20 ~ Potrzebuję cię teraz.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV Riley ~~~

Od wczoraj unikam mojego ojca. Jestem na niego wściekła i nieprędko mi przejdzie. Teraz jestem już pewna, że to on zabronił Mayi się ze mną spotykać. Jak mogłam wcześniej na to nie wpaść? Pewnie zwyczajnie tego do siebie nie dopuszczałam. On sprowadza na mnie same problemy. Niby się martwi i chce mi pomóc, a tylko wszystko pogorsza. Nie mogę mu ufać. Wychodzi na to, że tylko mama się mną rzeczywiście interesuje.

Widzę, że Maya stoi przy swojej szafcei sprawdza coś na telefonie. Postanowiłam więc do niej podejść. Nie mam pojęcia czy ona chce mnie jeszcze widzieć. Bałam się do niej napisać, ona też milczała.

— Cześć — mówię niepewnie

Jak zwykle nie wiem na czym stoimy.

— Hej — chowa telefon do kieszeni i się uśmiecha 

— Jak po wczoraj? — pytam

— Odbyłam szczerą rozmowę z tatą — powiedziała kiwając niezręcznie głową

— I? — dopytałam

— I teraz jestem pewna.

— Czego?

Maya spojrzała na mnie takim wzrokiem, jak nigdy dotąd. Ciepło od razu rozlało się po mojej klatce, a w chwili gdy chwyciła kosmyk moich włosów i założyła mi za ucho, ugięły mi się nogi. Ona jest taka idealna.

— Że cię kocham Riley Matthews i zamierzam o ciebie walczyć — powiedziała

Złapała mnie w talii, ale zamiast pocałować w usta, tylko cmoknęła mnie w policzek. Rozchyliłam usta wpatrując się w dziewczynę. Kocha mnie. Maya mnie kocha. Moja twarz aktualnie płonie. Pewnie już jestem cała czerwona. Chyba...chyba nigdy nie czułam takiej radości jaką czuję teraz. Nie umiem przestać się uśmiechać. Nie chcę przestać.

— Też cię kocham Mayu Hart-Hunter — odpowiedziałam i chwyciłam jej dłoń

Maya uniosła moją rękę do swoich ust i ucałowała ją. Zagryzłam lekko wnętrze policzka. Czy ja śnie? To serio się dzieje?

...

Jestem w drodze do klasy i słyszę, że ktoś mnie woła. Zatrzymałam się więc i odwróciłam. Tak jak się spodziewałam, ujrzałam Lucasa.

— Pogadajmy proszę — powiedział

— Słuchaj Lucas...

— Daj mi coś powiedzieć.

Spojrzałam mu w oczy i westchnęłam.

— No okej.

— Więc... Przemyślałem kilka spraw. Musimy zerwać. Wiem, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry — przyznał — Nigdy nie będę.

— Lucas to nie...

— Riley, poczekaj. Daj mi się wypowiedzieć do końca — położył mi rękę na ramieniu — Ty nie jesteś pisana mi, ani ja tobie. Za to Maya jest dla ciebie idealna. Zrozumiałem to wczoraj.

— Co? — zdziwiłam się

Czy on właśnie...

— Widzę jak na siebie patrzycie. Broni Cię. Nie pozwoli by ktoś Cię skrzywdził. Ktoś taki to skarb. Nam by i tak nie wyszło. Już nawet nie dlatego, że jestem chłopakiem a ty...ewidentnie wolisz dziewczyny. Po prostu kochasz kogoś innego. A ja nie chce stawać na drodze waszej miłości — powiedział — Już nie.

— Wow, Lucas. Nie wiem co powiedzieć...

— Nic nie mów. Możemy mieć jeszcze wiele okazji do rozmów. Chciałbym się wciąż z tobą przyjaźnić. Tak jak było na początku. Z Mayą też mógłbym spróbować... choć nie wiem czy ona chce — zaśmiał się

— Ja chcę się przyjaźnić Lucas — powiedziałam szybko — Tęskniłam za tym. A parą byliśmy okropną.

— I przepraszam. Za sobotę. Poniosło mnie, bo zacząłem podejrzewać, że z nią kręcisz. Ale nigdy nie chciałem cię uderzyć.

— Jest okej, zapomnijmy o tym. Ja też przepraszam. Nie byłam z tobą szczera. Wykorzystałam cię, to było podłe.

— Po prostu się nie dobraliśmy — westchnął — Lecę na lekcję, do zobaczenia, mam nadzieję — uśmiechnął się

— Z pewnością — zapewniłam a chłopak kiwnął głową i odszedł  

Wchodzę do klasy i zajmuję miejsce obok Mayi. Wyrywam kawałek kartki i piszę notatkę z uśmiechem na twarzy. Podaję ją dziewczynie, a ona otwiera.

Czyta i widzę jak się rozpromienia.

"Ja i Lucas zerwaliśmy. Postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. Mówi, że zrozumiał, że nie może stawać nam na drodze. Z tobą też chce się pogodzić."

Zaczęła odpisywać na moją wiadomość, a kiedy skończyła, zwinęła kartkę i mi rzuciła.

"Kowboj jednak nie jest taki głupi jak myślałam. Też chętnie się z nim pogodzę. O i spotkajmy się dziś w Topanga's po szkole będę czekać na parkingu."

Odwróciłam się do niej i uśmiechnęłam jak głupia.

— Będę — wyszeptałam i kiwnęłam głową

Uśmiechamy się do siebie dopóki nauczyciel nam nie przerwie.

— Widzę, że już wszystko umiecie. Hart-Hunter, zrób następne zadanie.

...

— Nie wierzę, że dał mi jedynkę — slyszę jak Maya mówi do Farkle'a wychodząc z klasy

— Wszystko zrobiłaś źle — zaśmiał się chłopak

— Hej Riles! — zawołała Maya i zdziwiłam się na ten pseudonim — Powiedz mu, że nie wszystko było źle.

Dogonili mnie i idziemy na równo.

— Narysowałaś uśmiech zamiast wyniku — przypomniałam jej

— Ale działanie było dobrze.

— Bo przepisałaś je z książki — Farkle wywrócił oczami

— Kiedyś to poprawię — Maya wzruszyła ramionami

...

Mojej ukochanej nie było na ostatniej lekcji. Bałam się, że nici z naszego spotkania, ale gdy wyszłam na parking zobaczyłam, że opiera się o maskę samochodu, czekając na mnie.

— Jestem — powiedziałam podchodząc bliżej — Czemu Cię nie było na ostatniej?

— Zerwałam się żeby kupić ci misia — wyciąga go zza pleców i mi wręcza.

— To słodkie — powiedziałam szczęśliwa jak nie wiem, choć to tylko głupi miś — Ale chodź na lekcje.

Wsiadamy do auta i jedziemy do Topanga's.

Kiedy Maya nie trzyma ręki na biegach, łączy ją z moją na moich kolanach i co jakiś czas na mnie zerka.

— Mój tata dziś was odwiedza. Chce pogodzić się z twoim — mówi zadowolona — Przekonałam go do tego.

— Dlaczego? Mój tata źle się zachował.

— Było minęło. Zacznijmy od nowa. 

— Podoba mi się ten pomysł — mówię i opieram się o jej ramię.

...

Siedzimy w Topanga's pijąc kawę i jedząc różne ciastka. Czuję się jak na randce, choć tak tego nie nazwałyśmy.

— Fajnie tu — mówi

— Lubię tu siedzieć.

— Twoja mama to świetnie urządziła.

— Wiesz, że to mojej mamy?

— Farkle mi mówił. Poza tym Riley, nie sądzę aby w mieście była inna osoba o tak dziwnym imieniu — zaśmiała się

— Racja — powiedziałam z uśmiechem

Maya popija swoją kawę, wpatrując się we mnie.

— Zamierzam przypodobać się twojemu ojcu. Chcę żeby mnie polubił i się do mnie przekonał.

— Zacznij się uczyć, to zrobi na nim wrażenie.

— Czyli muszę zdać? — zdziwiła się

— Co?

— Żartuje. Poprawie się.

— Jak chcesz mogę ci pomóc z lekcjami.

— Byłoby super.

Moja mama właśnie tu weszła. Spojrzałam zdezorientowana na Mayę. Nie wiem czy już chce by nas widywano. No ale skoro wiedziała, że to należy do mojej mamy, a i tak tu przyszła, to chyba nie ma nic przeciwko.

— O cześć dziewczyny — podchodzi do nas

— Dzień dobry pani Matthews — mówi Maya

— Dzień dobry Maya. Widzę, że się nie poddajecie. Bardzo dobrze. Cory w końcu zrozumie, że się myli.

Uśmiechnęłam się do mamy i kiwnęłam głową. Kocham ją. To cudowne, jak wielkim wsparciem dla mnie jest.

— Będę walczyć — powiedziała Maha i wzięła moją dłoń — Nieważne co.

Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, ile ten gest dla mnie znaczy.

— Idę pracować. Gdybyście czegoś potrzebowały, wołajcie.

— Jasne mamo.

Mama odeszła i poszła parzyć kawę. Maya spojrzała na mnie i przygryzła wargę.

— Riley? — zaczęła bawiąc się moimi palcami

— Tak?

— Dasz się zaprosić na randkę? Jutro?

— Dasz mi sekundę? — pytam

— Eee... no dobrze.

Wstałam od stolika i westchnęłam. Maya patrzy zdezorientowana, pewnie boi się, że odmówię. Wyszłam na zewnątrz i nie mogąc się powstrzymać, zrobiłam to ci zwykle.

— Yay! — krzyknęłam

Po tym wróciłam do stolika i z powrotem usiadłam na swoim miejscu.

— Chętnie pójdę z Tobą — mówię i się uśmiecham

— Słyszałam to za drzwiami — zaczęła się śmiać

— Oh. To było żałosne.

— To słodkie — przeczesuje mi włosy palcami — Tak jak cała ty — dodała

Zarumieniłam się i spojrzałam jej w oczy. Kocham ją.

...

_____________
POV Maya ~~~

Siedzimy teraz w aucie pod domem Riley.
Przytulamy się na pożegnanie już jakieś dziesięć minut. Dziewczyna niestety się odsuwa, ale znów przyciągam ją do siebie. Nim zdążyłam się przygotować, odchyliła głowę i pocałowała mnie. Natychmiast odwzajemniam pocałunek. Całujemy się przez jakiś czas, a potem Riley wysiada z samochodu i idzie do domu. Chciałabym aby każdy mój wieczór się tak kończył.

Jezu, ale ten czas z nią był cudny.

...

— Jedziesz do Matthews'a? — pytam tatę wchodząc do salonu

— Tak, zaraz wyjeżdżam. Jedziesz ze mną?

— W sumie mogę jechać.

...

Siedzimy w kuchni u Matthews'a. Ja, tata, Matthews, Topanga i Riley.

— No to Cory, o co chodzi? — pyta mój tata

— Kiedy zacząłem pracować tu w szkole, poznałem Mayę od najgorszej strony. Przypomina mi Carlę. Później dowiedziałem się, że się przyjaźniły. Nie mogłem pozwolić by to znów się stało.

— Ale co? — pyta mój tata

— Riley... — spojrzał na nią, a ona kiwnęła głową na zgodę — ...próbowała się zabić. Przez Carlę. Bałem się.

Chwyciłam rękę Riles pod stołem i zaczęłam gładzić kciukiem.

— Cory... Dlaczego nic nie mówiłeś? Przyjaźnimy się — mówi mój tata — Maya wiedziałaś o tym? — teraz zwrócił się do mnie

Patrzę na Riley i kiwam głową.

— Właśnie za to pobiłam Carlę — odpowiadam — Wkurzyłam się gdy sama mi powiedziała. Nie sądziła, że wiem kto to.

— Ja nie mogę tego drugi raz przeżyć
— mówi Matthews

— Rozumiem — zgodził się tata

— Panie Matthews, obiecuję, że będę chronić Riley. Poprawię swoje zachowanie w szkole, będą mieć lepsze oceny. Będę bardziej panować nad nerwami — powiedziałam

— Bardzo ci zależy — przyznał Matthews

— Cory, czy to ci nie przypomina nas z dzieciństwa? Pomogłeś mi w siebie uwierzyć — powiedział tata

Matthews uśmiechnął sie do mojego ojca, a ja spojrzałam na Riley, która już na mnie patrzyła.

— Tak było — zgodził się — Maya, przepraszam za wszystko co robiłem i mówiłem. Byłem okropny, ale spróbuje się zmienić. Naprawmy to, dajmy sobie szansę.

— Jestem za.

Nawet nie potrafię opisać jak się cieszę. W końcu Matthews odpuszcza. Zrozumiał, że to poszło za daleko. Gdybym wiedziała że wystarczy go uderzyć...

Nie ważne. Ważne, że mogę być z Riley, nie ma już żadnych przeszkód. 

— Może my też coś nadrobimy? — mówi Topanga — Spotkamy się w czwórkę.

— Dobry pomysł — odparł mój tata

— Auggie pojedzie do dziadków na noc.

— To co? Piątek? — pyta Topanga

— Ten miesiąc mamy zajęty, ale następny może być — mówi tata sprawdzając grafik w telefonie

— Gadajcie tu sobie. My idziemy do mojego pokoju — oznajmiła Riley z uśmiechem i pociągnęła mnie za rękę bym wstała

Weszłyśmy do pokoju i gdy zamknęła drzwi od razu mnie przytuliła.

— Nawet nie wiesz jak się cieszę — mówi

— Ja też — uśmiecham się — W końcu się ułożyło.

Mój telefon dzwoni, więc wyciągam go z kieszeni i sprawdzam kto to.

— To Zay.

— Kto?

— Kumpel

Odbieram telefon nie wiedząc o co może chodzić.

— No co tam? — pytam

— Nudzi mi się. Chcesz gdzieś iść? Weź Farkla i innych znajomych.

— Zapytam ich. A gdzie na przykład pójdziemy?

— Nie wiem na jakąś pizze czy coś. Obojętnie.

— No spoko. Zapytam.

Rozłączam się.

— Pyta czy idziemy na pizze czy coś. Jesteś chętna?

— Chętnie poznam twojego kumpla — mówi

— Super — uśmiecham się — To pisze do reszty.

Zrobiłam grupę na Messenger. Dodałam Riley, Zaya, Farkla i Lucasa. Smackle też. To ukochana Farkla z innej szkoły. Poznali się na którymś z konkursów dla kujonów.

Maya:
Zay pyta czy idziemy na pizze🍕

Maya:
I przy okazji go poznacie. To mój dobry kumpel.

Zay:
Dokładnie 💪

Farkle:
W sumie spoko

Smackle:
Idę tam gdzie mój ukochany

Maya:
Żygne 🤢

Zay:
😂😂😂

Maya:
Idziesz kowboju?

Lucas:
Na pizze zawsze

Zay:
No i zajebiście 😋

Farkle:
A Riley idzie?

Maya:
Tak, siedzi właśnie ze mną ❤

Riley:
Potwierdzam. 😁

Zay:
Czyli to ona ci się tak podoba? 😏

Maya:
Zay!

Patrzę na Riley. Uśmiecha się do mnie.
Pochylam się i całuje ją lekko w usta. Odwzajemnia to i kładzie dłoń na moim policzku

Maya:
Dobra ogarnąć dupy i idziemy

Kiedy to napisałam rzuciłam telefon na bok. Spojrzałam na Riley i się uśmiechnęłam.

— Czemu tak patrzysz? — zapytała

— Po prostu bardzo chcę cię pocałować — wyszeptałam — Znowu.

— Zrób to — powiedziała i się uśmiechnęła

Usiadłam bliżej niej na łóżku. Objęłam jej twarz dłonią i szybko złączyłam nasze usta. Od razu odwzajemniła pocałunek. Popchnęła mnie trochę do tyłu, przez co się położyłam, a ona wyspinała na mnie i ponownie złączyła nasze usta. Przejechałam dłonią po jej plecach, do pośladków, a wracając wjechałam pod bluzkę.

— Nie przeszkadza ci to? — zapytałam dla pewności

— Nie. Potrzebuję cię teraz — odparła

Obróciłam nas tak, że teraz to ja na niej jestem. Zjechałam ustami na jej szyję i zaczęłam ssać w różnych miejscach, oczywiście takich żeby nie było to aż tak widoczne. Dłonią zaczęłam jeździć po jej udzie, a ona ułożyła dłoń na mojej piersi. Błagam, niech Matthews tu nie wchodzi. Zeszłam niżej, cały czas całując jej ciało przez ubrania. W końcu dotarłam tam gdzie chciałam i spojrzałam na Riley dla pewności. Kiwnęła głową, więc podwinęłam wyżej jej spódnice. W tym czasie usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

— Cholera — powiedziałam i zaczęłam go szukać na łóżku

Riley w tym czasie usiadła i też pomogła szukać. Podała mi go, a ja odebrałam.

— Dzwonie z telefonu Smackle — usłyszałam Farkla — Idziecie czy nie.

— Idziemy — powiedziałam i spojrzałam na Riley

— Okej, czekamy.

Rozłączył się, a ja wsadziłam telefon do kieszeni. Riley podniosła się i usiadła mi na kolanach. Owinęła mi dłonie na karku i spojrzała w oczy.

— Co się odwlecze to nie uciecze prawda? — powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie w usta — A teraz chodźmy. Niech na nas nie czekają.

...

Siedzimy, jemy i się śmiejemy. Wszyscy poznali Zay'a i bardzo go polubili. Z Farklem znał się wcześniej, bo często gdzieś wychodzimy.

Lucas i Zay bardzo się polubili. Obaj są z Texasu więc dużo o tym rozmawiają. Ciekawe jak tam jest. Z tego co opowiadają bardzo fajnie. Poznaliśmy też Smackle. Chodzi do jakiejś Akademi Einste coś tam. Widać, że ona i Farkle do siebie pasują. Oboje są bardzo mądrzy i chcą rządzić światem.

Fajnie mieć większą paczkę znajomych. Można pogadać, pobyć w towarzystwie. Nie jest już tak samotnie.

... 

Wróciłam do domu i teraz cały czas myślę jak zaplanować jutrzejsze wyjście z Riley. To nasza pierwsza randka. To musi być coś genialnego. Chcę żeby była szczęśliwa i zapamiętała ten dzień na zawsze.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro