~ 9~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Powoli natchodził dzień 3 zadania, przez ten cały czas który zleciał w mgnieniu oka ja i Cedrik wróciliśmy do przyjacielskich relacji i nie mieliśmy do siebie żalu przez ten nieudany bal. Wręcz bardziej się przez to do siebie zbliżyliśmy, sama nie wiem jakim cudem to się stało, ale jakiś napewno. A co z Cho... No co mogę powiedzieć, nie zaprzyjaźniłyśmy się, ale to nic, w nie każdym muszę mieć przyjaciela.
A z Draco? Nie rozmawialiśmy od czasu kiedy znowu przyjaźniłam się z Cedem, nawet przestał się przysiąść do mnie na lekcjach, najwyraźniej Pensy była z tego powodu bardzo szczęśliwa.

-Ej żyjesz? Jak tak będziesz myśleć to zaraz w drzewo padniesz. - lekko zaśmiał się bliznowaty okularnik.

-A sory sory, chyba się zamyślałam poprostu.

-Hmm, o kim tak myślisz? - lekko zaśmiał się rudowłosy Wesley.

-Ja? O nikim.. P.. Poprostu martwię się egzaminami końcowymi, nic wielkiego.

-TY? Ty przecież sobie co roku doskonale z tym radzisz, nie dramatyzuj, jak zawsze będzie dobrze. - wsparła mnie na duchu Miona.

-Dzięki, ale i tak się martwię.

-Dasz radę, wierzę w ciebie i tak wiemy wszyscy że sobie świetnie poradzisz

-właśnie nie masz się czym martwić to prędzej ja się powinienem martwić.. - Ron podrapał się po swojej rudej czuprynie.

- w sumie.. - lekko się zaśmieliśmy.

-cześć! - pobiegł do nas brunet o szarych oczach.

-Cześć Cedrik masz jakieś informacje do ostatniego zadania?

-Emm nie, sory bardziej jestem tu z informacją dla Luci, znalazłem mega fajne i ciche miejsce do nauki, chcesz się przejść pouczyć?

-Teraz?

-Tak, chyba że nie chcesz..

- Nie, jasne że chce, możemy iść

-Serio? To znaczy, to choćmy - chwycił mnie za dłoń i zaczął ciągnąć w stronę jeziora Hogwartu

-Gdzie ty mnie tak ciągniesz?

Chłopak podszedł pod sam brzeg i usiadł na jedną ze skał.
-ładne tu prawda? I jest taki spokój.

-Prawda- usiadłam obok niego.

-I żaden malfoy nie gryzie się z Potterem- lekko się zaśmiał i spojrzał w dal- wiesz.. Boje się o ostatnie zadanie, wkońcu nie bez powodu mówią że niektórzy umierają w tym turnieju.

-Spokojnie, będzie dobrze, napewno będzie dobrze, ty albo Harry wygracie i wróciciez dumą do nas.

-Oby tak było - chłopak objął mnie ramieniem. - przepraszam za tą sytuację z tym całym balem, chyba chciałem u ciebie wywołać w pewnym rodzaju zazdrość przez to że poszłaś na bal z mafoy'em.

-Nie masz za co przepraszać, z resztą chyba to Cho jest twoją wybraną prawda?

-Nie właśnie nie, wiem że teraz będziesz tak myśleć ale tak nie jest, ona jest tylko we mnie zakochana ja w niej nie, jest dla mnie dobrą przyjaciółką ale ja do niej tego nie czuje, ale jak zobaczyłem cię z mafoy'em coś we mnie pękło i poprostu samo się tak jakoś powiedziało, tak naprawdę ty mi się owiele bardziej podobasz niż Cho. Serio. Serio przepraszam za tamto, nie powinno to tak wyglądać.

-Serio Ced nie przepraszaj, przynajmniej tyle zrób dobrze?

- Dobrze..

-To już ja bardziej powinnam przepraszać, nie wiem co mi do głowy strzeliło by na bal iść z Malfoy'em

-sam się zastanawiam - brunet lekko się zaśmiał. - mogę coś zrobić?

-Co takiego? - bez słowa chłopak mnie pocałował, było to przyjemne uczucie, całował delikatne ale tak jakby chciał to zrobić od dłuższego czasu.

---------------------------------------------------------
Sprki za takie przerwy, ale wena mi spierdziela i nigdy nie chce wracać, a ty _olivier_ ciesz się z Ludrika
Dzięki za przeczytanie i bayo💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro