przez następne paręnaście godzin myślał wyłącznie o niej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro