Superstar

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To źle, ale nie potrafię nic na to poradzić i ciągle czuję, że nie ma nic słuszniejszego, kochanie

Znowu przyszedł mglisty poranek i nie potrafię nic na to poradzić i chcę zobaczyć twoją twarz

I wiedziałam od pierwszej zagranej nuty, że będę łamać wszystkie zasady, żeby cię ujrzeć

Pokazujesz swój piękny uśmiech i wszystkie dziewczyny w pierwszym rzędzie wykrzykują twoje imię

Minął równo tydzień, a całe wydarzenie zdało się być tylko snem, który z czasem ulega zapomnieniu i blaknie z każdym kolejnym dniem. Harry i jego osoba nadal zajmowała moje myśli częściej niż ktokolwiek. Nie wiedziałam, jak do tego doprowadziłam. Miałam tyle pytań ilu nie miałam do nikogo innego i nawet nie wiedziałam dlaczego. Nigdy nie miałam jakieś obsesji na punkcie One Direction, kilka piosenek, które lubiłam i to tyle. Ale nie zastanawiałam się nad tym całym procesem Harry'ego Stylesa z zespołu, zastanawiał mnie ten ciągle uśmiechnięty, z ciekawym spojrzeniem na świat chłopak o hipnotyzujących zielonych oczach.

To był poniedziałek, kiedy siedziałam w samolocie do Los Angeles, żeby spotkać się z producentem w celu ustalenia startu zdjęć. Na zegarku ledwie widniała 6 rano, a poranek był tak mglisty, że ledwo co widziałam, ale nie byłam pewna czy przez zaspanie, czy właśnie o pogode chodziło. Chciałam się już znaleźć w pięknym, słonecznym L.A., załatwić to co mam do załatwienia i odwiedzić moją znajomą Crystal. Ekscytowałam się tymi zdjęciami i wizją rozpoczęcia nowej pracy, jak by nie było to dlatego tak bardzo goniłam to marzenie odkąd skończyłam 14 lat.

Chcąc nie chcąc moje myśli znów pobiegły w jego stronę. Czy to jest to co zawsze chciał robić? Czy śpiewał od kiedy pamięta? Chciał być po prostu zapamiętany, zauważony, pożądany czy było to coś głębszego?

Mogę dodać to do kolejnych pytań bez odpowiedzi.

***

Weszłam do jednej z kawiarni nieco później niż powinnam. Rozmowa się przeciągnęła, a mój manager zatrzymał mnie jeszcze na pół godziny, żeby przedyskutować całą sprawę od początku. Zawsze byliśmy ostrożni, zwłaszcza, że Tom znał mnie jeszcze jako małą dziewczynkę- był dobrym znajomym rodziny- i chyba nadal mnie tak traktował. Byłam mu za to wdzięczna.

Odszukałam wzrokiem dziewczynę o długich, prostych blond włosach. Zauważając ją, uśmiechnęłam się i podeszłam do niej.

- Bardzo cię przepraszam, Crystal - powiedziałam od razu

- Nie czekam długo - uśmiechnęła się i wstała, aby mnie przytulić.

Crystal znałam nawet dłużej niż Chloe, ale nasze stosunki były trochę dalsze. Z Chloe byłam zawsze w kontakcie, a z Crys po prostu czasem się spotykałyśmy, aby omówić zeszłe trzy miesiące i trochę się pośmiać.

- Oby, dawno nie byłam tak niewyspana - mruknęłam

- O której miałaś lot?

- Przed szóstą, masakra - pokręciłam głową, a Crystal się zaśmiała.

Po chwili podeszła do nas kelnerka, która nie mogła być od nas wiele starsza. Domyśliłam się, że albo to praca dorywcza, albo po prostu chcęć poznania kogoś znanego. Ta kawiarnia to był jak lep na bogatych ludzi i nie wiem czemu. To miejsce wydawało się tak normalne jak każde inne. Złożyłyśmy swoje zamównie, które składało się z dwóch kaw mrożonych, gdyż tego dnia w Los Angeles było okropnie gorąco. Był maj, ale w Nowym Jorku odczuwa się to zupełnie inaczej.

- Mów co u ciebie? - podsunęłam

- Właściwie niewiele, kończenie liceum jest okropne w taką pogodę, zwłaszcza, gdy mieszkasz w L.A.

- Faktycznie, wszystkiego się odechciewa, co u Jamesa?

Obserwowałam jak delikatny uśmiech powoli pojawia się na jej twarzy. To jest ten temat, który zawsze cię rozświetla, aż do rozstania. Wtedy lepiej nie pytać.

- Wiesz, wszystko wydaje się być w porządku, myślę, że jest znacznie lepiej niż było dotychczas

- Dobrze się tego słucha, pamiętaj...

- Tak tak, będziesz druhną - uśmiechnęła się

- Dokładnie

- A co z tobą? - pochyliła się nad stolikiem i mi przyjrzała

- Cóż, trudno jest złapać jakiś kontakt z kimkolwiek na dłużej niż jeden dzień. Wczoraj byłam w Nowym Jorku, dzisiaj jestem tu, za kilka dni muszę być w Londynie. Ostatnio o tym nie myślałam.

- Z Jake'm jakoś dawałaś radę, nie myślisz?

- Może chodzi o samo poznawanie kogoś, a nie utrzymanie tego - wzruszyłam ramionami

Minął chyba już rok od kiedy rozstałam się z Jake'm. Myślę, że to był pierwszy poważniejszy związek,w który byłam zaangażowana, ale z kilku powodów nie wypalił. Najpierw strafy czasowe, bo akurat udało mi się złapać dobry czas, później trochę się oddaliliśmy i zmieniliśmy. Rozstaliśmy się w zgodzie i czasem dzwonimy do siebie. Po tym czasie mogę sobie uświadomić, że zawsze byliśmy po prostu przyjaciółmi, którzy myśleli, że to będzie coś większego.

- Misty, pytam bo myślę, że Harry Styles patrzy dokładnie na ciebie od jakiś kilku minut

Poranna samotność nadchodzi kiedy o tobie nie marzę

Kiedy mój świat się dzisiaj obudzi, ty będziesz w innym mieście

I kiedy zobaczyłam twoją twarz, wiedziałam, że będę liczyć sposoby, żeby cię ujrzeć

I pokazujesz swój piękny uśmiech i wszystkie dziewczyny w pierwszym rzędzie wykrzykują twoje imię

Minęła chwila, kiedy zrozumiałam zdanie, które Crystal wypowiedziała do mnie, a wtedy od razu poczułam jak serce zabiło mi szybciej. Czy to oczarowanie mogło przerodzić się w spolt zbiegów okoliczności i atakowac mnie mocniej niż przed tymi czasy.

Odwróciłam głowe i spojrzałam w bok. Od razu rozpoznałam szeroki uśmiech i kręcone włosy. Znane uczucie znów było mi bliskie. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który sam pojawił się na mojej twarzy. Harry zauważył to i puścił mi oko.

- Idź do niego- Crystal przywróciła mnie na ziemie i spojrzała na mnie z uwagą

- To nie jest dobre wyjście - odwróciłam się i odparłam nieco zdenerwowana

-Właściwie tak, przecież on może tu przyjść - wzruszyła ramionami i oparla się na krześle

Nie przykułam większej uwagi do tego zdania i tylko westchnęłam, to nie było możliwe. Po prostu spróbowałam zachować się jakby nic się nie stało. Musiałam coś zrobić z tym odczuciem, bo zaczynało ono na mnie działać zupełnie inaczej niż chciałam. To było niekomfortowe i wszystko co w tym rodzaju.

- Misty - usłyszałam jego głos obok siebie

Przeszedł mnie dreszcz i było jeszcze dziwniej niż mogło by się zdawać przed chwilą. Odwróciłam głowę i nie mogłam nic poradzić, gdy serce znów zaczęło bić jak po przebiegnięciu maratonu.

- Harry, miło cię znów widzieć - powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam

Byłam zdenerwowana, ale był to dobry rodzaj zdenerwowania. Ten który mija z czasem i jest zastąpiony przez zupełnie inne uczucie. Wiem jak to się zaczyna.

- Um, Misty będę się zbierać, umówiłam sie z Jamesem, nie przeszkadzajcie sobie - powiedziała Crystal, kiedy wyczuła porę.

Chciałam zaprzeczyć, czując się tak niezręcznie i z grzeczności, ale z drugiej strony chyba tego chciałam. Byłam ciekawa. Tak samo, jak tego wieczora, gdy pozwoliłam, żeby mnie odprowadził.

Wstałam i ją przytuliłam, a ona w między czasie wyszeptała mi do ucha, żeby do niej zadzwonić. Uśmiechnęłam się i rozbawiona kiwnęłam głową. Harry tylko odprowadził ją wzrokiem z uprzejmym uśmiechem.

- Przerwałem ci spotkanie? - spytał

- Nie sądzę. Już po czwartej - spojrzałam na zegarek

- Miałem nadzieje na inną odpowiedź, tak naprawdę

- Niby czemu?

- Bo jeśli powiedziałabyś tak, to mógłbym wykazać się choć wspaniałomyślnością i może zaproponować ci coś - zaczął dziwnie gestykulować rękami, a ja się zaśmiałam - Z drugiej strony spacer już był, a właśnie jesteśmy w...

- Możemy gdzieś pójść - stwierdziłam, przerywając - Jeśli oczywiście chcesz - dodałam po chwili

- Ułatwiasz mi życie Misty Day - zaśmiał się

Daj mi zdjęcie do powieszenia na ścianie

Super gwiazdo

Wywróciłam oczami, bo nie lubiłam jak ktoś używał mojego pełnego imienia. To jakby wykorzystywał twój rozpoznowalny wizerunek, a nie twoją osobowość. Może byłam dziwna, ale strasznie na to uczulona. Wiedziałam, że Harry nie zalicza się do tych ludzi i zapewne użył tego nieświadomie. Taką bynajmniej miałam nadzieję.

- Oczywiście, panie Gwiazdo - odparłam i obserowowałam jego reakcje, była identyczna jak moja

- Proszę cię...

- Nie nazywaj mnie Misty Day, a nie będę nazywała cię pan Gwiazda

- Zgoda.

***

Ja jestem niewidzialna, a ciebie znają wszyscy

- Widzisz panie Gwiazdo to przez ciebie - zaśmiałam się biegnąc przed siebie razem z Harry'm

Godzinę od momentu, w którym wyszliśmy z kawiarni i po prostu kręciliśmy się po miejscu aż do momentu, w którym paparazzi w końcu zaczęli chodzić za nami, całkowicie zabierając naszą przestrzeń. To było bardziej niż uciążliwe, czasami bardziej tak jak teraz. Wtedy po prostu znów chciałam być normalną dziewczyną, jak Crystal. Chodzić z kimkolwiek po mieście i nie znaleźć się następnego dnia na okładce z pytaniem: który to jej chłopak? Mogłam się spodziewać, że było zbyt słonecznie i kolorowo, więc musiało lunąć. Po takim pięknym dniu.

- Przepraszam, ale Misty Day zdecydowanie dziś zdziałała więcej niz ja - odparł i pociągnął mnie w stronę daszka, pod którym mogliśmy się schować.

Oboje śmialiśmy się, pomimo, że ociekaliśmy chłodną wodą i jeszcze przed chwilą mieliśmy kilka osób za sobą.

Być może ten deszcz nie był taką tragedią tego dnia, był przeznaczeniem, bo wszyscy wokół rozmyli się jak kolorowa kreda pod wpłwem kropli. Obserwowaliśmy Los Angeles, które nie wyglądało nigdy bardziej dziwnie, ale i niezwykle. Wszystko wydało mi się tak idealnie ułożone.

- Jeszcze raz użyjesz mojego pełnego imienia i będziesz miał serio problem - stwierdziłam, kiedy przestałam się śmiać

- Serio, Misty Day? Co mi zrobisz?

Jego rozbawiony ton, który połączył się z jakąś nutą ciekawości wydał mi się zbyt uroczy, aby można było udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nie mogłabym nic zrobić.

- Nie chcę ci nic mówić, panie Gwiazdo, ale twoje włosy wyglądają teraz inaczej - podsunełam po prostu próbując wybrnąć z tej sytuacji

- I cały urok zniknął - westchnął, udając zawiedzionego - Przynajmniej ty bez makijażu wyglądasz lepiej

Stał naprzeciw mnie i przyglądał mi się badawczo z uśmiechem, za który można by umrzeć. Onieśmielona odwróciłam głowę, to nie było normalne, było?

Nie, podpowiadało wszystko we mnie i pozwoliłam temu uwierzyć. To tak jakby, któraś z tych wizji, które mnie nękały ostatnio nagle stała się prawdą. Realnie niemożliwe.

Harry złapał mój podbródek i przekręcił tak żebym spojrzała na niego.

Ten moment trwał wiecznie dla mnie, ale już wtedy nie było żadnej bariery między nami. I może pomimo jedynie dwóch spotkań to było nam pisane więc czas nie miał znaczenia, bo on i tak był w mojej głowie. Mogę to zobaczyć teraz.

Znasz to uczucie, nie ma już tej niezręczności, jest tylko chwila i to jest warte wszystko przez co przeszłaś i być może co masz za sobą. Nawet jeśli odczuwasz to wszystko pierwszy raz, możesz bez problemu to rozróżnić i spokojnie nazwać.

Więc zgaś to światło, powiedz mi rzeczy takie jak "nie mogę oderwać od ciebie oczu"

Nie jestem nikim wyjątkowym, tylko kolejną zaślepioną dziewczyną, desperacko w tobie zakochaną

Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę, po czym w jednym momencie mogłam poczuć jeg wargi na swoich. I to było wszystko.

Magia, iskierki i deszcz, wszystko co pozwala ci zrozumieć, że jesteś tu gdzie powinnas. I być może Harry Styles, o ktorym nigdy byś nie pomyślała, czuje to samo. Nie potrzebujesz czasu, mnóstwa godzin do poznania kogoś, bo nie możesz poznać kogoś, kogo uważasz, że znasz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro