Begin Again

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry ku mojemu zdziwieniu odebrał komórkę po trzech sygnałach. Pierwsze o co spytałam, to, która godzina u niego jest, a on odparł, że wcale nie tak późno.

-Coś się stało?- zapytał po chwili, nie czekając aż powiem coś dalej

Byłam zdenerwowana i zaczęłam zaciskać ręce ze stresu. Co powinnam mu powiedzieć, żeby mnie źle nie zrozumiał? Albo, żeby w ogóle mnie zrozumiał?

Miałam ochotę krzyknąć do niego: "tęsknie za tobą, proszę zróbmy coś'' ale byłoby to chyba jeszcze bardziej niedojrzałe niż wszystko co do tej pory zrobiłam. 

Jego głos mnie oszołomił, czułam się roztrzęsiona i ukojona jednocześnie. Nigdy nie przypuszczałam, że czyjś głos może tak na mnie wpłynąć. Ale jego potrafił.

-Ja... Chciałabym cię przeprosić za galę, i za tamten telefon- głos zaczął mi drżeć, trudno było się do tego wszystkiego przyznać- Ale mnie wtedy zaskoczyłeś, nie spodziewałam się tego...

-Hej, jest w porządku- odpowiedział łagodnie- Może to nie było zbyt rozsądne, ale tęskniłem za tobą. Nadal tęsknie- wyznał

-Tęsknie za tobą też. Myślisz, że nadal moglibyśmy się spotkać?

-Gdzie jesteś teraz?

-W Los Angeles

-Będę tam za dwa dni, pasuje ci?- zapytał, a po chwili dodał- Zawsze też może być inny termin, obecnie mam trochę wolnego

-Będzie w porządku- przygryzłam wargę i poczułam, że jakiś ciężki kamień opuszcza moje serce

-To świetnie.- odparł, a ja wyczułam, że jest nawet zadowlony- Misty?

-Hm?

-Cieszę się, że zadzwoniłaś

-Ja też-przyznałam

Chwilę później się rozłączyłam, a jeszcze przez dobre pół minuty siedziałam w bezruchu i patrzyłam na telefon. Co się właśnie wydarzyło? Jak to się skończy?

Pytania krążyły we mnie, ale jakieś jasne światło przebijało się przez nie, gdy poczułam, że znowu jesteśmy z Harry'm na tym samym torze. Przerwaliśmy te miesiące ciszy i unikania siebie nawzajem.

-I co?

Crystal oparła się o wejście do pokoju i obserwowała mnie z tamtego punktu. Na jej twarzy malował się dziwny uśmiech, a ja byłam pewna, że słyszała to i owo. 

Pokręciłam głową.

-Nie wiem, co z tego będzie, ale to chyba lepsze niż stanie w miejscu. Dzięki, Crystal

-Czasem ktoś musi ci uderzyć do głowy- uśmiechnęła się- Na dobra, a teraz skoro najważniejszy problem mamy w stanie rozwiązywania, powiem ci co Amber odwaliła przed dyrektorem liceum

-O mój Boże, co znowu?- zapytałam z rozbawieniem w głosie

I miałam wrażenie, że pierwszy raz mogę się śmiać, bez żadnych myśli na końcu mojej głowy.

***

//Odetchnęłam głęboko przed lustrem
On nie lubił, gdy nosiłam szpilki, ale ja lubię//

Zostałam u Crystal jeszcze na parę dni, choć James upierał się, żebym została w końcu u niego. Ale ja nie mogłam się jakoś do tego przekonać. Czułam się źle, okłamując go, że Crystal rzucił chłopak i potrzebuje mojego wsparcia, gdy tak naprawdę myślałam tylko o spotkaniu z Harry'm.

Trzeciego dnia stałam przed lustrem w korytarzu Crystal i wpatrywałam się w swoje odbicie. 

Zdecydowałam się na zapinaną, przewiewną białą sukienkę w ciemnoniebieskie kwiatki i jasnobeżowe szpilki. Tego dnia było naprawdę gorąco, i chociaż ledwie nastała 11, termometr wskazywał już dwadzieścia pięć stopni. Chciałam sobie to tłumaczyć właśnie temperaturą, ale może chciałam też dobrze wyglądać.

Poza tym poczułam się w pewnym stopniu wolna. Zeszłego dnia założyłam na obiad i spacer z Jamsem szpilki, a on stwierdził, że woli mnie w płaskich butach. Zażartowałam, że to pewnie dlatego, że jesteśmy teraz równi, ale on zarzekał się, że wcale nie. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby jakikolwiek chłopak nie lubił, żeby dziewczyna nosiła szpilki.

Ale ja lubiłam.

//Zamknęłam za sobą drzwi i założyłam słuchawki
Zawsze mówił, że nie rozumie tej piosenki, ale ja tak, ja tak//


W końcu wzięłam ostatni głęboki wdech i powiedziałam sobie: idziesz dziewczyno. 

Crystal wyszła na zajęcia i zostawiła mi dodatkowe klucze, więc zamknęłam drzwi i zwróciłam się w stronę kawiarni, w której się umówiliśmy. Była to ta sama, w której spotkaliśmy drugi raz. Nie wiedziałam, jakie uczucia to na mnie wywrze, ale byłam podekscytowana. Niepewna też, ale głównie ciekawa.

Próbując się nieco rozluźnić, wyjęłam ipoda i wsadziłam słuchawki do uszu. Po wczorajszym spacerze, poszliśmy do mieszkania Jamesa. Prowadziliśmy miłą rozmowę, on opowiadał o swoim dzieciństwie, ale kiedy zeszliśmy na tor muzyki, okazało się, że nasze gusty są bardzo dalekie. On wolał rapowane kawałki, a ja ich nie rozumiałam. Powiedział, że w ogóle nie może wytrzymać Kaite Meluy, bo jej muzyka jest dla niego za nudna. 

Ale nie dla mnie

//Weszłam do środka, oczekując, że się spóźnisz
Ale zjawiłeś się już wcześniej, wstałeś i machasz do mnie
Podeszłam do ciebie//

Cieszyłam się, że o tej porze na ulicach Los Angeles nie było aż tylu ludzi, co zazwyczaj. Nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie zauważył. Oczywiście, nie powiedziałam Jamesowi, że mam zamiar spotkac się z Harry'm i miałam nadzieję, że żadne nasze zdjęcia nie pojawią się w internecie. Nie było to w porządku, ale z drugiej strony nie szłam na randkę, tylko na spotkanie. Ze swoim byłym...

Weszłam do kawiarni, myśląc, że jeszcze go nie ma, ale kiedy tylko pchnęłam przeszklone drzwi kawiarni, zauważyłam, że zajmuje miejsce przy stoliku wciśniętym w głąb pomieszczenia. Byłam mu wdzięczna, że nie wybrał miejsca tuż przy oknach, chociaż tak je uwielbiałam. 

Kiedy mnie zauważył wstał, a ja delikatnie się uśmiechnęłam i podeszłam do niego.

-Cieszę się, że wreszcie cię widzę- powiedział z tym cholernym uśmiechem i dołeczkami w policzkach- I nie muszę udawać, że wcale nie chcę z tobą porozmawiać.

-Przepraszam, to ja nas w to wplątałam. Chyba milion razy poprawiłam tą cholerną sukienkę- przyznałam

//Odsunąłeś mi krzesło, pomagając mi usiąść
Nawet nie wiesz, jakie to bardzo miłe z twojej strony, ale ja wiem//

-Nie przesadzaj, była bardzo ładna, tak przy okazji.

Odsunął mi krzesło i pomógł mi usiąść, a ja poczułam się, tak jak czułam się zawsze, gdy gdzieś wychodziliśmy. Nawet po tym całym czasie, Harry zachowywał się tak dobrze.

Uśmiechnęłam się i skinieniem głowy mu podziękowałam. Chwilę później przyszła do nas kelnerka i złożyliśmy zamówienie, a po tym co zamówiliśmy stwierdziłam, że wcale się nie zmieniliśmy.

//Opowiadasz różne historie i nie wiesz czemu
Wydaję się trochę nieśmiała, ale ja wiem//

-Opowiadaj Misty Day... O wszystkim, co się dzieje u ciebie ostatnio?

-Nie tak dużo. Ostatnio miałam sporo wolnego czasu, spędziłam trochę czasu z rodzicami. Byłam z Jeremy'm na wakacjach w lipcu...

-Skończył pierwszy rok, tak?

-Tak, jestem z niego bardzo dumna- uśmiechnęłam się- Mam wrażenie, że jest teraz mądrzejszy niż ja, a ja nie lubię tego uczucia- skrzywiłam się

Harry się uśmiechnął, bo wiedział o tym, jak nikt inny. Też był świadkiem licznych wymian zdań między mną a moim bratem.

-A co u Gemmy? 

-Radzi sobie całkiem nieźle na studiach, mój tata mówi, że jest umysłem naszej urodziny- wywrocił oczami teatralnie- Planują zaręczyny z Davidem, nie wiem, czy sie na to zgodzę. Moja siostra ma być mężatką? Że co?

Zaśmiałam się patrząc na niego. Jego opiekuńczość względem siostry zawsze wydawała mi się urocza. 

Przyjrzałam się trochę Harry'emu. Jego włosy znowu stały się nieco dłuższe, ale w dalszym ciągu się kręciły. Oczy miały łagodny wyraz i byłam pewna, że nic w nich nie uległo zmianie. Poza tym nie dostrzegłam żadnych zmian.

-A poza tym?- zapytał opierając się na krześle, jakby chciał nabrać dystansu- Jak spędziłaś ostatnie pół roku?

-Nie jakoś szczególnie- przyznałam- Potrzebowałam trochę spokoju

-Przykro mi za wszystko co się stało- wyznał

-To moja wina, nie gryź się tym- pokręciłam głową- Mój Boże tyle rzeczy chciałabym, żebyś wiedział- powiedziałam i w sumie nie wiedziałam dlaczego

Harry tylko na mnie popatrzył z lekkim uśmiechem na twarzy, jakby myślał, że wcale mu to nie przeszkadza.

-Odwołałem wszystkie spotkania na dzisiaj- oznajmił- Możesz zaczynać

Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na moją kawę. 

-Wolałabym, żebyś najpierw opowiedział mi o muzyce, której ostatnio słuchałeś. Naprawdę potrzebuję, czegoś dobrego- szybko wymigałam się do odpowiedzi.

Nie wiedziałam jak mu powiedzieć, że ostatnie siedem miesięcy były niekończącą próbą wymazania go z mojej pamięci. Jak chciałam do niego zadzwonić każdego dnia przez równy miesiąc od rozstania. O tym jak Chloe mnie powstrzymała przed tym, żebym padła na kolana i przeprosiła go za to wszystko już tydzień później. Ale byłam wtedy taka słaba, że nie mówiło się o tym zbyt łatwo. On był moją słabością, a ja nie wiedziałam, czy chcę mu o tym przypomnieć po tym całym czasie. Bo byłam pewna, że on to wiedział, tyle, że mógł o tym zapomnieć.

-Byłem na to przygotowany- uśmiechnął się- Aprobujesz na małą wycieczkę?

Patrzyłam na niego przez chwilę, czując malutki uścisk w okolicy serca na wspomnienie o naszych starych wycieczkach. Nie wiedziałam, czy od razu powinnam skakać na tak głęboką wodę, ale wiedziałam, że druga taka okazja mogła się nie zdarzyć. Może moglibyśmy zostać przyjaciółmi, albo chociaż znajomymi, którzy od czasu do czasu spędzają ze sobą trochę czasu. Przyjęłabym Harry'ego chyba w każdym wydaniu, po prostu potrzebowałam go obok,

//Idziemy ulicą w stronę mojego samochodu
I prawie o nim wspomniałam
Lecz zaczynasz opowiadać o filmach
Które twoja rodzina ogląda w każde Święta
I ja chcę o tym rozmawiać//

Kiedy wyszliśmy, miałam ochotę poprosić Harry'ego, żebyśmy się pośpieszyli, chociaż jego auto stało jedynie ulice dalej. Czułam się źle nie mówiąc mu o Jamesie, i o tym, że w sumie randkujemy, ale jakoś stchórzyłam i nie miałam odwagi, żeby o nim wspomnieć. Nie chciałam, żeby Harry stwierdził, że poszłam już na tyle do przodu. Chyba zrobiłabym wszystko, żeby został na jeszcze trochę w moim życiu.

-Uwierz mi, kochałem To właśnie miłość, ale moja mama uznała to za rytuał, gdy wszyscy jesteśmy w domu i oglądam to co miesiąc- stwierdził Harry

-Nie miałeś nic przeciw oglądaniu Harry'ego Pottera co miesiąc- przypomniałam mu

-Ale to ma trochę więcej części, i nie jest komedią romantyczną

Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja wsiadłam do środka. Chwilę potem zajął miejsce po stronie kierowcy i ruszył w stronę wyjazdu z Los Angeles.

-Ale zanim zaczniemy... Żeby tradycji stało się zadość...

I z uśmiechem włączył Everywhere Fleetwood Mac, a ja się zaśmiałam, bo twierdziłam, że ta piosenka leci codziennie przynajmniej raz w radio, a Harry mówił, że rzadko kiedy mu się zdarza to słyszeć. Więc za każdym razem, kiedy gdzieś jechaliśmy, pierwszą piosenką, którą puszczał była zawsze ta.

//Po raz pierwszy przeszłość jest przeszłością//

-A może wymyślimy jakąś nową. Co z Uptown Funk?  Kocham Bruno Marsa...

-Szykuje się bitwa na głosy w takim razie- stwierdził i się zaśmiał

//Bo odchylasz głowę, śmiejąc się jak mały dzieciak
Dla mnie to dziwne, iż uważasz, że jestem zabawna
Bo on nigdy tak nie myślał//

-Ale będzie wstyd jak ze mną przegrasz...

-Zabawna jesteś, Misty Day... Nikt nie może mnie pobić

-A pamiętasz, że rapuje bardzo dobrze?

Ponownie się zaśmiał i przyjemnie się na to patrzyło. Wyglądał jakby znowu miał siemnaście lat, gdy delikatnie odchylał głowę i śmiał się w głos. Jego śmiech zawsze będzie w mojej pamięci. 

-To dlaczego nie zaczniesz kariery muzycznej, Day?

-Nie chciałabym wam zaszkodzić, chyba nie wątpisz, że przyćmiłabym was bez mrugnięcia okiem

-Ale jesteś łaskawa- pokręcił głową i chwilę jechaliśmy w ciszy- Nawet nie masz pojęcia jak mi tego brakowało...- dodał po chwili

Obróciłam głowę w jego stronę i delikatnie się uśmiechnęłam.

Ty też nie masz pojęcia, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.


//Spędziłam ostatnie osiem miesięcy, myśląc że
Miłość jedynie rani, niszczy i dobiega kresu
Lecz w środę w kawiarni obserwowałam, jak zaczyna się na nowo//


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro