pogrzeb | mormor

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


and in the end, he just looked tired
like he had fought the world
and the world had won

Oczywiście, że pochował Jima, jak mógłby nie? Co zaskakujące, wbrew własnym oczekiwaniom nie był jedynym gościem na pogrzebie; trumnę obserwowała również ciemnowłosa kobieta z siwymi pasemkami, roztrzęsiona i drżąca, jakby najsłabszy podmuch wiatru mógłby rozbić ją na odłamki szkła, zalegające w szczelinach chodnika.

Niektórzy nie mieli szacunku dla zmarłych.

Kobieta przedstawiła się jako matka Jima - nie miał powodu jej nie wierzyć - te same iskry płonęły w jej oczach, pełne łagodności i bólu zamiast szaleństwa. Wypłakała mu się na ramieniu, gdy opowiedział jej o ich związku; przecież jej Jim był takim dobrym chłopcem! Szalonym, to prawda, ale genialnym, oryginalnym, i gdyby nie wiedziała, że jest jej synem, mogłaby uznać go za maleństwo podrzucone przez silne w ich kulturze elfy. Te błyszczące oczy miały w sobie coś paranormalnego, coś nieśmiertelnego, ale wciąż pamiętała, jak pięknie świeciły, gdy był wesoły.

Kiedy zapalał nie pamiętał który już znicz, zostawiał kolejne kwiaty, dusząc w sobie szloch, miał szczerą chęć błagać ciemny marmur o wybaczenie.

- Wszystko w porządku?

Sebastian uniósł głowę tylko po to, by napotkać jasnoniebieskie, uzbrojone w żołnierski spokój oczy; skóra nie była zaczerwieniona ani odrobinę, więc ból musiał już się zestalić jak cieknący ze świecy wosk i więcej nie parzyć serca.

Banalne pytanie, a jednak chociaż na chwilę wyrwało go z letargu. Nic nie było w porządku, stracił swojego chłopaka, nic już nie będzie w porządku.

Kilka minut rozmowy z blondynem później dowiedział się, że na tym cmentarzu spoczywa też jego żona, według niego wspaniała osoba, nietuzinkowa, jedyna na świecie i znów musiał stłumić płacz, bo czy Jim nie był taki sam?

Nie, Jim był jedyny w swoim rodzaju, był unikatową konstelacją, ale czyż nie wszystkie się różnią?

Sebastian nigdy nie lubił świtu, bo wtedy gasły gwiazdy, a kiedy zgasła jego jedyna, patrzył na słońce z jeszcze większą pogardą.

there are no happy endings
endings are the saddest part
so just give me a happy middle
and a very happy start

przepraszam nie zjedzcie mnie-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro