Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od tamtego incydentu minęło sporo czasu. Trudno było określić ile dokładnie, ponieważ w miejscu, w którym przebywała [T/I] tygodnie, miesiące, a nawet lata wydawały się nie mieć znaczenia. Jej dotychczasowy opiekun nigdy nie patrzył na zegar, nie wspominając o jakimkolwiek kalendarzu. Wszystko wydawało się stanąć w miejscu bez żadnych konsekwencji.

No, prawie wszystko. [K/w]włosa całkowicie zaprzeczała teorii „zatrzymanej chwili" swoim ciałem, które nieprzerwanie rosło. Do niedawna była kruchą, mała istotą, która dzisiaj chodziła pewnie, nie musiała już tak bardzo zadzierać głowy, aby ujrzeć twarz Todorokiego, a także pochłaniała większe ilości jedzenia. Mężczyzna skrycie dziwił się, jak posiłki, które dostawała wciąż kończyły się na niedosycie.
Zadziwiała go również jej ciekawość. Odkąd pod wpływem niewytłumaczalnego impulsu ograniczył zasadę siedzenia w pokoju tylko do godzin wieczornych, obserwował jak dziewczyna przechadzała się po korytarzach, obserwując wszystko ze wzmożonym zaciekawieniem. W pewnym momencie odnalazła niewielką bibliotekę w drugiej części posiadłości i na własną rękę uczyła się nowych, skomplikowanych słów, czytając przeróżne, pożółkłe od starości książki. W pewnym momencie tamten pokój stał się jej ulubioną rozrywką, co było ułatwieniem dla Shōto, który nie musiał bez przerwy jej pilnować.

Dla [T/I] również wydawało się to odpowiednie wyjście, ponieważ wciąż odczuwała strach przed mężczyzną. Nie potrafiła znaleźć usprawiedliwienia na jego bestialskie zachowanie, dlatego postanowiła poszukać odpowiedzi w literaturze. Była pewna, że w końcu odkryje jego tajemnicę.
Przez widok tamtej postaci w pelerynie pochylonej nad innym ciałem nie wychodziła już więcej poza drzwi „swojego" pokoju, gdy niebo zmieniało swoją barwę na czarną, a także wyleczyła się z dziecięcej ufności, przez co podchodziła do rozmów z Todorokim z pewnym dystansem. Nie zadawała mu zbędnych pytań i nie protestowała, kiedy coś jej kazał. Nie wspomniała również, że była świadkiem tamtego przerażającego wydarzenia.

  Któregoś dnia, podczas pobytu w bibliotece, [T/I] poszukując kolejnego interesującego ją dzieła, natrafiła na książkę, której wnętrze w większej części wypełnione było szkicami autora. Znalezisko to podsunęło jej pomysł własnoręcznego odwzorowywania rzeczywistości na papierze. Od tamtej pory zwracała uwagę na każdy szczegół, dlatego nawet przejście przez korytarz sprawiało, że jej oczy wędrowały we wszystkie kąty i z różnych perspektyw. Rysowała nie tylko widoki za oknem czy martwą naturę, ale także układ pokoi, co skutkowało nieświadomym sporządzeniem mapy miejsca, w którym przebywała. Niestety nie było z niej żadnych korzyści, ponieważ wszystkie drogi ucieczki, które dostrzegła były nieosiągalne. Nawet raz, próbując bez podejrzeń przyjrzeć się drzwiom frontowym, ujrzała tylko solidnie przymocowaną kłódkę i prawdopodobnie zablokowany zamek. Dziewczyną trochę wstrząsnęło to odkrycie, lecz nie chciała, aby Todoroki to zobaczył, więc zaszywając się tego samego dnia w jej ulubionym pomieszczeniu, narysowała podobiznę mężczyzny. 
  Shōto miał napewno ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu, jego włosy dzielił przedziałek po środku na dwa kolory - czerwony po prawej stronie, zaś biały po lewej (jeśli patrzyło się na jego twarz od przodu). Jego heterochromia dodawała mu tajemniczego wyglądu; miało się czasami wrażenie, że to ta szara tęczówka była odpowiedzialna za łagodniejsze spojrzenie, a turkusowa wręcz przerażała, co potęgowała charakterystyczna, dość sporych wymiarów blizna wokół oka. Gdy Todoroki otwierał usta, uwagę przyciągały jego ostre jak brzytwa kły, które dopiero od niedawna wprawiały [T/I] w drżenie. Jego ubiór zdradzał zatrzymanie w czasie, zupełnie jakby chciał pozostać w konkretnej epoce z przeszłości. Co nie zmieniało faktu, że pasował do tutejszych warunków i atmosfery swoim wyglądem.
Szyja Shōto skryta była jakby pod chustą, delikatnie zawiązaną i spiętą brożką z niebieskimi elementami, jego tors opinał gorset w czarnych, czerwonych i złotych barwach, który kończąc się na wysokości bioder, nakrywał odrobinę czarne spodnie, skryte od połowy łydki pod brązowymi, skórzanymi butami z wysokim wiązaniem. Jego obydwie dłonie odziane były w białe rękawiczki, a [T/I] nigdy nie była świadkiem zdejmowania ich ani na chwilę. Finalną częścią garderoby, z którą Todoroki był nierozłączny to czarna z zewnątrz, a czerwona od środka peleryna z szerokim kołnierzem, dodatkowo zawiązana przy jego szyi.

Niedługo po naszkicowaniu mężczyzny, [T/I] siedziała nieruchomo na fotelu w bibliotece i wpatrywała się w powoli zachodzące słońce. Zastanawiała się czy wygrzewanie się w ciepłych promieniach pośród trawy będzie jeszcze kiedyś dla niej możliwe i czy w ogóle kiedykolwiek znowu będzie jej dane poczuć wiatr we włosach, a także zapach wilgotnej ziemi na wiosnę. Tak bardzo pogrążyła się w myślach o pewnego rodzaju swobodzie, wolności, że nie zauważyła stojącego Shōto tuż przy drzwiach. Zastygł w miejscu i obserwował rozmarzenie dziewczyny; jego uwadze nie uszedł również jego portret trzymany na jej kolanach.

— Co się stało twoim rodzicom? — zaczął nagle, dostrzegając jak ciało młodej istoty drgnęło delikatnie podczas jego słów. [K/w]włosa przeniosła na niego swoje spojrzenie, próbując pospiesznie zakryć rysunek, a następnie zacisnęła wargi w cienką linię. Odetchnęła głęboko przez nos.

— Zginęli... — odparła niepewnie, jakby sama chciała zaprzeczyć smutnej prawdzie.

— W jaki sposób? — po tym pytaniu, dziewczyna spojrzała z lekkim niedowierzaniem na Todorokiego. Widać było, że nie był to dla niej komfortowy temat, wręcz bolesny, lecz różnokolorowooki zdawał się nie mieć wyrzutów sumienia.

— Ja...nie pamiętam. Byłam zbyt młoda żeby to zapamiętać. — niemalże syknęła te słowa przez zaciśnięte zęby, po czym stanęła na nogi. — Powinnam już iść.

Prędko zgarnęła książki z podłogi, między strony jednej z nich wsunęła szkic i odłożyła je na ich miejsca na półkach. Stanęła na ułamek sekundy przed mężczyzną, który odcinał jej możliwość wyjścia, lecz piekące łzy nie pozwalały jej pozostać nieruchomo. Przepchnęła się tuż przy framudze i szybkim krokiem przeszła w stronę pokoju, w którym miała spędzić samotną i teraz dodatkowo smutną noc.

Shōto tylko przyglądał się jak [T/I] znika w korytarzu, aby następnie przysiąc sobie w głowie, że gdy tylko usłyszy trzaśnięcie drzwi dokładniej przyjrzy się jego podobiźnie na papierze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro