✿ Oikawa Tōru ✿

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

【 He's Still My Baby 】
〈 slight nsfw 〉


Muzyka jak zwykle w takich miejscach nie dawała ani chwili wytchnienia, na próżno można było starać się usłyszeć własne myśli. Kolorowe światła odbijały się od powykładanych lustrami ścian, niemalże oślepiając. Pośród tłumu rozgrzanych ciał, tylko jedna osoba bawiła się ostrożnie. Jej [k/o] oczy co chwilę wędrowały od osoby tańczącej przed nią do dwóch chłopaków siedzących na kanapie w rogu sali. Widziała za każdym razem jak szklanka jednego z nich była opróżniana w zatrważającym tempie i wiedziała, co niedługo się wydarzy.

  W pewnym momencie kątem oka dostrzegła gwałtowny ruch, a następnie jej wzrok skrzyżował się z tęczówkami o czekoladowej barwie. Pojawił się w nich błysk, który znała aż za dobrze, więc od razu spuściła głowę, czekając na odpowiedni moment. Usłyszała trzask pękającego szkła, potem głuchy huk zderzenia ciała z posadzką. Z pewnego rodzaju profesjonalizmem wyślizgnęła się z tłumu i skierowała do wyjścia. Tuż przed nią chłopak o kasztanowych włosach trzymał drzwi, a ona zaczęła biec.
  Złapali się za ręce, aby nic ich nie rozdzieliło, gdy do ich uszu dobiegł dźwięk kroków. Pościg jak zwykle trwał niedługo, bo potrafili po wielu próbach wyczuć odpowiednie momenty do zmiany drogi lub właściwego ukrycia. Tym razem wystarczyło skręcić dwa razy w lewo i przylgnąć plecami do chropowatej ściany budynku. Ich oddechy były szybkie i chaotyczne, gdy nasłuchiwali oddalających się nieznajomych.

- Chyba możemy już wyjść... - powiedział nagle chłopak i wyjrzał przez ramię. Nie dostrzegł nic niebezpiecznego, co jednocześnie wywołało u niego śmiech. W momencie jego triumfu, dziewczyna próbowała się uspokoić.

„Czy powinnam się tak bardzo przejmować jego zachowaniem?
Hm, chyba nie. Tak dobrze wygląda w tej skórzanej kurtce, że nie potrafię."

- Jak zwykle musiałeś zrobić coś głupiego po pijaku. - odparła [k/w]włosa, w końcu odzyskując równowagę. Jej towarzysz ponownie wlepił hipnotyzujące spojrzenie prosto w jej tęczówki; wciąż szalało w nich coś nieprzewidywalnego.

- [T/I], przecież wiesz, że robię to tylko dla zabawy. - odburknął z dziecinnym wyrazem urażenia na twarzy. Widząc, że nie poruszyło to w żaden sposób [k/o]okiej, westchnął głęboko i złapał ją za dłoń. - Chodź, przynajmniej tę część zazwyczaj lubisz.

  Szli w milczeniu; [T/I] jak zwykle analizowała rzeczy, które wyrabiała ze swoim chłopakiem i zastanawiała się jakim cudem jest on tak cholernie szalony.
  Tōru nie należał do typowych drugich połówek; zazwyczaj podczas ich spotkań musiał zrobić coś niezwykłego, coś co było związane z dużą ilością adrenaliny oraz niebezpieczeństwem. Brązowowłosy uwielbiał robić wokół siebie zamieszanie poprzez wdawanie się w bójki, gdy wypije za dużo alkoholu albo ucieczki przed rozwścieczonymi członkami gangów lub mafii.

Jednakże [T/I] przyzwyczaiła się już do wybryków partnera i musiała przyznać, że świetnie było po tak ekscytujących akcjach, spacerować wzdłuż torów kolejowych i powoli uspokajać swoje bicie serca, tak jak teraz.

- Byłaś dzisiaj wyjątkowo stonowana. Chyba zaczynasz mieć wprawę. - rzekł w pewnym momencie Oikawa z zadziornym uśmieszkiem na ustach. Dziewczyna wlepiła swoje [k/o] tęczówki w jego odpowiedniczki.

- Jesteśmy partners in crime. Muszę się zachowywać naturalnie żeby w razie czego ratować ci tyłek. - odpowiedziała.

Szli jeszcze przez chwilę opuszczoną drogą przy torach, wspominając szczegóły poprzednich wydarzeń, aż w końcu dotarli do pozostawionego wcześniej, czarnego samochodu. [K/w]włosa po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku otwarcia zamków w drzwiach, wsiadła na miejsce pasażera. Potarła się energicznie po nagich udach, aby trochę się rozgrzać; niska temperatura na zewnątrz, spadek adrenaliny i krótka sukienka nie były przyjemnym połączeniem w tamtej sytuacji.

Zerknęła na swojego chłopaka, który przyglądał się jej z siedzenia kierowcy. Posłał jej jeden z wielu uroczych, jednocześnie nonszalanckich uśmieszków, lecz ten był zarezerwowany tylko dla niej. Obserwowała jego ruchy, gdy pochylił się do plecaka przy jej nogach i z kieszonki wyciągnął skręta. Ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały, kiedy [T/I] zaciągnęła się substancją owiniętą w bibułkę.
Tōru wciąż nie zmieniając swojej pochylającej się pozycji, położył dłoń na jej kolanie. Z każdym kolejnym „buchem" jego ręka sunęła coraz wyżej uda dziewczyny, aż w końcu dotarł do linii bielizny. W jego czekoladowych oczach pojawił się zadziorny błysk.

Odchylił tułów, tak aby oprzeć się o fotel, wziął narkotyk od swojej towarzyszki i sam się zaciągnął, wciąż nie zabierając drugiej ręki z jej ciała. Nagle zaczął palcami wykonywać koliste ruchy po powierzchni majtek [k/w]włosej, tam gdzie znajdował się punkt, który całkowicie przenosił ją do innej rzeczywistości. W połączeniu z marihuaną — miała wrażenie, że wszystko wokół wiruje.
Gdy dochodziła, całe wnętrze samochodu wypełnione było szarawym dymem.


Droga do domu dłużyła się niemiłosiernie, a fakt, że Oikawa był pod wpływem dodatkowo utrudniał tę podróż i przy okazji dostarczał trochę dreszczyku emocji. Przez otwarte okna pojazdu niósł się ich śmiech.

W końcu dotarli pod miejsce zamieszkania dziewczyny.

- Jak zawsze dostarczasz mi takiej rozrywki, że jestem wyczerpana. - powiedziała [T/I] i złapała swoją torebkę. Wyciągnęła szyję i pocałowała brązowowłosego, który podczas pocałunku pogładził jej policzek.

- Ze mną nigdy nie będziesz się nudzić. - odpowiedział i puścił jej oczko.

- Do zobaczenia, Tōru. - rzuciła na pożegnanie i zatrzasnęła drzwi auta. Jeszcze przez chwilę obserwowała, jak czarny samochód znika z jej pola widzenia i udała się do domu.

Jej chłopak może był nieprzewidywalny, ale to wciąż jej kochanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro