Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Liam i Kira podjeżdżają pod dom i wchodzą do środka nie odzywając się do nas ani nawet nie patrząc, a ja stoję oparta o jeep'a i patrzę wyczekująco na chłopaka. Stiles jednak się nie odzywa i stoi do mnie bokiem, patrząc gdzieś przed siebie. Jego serce bile niemiłosiernie i obawiam się, że zaraz może dostać jakiegoś zawału serca, ale rozluźniam się, kiedy jego serce bije znów normalnie i spokojnie. Teraz przygląda mi się uważnie, pierwszy raz widzę u niego taki wyraz twarzy od bardzo dawna.
Wzdycham i przewracam oczami, kiedy widzę, że chłopak nie ma zamiaru się odezwać. Odpycham się od jeep'a i idę w stronę domku, ale Stiles chwyta mnie za rękę i odwraca w swoją stronę.

— Powiesz coś? Bo ja nie mam zamiaru tutaj stać jak głupia — przewracam oczami.

— Ja — wzdycha — Nie wiem, jak to powiedzieć.

Moje serce zabiło szybciej, może znowu coś do mnie poczuł? Jeśli tak, to będę szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. Jednak powinnam mu coś powiedzieć, żeby było mu strasznie głupio z tym co zrobił.

— Co myślisz o ten sytuacji, która miała miejsce u Scott'a? — patrzy na mnie wyczekująco.

— Nie wiem, dziwnie było — odwracam wzrok.

— Ta... Też tak uważam — drapie się po głowie — Tyle chciałem widzieć.

— Serio? Zawiodłam się na tobie.

Odwracam się, ale Stiles znowu mnie do siebie odwraca i łączy nasze usta w pocałunku. Zdziwiona nie wiem co zrobić, ale decyduję się na oddanie pocałunku przyciągając do siebie jeszcze bardziej chłopaka.
Tak strasznie mi tego brakowało i teraz czuję się jak w siódmym niebie, kiedy Stiles delikatnie muska moje usta. Nie wiem dlaczego to zrobił, ale może chce wrócić i żeby było tak, jak kiedyś.
Chcę pogłębić pocałunek, ale chłopak nagle mnie od siebie odsuwa i robi kilka kroków w tył. Na jego twarzy malowało się lekkie wkurzenie, ale nie wiem czy jest zły na mnie czy na siebie.

— Stiles? — chcę do niego podejść, ale on mnie omija i podchodzi do drzwi.

— To nie miało mieć miejsca, Lily — patrzy na mnie pustym wzrokiem — Zapomnij o tym, przepraszam.

Stiles wchodzi do środka, a ja bezwładnie upadam na kolana. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy, a ja mam ochotę w tym momencie go zabić, a jednocześnie znowu pocałować. Brakowało mi jego bliskości i kiedy myślałam, że już wszystko jest okej, że znów mnie kocha to on mnie odpycha i mówi, że mam zapomnieć. To co zrobił bardzo mnie boli, ale teraz już wiem, że robi to specjalnie. Chciał mnie tylko zniszczyć i chyba mu się udało.

— Boże, Lily! — słyszę przerażony głos Lydii — Co się stało?

Czuję, jak mnie do siebie wtula i delikatnie głaszcze po głowie.

— Stiles — pociągam nosem — Dlaczego on mi to zrobił?

— Spokojnie — uspokaja mnie — Co ci zrobił?

— Chciał ze mną pogadać, spytał mnie tylko o to co myślę o tej sytuacji u Scott'a i nic więcej — wycieram łzy trzęsącymi się dłońmi — Powiedziałam, że się zawiodłam i zaczęłam iść do domku, a on nagle odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował...

— To chyba dobrze — uśmiecha się.

— Nie... Odepchnął mnie po chwili od siebie i powiedział, że to nie miało mieć miejsca i... — zacinam się — I żebym zapomniała.

— Żartujesz sobie? — na jej twarzy pojawia się złość — Co za dupek! Nie poznaje go.

— Ja też — powoli wstaję z ziemi — Brakuje mi go — po policzkach znowu zaczynają spływać mi łzy — Brakuje mi tego troskliwego, kochającego Stiles'a — przytulam się do dziewczyny — Dlaczego nie może być, jak kiedyś? Tak bardzo go kocham.

— Nie zasługuje na ciebie — całuje mnie w głowę — Zasługujesz na chłopaka, który będzie cie kochał cały czas, a nie poleci do innej kiedy będzie okazja.

— Ale ja nie chcę innego...

W tym momencie nie wiem co czuję, tych emocji jest za dużo. Z jednej strony czuję wielką złość i zażenowanie tym, jak mnie potraktował Stiles, ale z drugiej wielki smutek, że tak nasza historia się musiała potoczyć.
Jestem też zła na siebie, mogłam go jakoś lepiej traktować, ale wydaje mi się, że traktowałam go dobrze. Traktowałam go tak samo, jak on mnie, a może nawet jeszcze lepiej.
To dlaczego tak postąpił? Dlaczego mnie zostawił?

— Chodź do środka — puszcza mnie i zaczyna kierować do domu.

W środku nikogo nie ma, spodziewam się, że Scott, Kira i Liam poszli nad jezioro, gdzie przypomną go do czegoś, żeby nie uciekł, a Stiles i Malia do piwnicy.
Mam ochotę teraz tam zejść i powiedzieć tej dziewczynie co przed chwilą zaszło między mną, a Stiles'em, ale tego nie zrobię, nie jestem jak on.

— Mam złe wiadomości — mówi Lydia kiedy usiadłyśmy na kanapę — Liam ma problemy ze złością.

— Scott ugryzł tykającą bombę? Nieźle — mówię jeszcze drżącym głosem i wycieram łzy.

— Musimy mu pomóc, a raczej ty musisz — przeczesujemy włosy — Jesteś silniejsza od Scott'a, może jakoś zaradzisz na tego młodego.

— Spróbuję pomóc, jak się da, ale to też beta Scott'a i on w większości będzie musiał sobie z nim poradzić.

— Wiem, ale bądź przy nim, potrzebuje cię.

— Scott to mój przyjaciel — uśmiecham się — Zawsze przy nim będę.

Lydia chce coś powiedzieć, ale usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Zdziwiona wstaje i podchodzę do nich lekko je otwierając. Robię wielkie oczy widząc całą masę pierwszaków, którzy czekają chyba na wejście do środka.

— Chyba wam się coś pomyliło, impreza dla pierwszaków gdzie indziej — mówię głośno.

— Liam nas zaprosił — odzywa się ciemnoskóry — Powiedział, że jest tu jakaś impreza i mamy wpaść.

— Impreza? — patrzę z uniesionymi brwiami na Lydie, która stoi obok mnie.

— Wchodźcie — banshee otwiera szerzej drzwi i wszyscy zaczynają wchodzić.

Patrzę na nią i cicho warczę, nie mam ochoty pilnować tych dzieciaków. Jeśli przyjedzie tu policja to ich zostawiam i uciekam.

— Rozumiem, że tego nie chcesz, ale musimy sobie poradzić.

— Dobra... — wzdycham.

Omijam dziewczynę i idę w stronę kuchni. Przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz i mam przeczucie, że ktoś mnie obserwuję. Zaczynam się rozglądać, ale widzę tylko już lekko pijanych nastolatków, którzy rozmawiają albo tańczą do rytmu muzyki. Wyciągam z szafki kubek i nalewam sobie do niego wody.
Niepokój jeszcze bardziej wzrasta i przez przypadek tak mocno ściskam kubek, że rozbija mi się w rękach.

— Cholera! — sycze z bólu.

Coś się szykuje, coś bardzo złego

Hejka!
Mam do was pytanie
Po skończeniu tej książki kogo chcielibyście następnie?
Jak zawsze 50 gwiazdek i pojawia się kolejny rozdział ^^
Rozdział nie sprawdzany, za błędy przepraszam
Miłej nocy/dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro