All Too Well

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- I co z tym kierunkiem studiów?- zapytałam zakładając ręce na piersi i spoglądając przed siebie

Maj w tym roku był piękny i bardzo żałowałam, że mogę go doświadczyć tylko w parkach Los Angeles. Wszystko wokół tonęło w zieleni, drzewa kwitły, kwiaty wreszcie zaczęły się odznaczać na tle trawników. Ludzie przysiadywali na kocach obserwując ganiające się dzieci i wydawali się szczęśliwi. Miasto wróciło do życia po zimie, która i tak nie była taka ostra w Los Angeles.

Postanowiłam odwiedzić Crystal i zostać u niej na parę tygodni. Miała teraz kilka dni wolnego, a ja miałam ostatnimi czasy całkiem pusty grafik. Od października Crystal miała zamiar rozpocząć studia, ale ciągle nie była pewna co do kierunku, który wybrała. Byłam z niej cholernie dumna w każdym razie. Zdała wszystkie egzaminy bardzo dobrze, a ja obawiałam się, że nie zdobyłabym połowy jej punktów.

-Na razie jestem na filologi klasycznej, ale nie wiem, czy nie zmienię tego jak jakąś konkretną, na przykład norweską...

-Mierzysz wysoko- uśmiechnęłam się

-Nie, po prostu to lubię. I języki to chyba jedyny przedmiot, w którym czuję się dobrze

-Ty na filologii, Camille na geografii, Chloe jedzie w trasę z Seleną Gomez...

-A ty łamiesz sobie ręce na planie filmowym... Nie wciągniesz mnie w tą konwersacje. Gdybyś była głupia już bym ci to powiedziała- uśmiechnęła się i dźgnęła mnie łokciem

-Dzięki- mruknęłam, ale się uśmiechałam

Miałam już zadać kolejne pytanie odnośnie akademika i trochę podroczyć się z Crystal, bo wprawiało nas to obie w dobry humor, ale w tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon.

Zrzuciłam torbę z ramienia i zaczęłam przegrzebywać jej zawartość. W końcu udało mi się odnaleźć wiecznie zaginiony telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zmarszczyłam brwi. Nie widziałam tego widoku od blisko czterech miesięcy.

Dzwonił Harry.

Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał, gdy zastanawiałam się co mam zrobić. Zanim jednak podjęłam jakąkolwiek decyzje, Harry się rozłączył, zostawiając mnie zdezorientowaną.

-Co jest?- Crystal spojrzała na mnie nieco zbita z tropu- Kto to był?

-Harry- odparłam, a jego imię z trudem wyszło z moich ust- Pewnie się pomylił- stwierdziłam i wrzuciłam telefon z powrotem do torby

Wmówić sobie, że tak właśnie było, było lepszym rozwiązaniem niż zastanawianie się czy czegoś chciał. Może porozmawiać? Miał jakieś problemy? Coś się stało? Może powinnam oddzwonić?

-Nie rozmawialiście odkąd się rozstaliście, prawda?- zapytała

Pokręciłam głową.

-Może powinniście przerwać ten pakt milczenia- zaproponowała- Tylko pogadać, nic wielkiego. Mogłoby dobrze wam to zrobić.

-Nie chcę o tym myśleć. Jest dobrze- kiwnęłam głową, jakbym chciała sama się w tym utwierdzić- przeważnie.

-Wiesz, że nie jestem dziennikarzem, który wykorzysta to dla rozgłosu- przewróciła oczami-Możesz mi powiedzieć

-Będziesz pierwszą która się dowie

Ale w dalszym ciągu byłam aktorką.

***

//Przeszłam z tobą przez drzwi, powietrze było chłodne
Lecz z jakiegoś powodu skojarzyło mi się to z domem //

Nie mogłam powiedzieć, że ten telefon nie wprawił mnie w zakłopotanie. Wręcz odwrotnie, zburzył mój wewnętrzny spokój, który budowałam sobie od dłuższego czasu.

Siedziałam w sypialni w domu Crystal, jej mama zawsze witała mnie z otwartymi rękami, a obecnie przebywała na krótkim weekendzie za miastem.

Próbowałam uporządkować sobie terminarz, jakby to miało faktycznie zająć moje myśli.Musiałam po prostu coś zrobić, albo chociaż udawać, że robię. Daty i spotkania przeważnie pomagały mi się oderwać od rzeczywistości.

Mały zegarek postawiony na małym biurku ustawionym w pokoju, pokazywał parę minut po piątej, kiedy mój telefon ponownie zadzwonił. Leżał obok mojej prawej ręki, jakbym była gotowa, że to się stanie i spojrzałam na wyświetlacz, czując dziwne uczucie, że spodziewałam się tego.

Nawet nie musiałam zerkać dwa razy, wiedziałam, że to on. Nie wahałam się tym razem. Ciekawość by mnie zabiła, poza tym naprawdę mogło coś się stać.

//I zostawiłam szalik w domu twojej siostry
A ty wciąż masz go w swojej szufladzie, nawet teraz //

-Halo?

Miałam nadzieję, że głos mi nie drżał, ale byłam cholernie poddenerwowana . Kiedyś gadaliśmy codziennie, ale w tamtym momencie wydawało mi się to nirealne. Nawet nie byłam pewna jak zacząć.

-Dobrze cię słyszeć, Misty- powiedział jak zwykle bardzo wolno, a mnie przeszły ciarki na samą barwę jego głosu- Dzwoniłem wcześniej, ale chyba stchórzyłem, przepraszam

-Nic się nie stało. Wszystko gra? Zastanawiałam się, czy nie oddzwonić, bo..- urwałam, bo uświadomiłam sobie, że jakkolwiek bym nie dokończyła tej wypowiedzi zabrzmiałaby głupio

-Nie, jest okej. Ja... Gemma po prostu przyniosła mi twój szalik i pomyślałem, że może chciałabyś go mieć. Chociaż minęło tyle czasu. No i jest maj, chyba nie marzniesz

Uśmiechnęłam się delikatnie, słysząc jego wahanie i niepewność. Przeważnie wiedział jak dobierać słowa, ale tym razem było trudniej. Wyczułam to.

Sama też czułam się dość dziwnie, jedną ręką trzymałam telefon, a drugą rysowałam coś na kartce długopisem. Zawsze robiłam to, gdy się denerwowałam przed dzwonieniem do kogoś. Nie sądziłam, że Harry stanie się osobą przed którą będę to odczuwać.

-Dzięki- odparłam, bo w sumie nie miałam co odpowiedzieć- Prawie o nim zapomniałam

-Tak, jak wtedy, gdy odjechaliśmy z pensjonatu bez naszych bagaży?

//Och, twoje słodkie usposobienie i moje zdumione spojrzenie
Śpiewamy razem w samochodzie, błąkając się po północy stanu
Jesienne liście opadają jak puzle na swoje miejsce
I potrafię sobie to wyobrazić nawet po tych wszystkich dniach//

-Tamten wyjazd był niezaplanowany- broniłam się- Powiedziałeś, że wyjeżdżamy i to zrobiliśmy

-Tak, pamiętam. Zagroziłaś mi wtedy, że wydasz płytę i pobijesz 1D

-Moje zdolności wokalne zawsze były na wysokim poziomie...

Na chwilę między nami zapanowała cisza i to najgorsza z możliwych. To ten rodzaj ciszy, który utrzymujesz chociaż masz dużo do powiedzenia.

Ale dlaczego miałabym mu mówić wszystko? Nie byliśmy nawet przyjaciółmi. Ta rozmowa była dziwna i miałam wrażenie, że balansuje na krawędzi odrzucenia wszystkiego, co związane był z Harry'm, a ponownym zatraceniem się w tym uczuciu.

-Tęsknie za tobą, Misty- powiedział w końcu, a mnie ścisnęło serce- Moglibyśmy się spotkać kiedyś?

-Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Mam teraz trochę na głowie- odpowiedziałam tak tylko dlatego, że bałam się, że to uczucie wróci

-Okej, rozumiem. Jeśli zmienisz zdanie... Było miło cię słyszeć, trzymaj się

-Tak, ty też

Po tym rozmowa się urwała.

//Wiem, że to dawno przeminęło i tej magii już więcej nie ma
Mogłabym czuć się dobrze, jednak wcale się tak nie czuję //

Siedziałam jeszcze z telefonem przy uchu kilka minut, zastanawiając się, co się właśnie wydarzyło. Harry sam z siebie zadzwonił pod jakimś durnym pretekstem i chciał się spotkać. Odmówiłam. Dlaczego? Czy naprawdę bałam się, że to zaburzy cały mój spokój?

W końcu udało mi się zatrzymać te migawki i natarczywe wspomnienia. Nawet nie myślałam o tym tak często. Zdarzało się, że w ogóle. Aż pewnego dnia postanowił wrócić.

Wiedziałam, że wpadnę zaraz w szał jeśli zostanę w domu chociaż sekundę dłużej, więc krzyknęłam do Crystal, że muszę coś załatwić i w ciągu pięciu minut byłam na zewnątrz.

//Bo oto znowu jesteśmy na tamtej uliczce małego miasta
Prawie przejechałeś na czerwonym, bo patrzyłeś na mnie
Wiatr w moich włosach, byłam tam //

Bez namysłu ruszyłam na spacer. Całkiem sama. Taki jaki biorą bohaterki komedii romantycznych i niewykluczone, że właśnie od nich to przejęłam. Nie zawsze mi się to udawało, przeważnie rozpoznawały mnie jakieś pojedyncze osoby, rozsyłały wiadomość i kończyłam z ludźmi z aparatami dziesięć centymetrów za mną.

Moje nogi odruchowo zaprowadziły mnie w miejsca, które mijaliśmy z Harry;m po naszym pierwszym spotkaniu. Wtedy też mieliśmy nasz pierwszy pocałunek.

Jedną z większych ulic Los Angeles przecinało kilka mniejszych. Trochę pobłądziliśmy, gdy staraliśmy się zniknąć z oczu paparazzim. Ostatecznie wylądowaliśmy po drugiej stronie miasta, którego żadne z nas nie znało.

Harry trochę się denerwował, stwierdził, że to nie świadczy o nim dobrze, , że pozwolił nam się zgubić. Był tak zajęty rozpamiętywaniem drogi powrotnej, że gdy do niego przemówiłam po imieniu, ten spojrzał na mnie i niem wszedł na ulicę, gdy było czerwone światło..

-Pomyśl, co świadczyło by mnie, gdybyś teraz wpadł pod samochód

Pamiętam, że w tamtym momencie zaczął wiać wiatr, rozwiewając moje włosy, które zasłoniły mi całą twarz. Harry obrócił moje pytanie w żart i zaczął się śmiać, kiedy nie mogłam dać sobie rady z własnymi włosami. Chwilę później zaczęło padać, a my rozglądaliśmy się w celu znalezienia jakiegoś schronienia.

//pamiętam to wszystko aż zbyt dobrze //

Później często wspominaliśmy ten dzień. Pierwszy raz trzy tygodnie później, gdy poznałam jego mamę i siedziałam w jego rodzinnym domu.

//Album ze zdjęciami na blacie, twoje policzki się zarumieniły
Byłeś małym dzieciakiem w okularach i jednoosobowym łóżku
Twoja matka opowiada historie o tobie w małej lidze bejsbolowej //

Anne, mama Harry'ego, zrobiła na mnie niesamowite wrażenie i to od samego początku. Spotkanie z rodzicami to było coś, czego szczerze nienawidziłam.

Ale Anne od razu przywitała mnie z otwartymi ramionami pytając o podróż i czy jestem głodna. Zdążyłam zauważyć, że w domu Harry'ego dominowało uczucie, szacunek, muzyka i dobry humor.

Szybko został odnaleziony jakiś stary album ze zdjęciami, który, jak stwierdził Robin, ojczym Harry'ego, Anne trzymała na wierzchu na taką okazje. Harry protestował i raz nawet wstał, chąc wyjść z własnego domu, ale na tym się skończyło.

//Mówiłeś mi o swojej przeszłości, myśląc, że twoją przyszłością byłam ja //

Chwilę po tym dołączył do swojej mamy i zaczął opowiadać o różnych sytuacjach ze swojego życia. O tym jak grał główną rolę w szkolnym przedstawieniu, o tym jak zaatakował go kozioł, gdy miał dziesięć lat i o tym jak przygotował kiedyś w lesie romantyczną kolacje dla dziewczyny, ale ta stwierdziła, że jest za ciemno i nie przyszła.

Wtedy trochę wiedziałam, że nie prowadzi się takich rozmów z przypadkowymi osobami. A on nie była dla mnie już wtedy przypadkowy w ogóle.

//Bo oto znowu jesteśmy tam w środku nocy
Tańczymy dookoła kuchni w świetle lodówki
U stóp schodów, byłam tam, pamiętam to wszystko aż zbyt dobrze//

Naprawdę próbowaliśmy wtedy iść spać, ale to był ten czas, kiedy mieliśmy sobie tyle do powiedzenia, jakbyśmy chcieli nadrobić całe życie, które spędziliśmy bez siebie

-Umiem naprawdę dobrze rapować- powiedziałam całkiem poważnie- Jeśli nie będzie mi się chciało wkuwać ról, zostanę raperką

Harry się zaśmiał i opadł na swoje stare łóżko, które jak twierdził zostawił tu celowo. Przypominało mu o domu i o tym, kim w dalszym ciągu był.

-Powiedz mi, że gdzieś w internecie jest wideo jak rapujesz- powiedział-Albo zrób to teraz

-Oh nie, obok jest twoja mama i jak do tej pory zdawało mi się, że mnie lubi. Nie chcę tego popsuć.

-Proszę cię, prawie uciekłaś przed wszystkimi kompromitującymi zdjęciami, które ci pokazała. Chciałem wyjść zanim ty to zrobisz.

Pokręciłam z rozbawieniem głową.

-Co ty... Przecież nie mam dokąd iść

-Hm mam ochotę na naleśniki- stwierdził nagle zmieniając temat i zsunął siz łóżka

-Ale teraz?- spytałam

-Ale teraz- przedrzeźnił mnie

Podłapał tą grę od Toma i paru innych osób, którzy słyszą to pytanie codziennie.

-Teraz, teraz- dodał po chwili- No chodź

Uchylił drzwi i był już w pół kroku do wyjścia, a ja zastanawiałam się, czy mówi poważnie, czy po prostu chciał sprawdzić moją reakcje.

-Hazz jest północ- stwierdziłam

-To co?

-Obudzimy...

-Kuchnia jest na dole. W niczym nie będziemy im przeszkadzać. Rany nawet nie wiedziałem, że Misty Day jest taka poukładana

-Cokolwiek powiesz, buntowniku bez powodu... Jeśli się obudzą, obwinię ciebie

-Trzymam cię za słowo- uśmiechnął się, a ja w końcu poszłam za nim na dół

Nigdy nie sądziłam, że będę czuć się tak swobodnie w domu rodzinnym mojego chłopaka. Tymczasem pomogłam Hazzowi zrobić ciasto na naleśniki, i całe szczęście, bo zapomniał by o jajkach

-Często gotujesz w środku nocy?- zapytałam rozlewając ciasto na rozgrzaną patelnie

-Raczej nie- pokręcił głową- Z wyjątkiem tego razu, kiedy naprawdę miałem ochotę na spaghetti o pierwszej w nocy

-Nie..- odchyliłam głowę i zerknęłam na niego

Nigdy nie wyobrażałam sobie Harry'ego Stylesa robiącego spaghetti w środku nocy. Ale nigdy tez nie wyobrażałam sobie Misty Day robiącej o tej porze naleśniki w jego domu

-Mama nie musiała gotować obiadu następnego dnia. I jak?- spytał zerkając przez raię na patelnię

-Na moje oko są dobre

-Ufam ci- cmoknął mnie w policzek i zaczął chować wszystkie składniki

Wyłożyłam pierwszy gotowy naleśnik na talerz, gdy światło zgasło, a Harry krzyknął:

-Wiesz, teraz bym potańczył!

-Dlatego zgasiłeś światło?

-Ta daaaa!

Jednym ruchem otworzył lodówkę, a jasne światło wypełniło kuchnie. Przekręciłam palnik, wyłączając kuchenkę i założyłam ręce na biodra.

-Okej, tego to już się nie spodziewałam...

-Musiałaś wiedzieć, że to nadchodzi- uśmiechnął się i objął mnie w pasie

Wspomnienie tamtej nocy stało się dla mnie tak wyraziste, że miałam wrażenie, że przeżywam to jeszcze raz. Nie pamiętałam, która drogą szłam, kogo minęłam, ani co się działo wokół mnie. Po prostu dałam temu płynąć.

//Cóż, być może zagubiliśmy się między słowami, może prosiłam o zbyt wiele
A może to było arcydzieło //

Wróciłam do punktu wyjścia, a razem z tym wróciły te sam pytania. Byliśmy tak zakochani, dlaczego się poddaliśmy? Czy naprawdę chciałam to zakończyć w jego urodziny? Kto wie, kim bylibyśmy tego dnia?

// I znowu do mnie dzwonisz, żeby złamać mnie jak obietnicę
Tak od niechcenia okrutny w imię szczerości
Leżę tu jak zmięty kawałek papieru
Ponieważ pamiętam to wszystko, wszystko, wszystko aż zbyt dobrze //

Spojrzałam w końcu do góry na palące słońce i przypomniał mi się powrót do mojego apartamentu po zerwaniu. Wtedy też patrzyłam w słońce, zastanawiając się, co przyniesie przyszłość.

Prawie pięć miesięcy później patrzyłam w nie ze świadomością, że radziłam sobie całkiem nieźle, aż do dzisiaj.

Na początku dałam sobie płakać, wspominać i obrzucać ściany pytaniami, ale w końcu wstałam i powiedziałam sobie dosyć. Od tamtej pory trzymałam to wszystko głęboko w sobie, nie dając temu wyjść. Telefon od Harry'ego wystarczył, żeby przerwać tę blokadę.

A to wszystko wypłynęło ze mnie.

//Czas nie chce płynąć, jakbym była w nim zatrzymana
Pragnę być znowu dawną sobą, ale wciąż próbuję ją odnaleźć
Po tych dniach koszul w kratę i nocach, gdy uczyniłeś mnie swoją
Teraz odsyłasz moje rzeczy, a ja wracam do domu sama //

Kręcenie się po Los Angeles samej z łzami w oczach zerkającymi w znane miejsca nie mogło być dla mnie zbyt dobre. Cofnęłam się w czasie i przeżywałam to wszystko znów, a narastająca tęsknota zatruwała mój rozsądek, który kazał mi natychmiast się ogarnąć.

Wybrałam więc najkrótszą drogę do domu, mając nadzieję, że nikt nie zobaczy mnie w takim stanie. Gdzie był Harry, żeby trzymać mnie u swego boku i szeptać swoje okropne żarty? Były naprawdę złe, ale starał się poprawić mi nimi humor i tylko to się liczyło.

//Lecz zatrzymałeś mój stary szalik z tego pierwszego tygodnia
Bo kojarzy ci się z niewinnością i pachnie jak ja
Nie umiesz się go pozbyć, bo pamiętasz to wszystko aż za dobrze //

Oprócz ogólnej rozpaczy wywołanej telefonem Harry'ego, zasiane zostało we mnie małe ziarnko, które zmuszało mnie do myślenia, że on czuje się tak samo. Może czasem dalej o mnie myśli, gdy słyszy Go Your Own Way, albo robi durne naleśniki. W wywiadzie, które niestety zobaczyłam tydzień po zerwaniu został o nie zapytany. Powiedział, że ma się dobrze i w to uwierzyłam.

Ale może gdybym się przyjrzała dokładniej, dostrzegłabym jakiś ukrywany smutek w jego oczach, albo to, jak jego dłonie natychmiast zaczęły się trząść.

Byłam przekonana, że wrócenie do domu postawi mnie do pionu, ale gdy tylko przed oczami pojawiła mi się nasza pierwsza noc, miałam ochotę uciec. Nawet nie wiedziałam dokąd. Po prostu uciec. Schować się przed własną pamięcią.

//Bo oto znowu jesteśmy tam wtedy, gdy tak cię kochałam
Tuż zanim straciłeś jedyną prawdziwą rzecz, jaką kiedykolwiek znałeś
To było niezwykłe, byłam tam, pamiętam to wszystko aż zbyt dobrze //

Czasami pamięć może doprowadzić cię do szaleństwa. Moja mnie prawie zrujnowała. Myślałam, że będąc prawie 20latką takie rzeczy nie mogą się przytrafić. Że nad rozstaniem przechodzi się do porządku dziennego, ale bardziej nie mogłam się mylić.

Gdy coś jest wyjątkowe i naprawdę to doceniasz, nie chcesz, żeby to się skończyło. Wkładasz w to całe uczucie, siły i sprawiasz, że tym żyje twój świat. I im dłużej to trwa, tym trudniej przestać

//Wiatr w moich włosach, byłeś tam, pamiętasz to wszystko
U stóp schodów, byłeś tam, pamiętasz to wszystko
To było niezwykłe, byłam tam, pamiętam to wszystko aż zbyt dobrze//

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro