Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Shōto pochylił się jeszcze niżej, aby kobieta mogła po raz kolejny i kolejny zostawiać odciski ciepłych ust na jego lodowatych odpowiedniczkach. Objął ją mocniej w talii, aby dać sobie jakiś bodziec odsuwający go od chęci zanurzenia kłów w jej filigranowym ciele. Po chwili wahania jednak oddał pocałunek z o wiele większą siłą niż zamierzał przez co [T/I] lekko się zachwiała, jakby chciała się cofnąć. Mężczyzna nie chciał żeby ta chwila się jeszcze skończyła, więc złapał ją pod udami i uniósł do góry, tak aby mogła otoczyć go nogami i tak właśnie zrobiła. Kontynuowali wymienianie pocałunków, a Todoroki w między czasie usiadł na fotelu. Pozwolił żeby rozgrzany język wkradł się do jego ust i sam ostrożnie złapał za niego zębami. Gdy [T/I] cicho jęknęła na ten gest i cofnęła się prędko, posłał jej tylko drobny uśmiech w odpowiedzi, następnie przyciągając ją z powrotem za tył głowy. Tym razem on przejął inicjatywę i po paru kolejnych pocałunkach, zaczął formować zimną ścieżkę odcisków ust od żuchwy kobiety po obojczyki. Zahaczył drażniąco o wystającą kość spod skóry swoim szpiczastym kłem i przeszedł po poznawania każdego milimetru ciała [k/w]włosej skręcając na ramię, aby znowu wrócić na dekolt. Przez te czynności wydała z siebie cichy jęk, pozwalając aby pieszczoty zawracały jej w głowie. W amoku uczuć zapragnęła jeszcze jednej rzeczy.

— Shōto... — mruknęła. — Daj mi rękę.

Na chwilę odchyliła się do tyłu i objęła dłoń mężczyzny swoją własną i powoli wyswobodziła ją z białego materiału rękawiczki. To samo zrobiła z drugą.

— Dlaczego to zrobiłaś? — zapytał Todoroki, przyglądając się jak kobieta splata swoje palce z jego.

— Nie boję się twojego chłodu.

Na te słowa Shōto zaczął sunąć oswobodzonymi rękami wzdłuż jej ramion, wierzchem palców dotykać jej skóry szyi, twarzy. Następnie przeniósł je na uda, za skinieniem głowy [T/I] wślizgnął je pod sukienkę, delektując się ciepłem bioder, brzucha i talii. Finalnie wyciągnął je i łagodnie zbliżył głowę [k/o]okiej, pocałował uśmiechnięte usta i oparł ją o swój tors.

— Adoruję cię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro