꒰ once ꒱

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

OPIS SYTUACJI: Państwo Soler w piękny słoneczny dzień postanowili wybrać się na plażę. Psiaka Camilo zostawili pod opieką miłej sąsiadki z domu obok, więc zabierając potrzebne rzeczy podjechali na dużą i cudowną plażę, która była dziwnie pusta w tej części.

Callie: Tylko my jesteśmy? Jakim cudem? Przecież jest śliczna pogoda i aż się chce wyjść na plażę! *poprawia swoje długie włosy i zsuwa wygodnie okulary przeciwsłoneczne na nos*

Álvaro: Też to dziwne... *lekko się uśmiecha, rozkładając swój ręcznik na piasku*

Callie: Tylko nie mów, że Ty coś w tym działałeś... *odstawia torbę na ziemię, po czym zakłada ręce na piersi*

Álvaro: A jakieś "dziękuję" będzie? *chichocze*

Callie: ALVI! *wybucha śmiechem* DZIĘKUJĘ! *przytula go*

Álvaro: No może być *uśmiecha się*

Callie: Ale tak sobie myślę... *ściąga z siebie koszulkę i spodnie, bo ma już na sobie założony strój* Chciałabym tutaj kiedyś nagrać teledysk to mojej lub naszej piosenki...

Álvaro: Wiesz, że pomyślałem o tym samym?

Callie: Uno momento, cariño... (Jedna chwila, kochanie) Czy ty chcesz mi powiedzieć, że "wynająłeś" tą część plaży po to, byśmy mogli nagrać teledysk? Przecież piosenki jeszcze nie mamy!

Álvaro: Ale czemu by nie pomyśleć już o tym... Zresztą zapewne zgadzamy się co do każdego szczegółu, że będzie to piosenka z totalnym vibem letnim.

Callie: Pfff! To oczywista oczywistość! Ja ci nawet mówiłam o tym, byś taką nagrał! Albo by piosenka idealnie wpasowywała się w klimaty poranku... Tak jak przykładowo piosenka Shawna Mendesa Where Were You In The Morning. Ona na maxa daje mi vibe poranku *siada na kocu, smarując kremem ręce i nogi*

Álvaro: A skąd to taka wiedza?

Callie: Po prostu słucham też innych wykonawców, ale spokojnie. Ty zawsze będziesz moim ulubieńcem *puszcza mu oczko*

Álvaro: No ja mam nadzieję *śmieje się* Pomóc? *zerka na nią*

Callie: Jak byś mógł... Będę wdzięczna *podaje mu krem*

Álvaro: Oj tam... Już bez przesady *rozsmaruje jej plecy, przy tym często i specjalnie sunąc dłońmi do jej pośladków*

Callie: Ty tylko na to czekałeś, spryciarzu *chichocze, ale za chwilę cicho jęczy, gdy ten składa mokry pocałunek na jej szyi*

Álvaro: Cóż mam poradzić, że jestem facetem... *chichocze* Gotowe.

Callie: Gracias, quapo (Dziękuję, przystojniaku) *uśmiecha się łobuzersko*

Álvaro: Por favor, hermosa (Proszę, piękna) *przymruża oczy i kładzie się na boku twarzą do niej, przyglądając się jej uważnie*

Callie: Czuję się obserwowana... *mówi ledwo słyszalnie*

Álvaro: Tak? Oj to tak być nie może... Trzeba to jak najprędzej zgłosić na policję *wybucha głośnym śmiechem, a jego "grzywka" opada mu nieco na oczy, przez co robi się jeszcze bardziej uroczy i do schrupania*

Callie: Dobry Boże, nie kuś, nie kuś... *mówi pod nosem, próbując się nie uśmiechnąć, lecz niestety się jej to nie udaje*

Álvaro: Ale że ja?

Callie: TAK, DOBRY BOŻE!

Álvaro: Wystarczy Alvi albo skarbie, naprawdę *śmieje się, podnosząc się do siadu* Może starczy tego wylegiwania?

Callie: A co proponujesz?

Álvaro: *wyjmuje z torby dość spory głośnik, który zaraz włącza i puszcza playlistę idealnego aktualnego vibe'u, a zaraz po tym wyjmuje starszą, w stylu vintage kamerę* Proponuję bitwę na wodę, ale trzeba to uwiecznić *chwyta ją za rękę i ciągnie w stronę morza*

*skip time*

Callie: *wychodzi z wody po zaciętej walce* Ty mnie kiedyś wykończysz! *wykrzykuje, śmiejąc się i przecierając dłonią swoją ciało z większych kropel wody*

Álvaro: Przyznaj, że to było nie-samowite! *dogania ją, ochlapując ją po nogach*

Callie: ÁLVARITO! *odwraca się i kopie wodę w jego stronę* Ładnie to tak?

Álvaro: Przecież nic nie zrobiłem... *robi oczka niewiniątka, uśmiechając się słodko*

Callie: Ja z tobą kiedyś nie wytrzymam, przysięgam *wybucha śmiechem i kieruje się do ich ręczników*

Álvaro: A panna gdzie się wybiera?

Callie: Lekko się wytrzeć, a cóż innego *spogląda na niego podejrzliwie* Co tam znowu panie Soler wymyśliłeś?

Álvaro: Wyschniesz na pokładzie, więc zabieraj rzeczy i idziemy.

Callie: Jakim pokładzie? Boże święty! *pakuje koc do torby i wsuwa japonki na stopy*

Álvaro: Mówiłem, że Alvi wystarczy! *poprawia ją i prowadzi do nabrzeża motorówek i jachtów*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro