The Way I loved You

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


//Jest rozsądny i taki niezwykły
I wszystkie moje przyjaciółki singielki są zazdrosne //

Tak naprawdę świadomość wygranej uderzyła w nas dopiero następnego dnia.

Obudziłam się koło 11, czując zapach tostów i niemal miałam wrażenie, że cofnęłam się wstecz. Kiedy jednak zmierzyłam do kuchni, zamiast Harry'ego zastałam tak Jamesa, który całkiem nieźle się odnalazł w roli kucharza i przygotowywał mi i Kai śniadanie.

-Uczynisz kiedyś jakąś dziewczynę szczęściarą- powiedziała Kaya, a on postawił przed nami talerz wypieczonych tostów

-Tak naprawdę na tym kończą się moje zdolności- stwierdził- W ogóle mi się przyśniło, czy coś wygraliśmy?

-Jak na aktora to masz lipną pamięć. Pewnie też zapomniałeś, że obiecałeś, że jeśli wygramy to przejdziesz się po czerwonym dywanie w samych bokserkach

-Nie!- Kaya spojrzała na nas rozbawiona, a ja pokiwałam głową

-Może na premierze drugiej części- skwitował

Chwilę później, Kaya skoczyła do łazienki, a my zostaliśmy sami. Pomógł mi w sprzątaniu, co było miłe.

-Tak się w sumie zastanawiam, Misty- zaczął powoli opierając ręce o blat i patrząc przez okno wychodzące na jedną z ulic Nowego Jorku.

-Nie sądzę, żeby dzisiaj padało, chociaż tak mówią synoptycy- odparłam, bo przeważnie tak zaczynało się pytanie o prognozę pogody.

James był zdania, że w Nowym Jorku pogodę może przewidzieć tylko ja jako prawowita mieszkanka tego miasta.

-Tym razem chciałem spytać o coś innego- westchnął, a potem spojrzał na mnie

-Twoja kreatywność wróciła?

-Odwiedza mnie czasami- wzruszył ramionami- W każdym razie, chciałem zapytać czy nie poszlibyśmy na jakąś kolacje dzisiaj czy coś. Wiesz znamy się już długo i...

-Czy twoja kreatywność zaprasza mnie na randkę?- uniosłam brrew nieco rozbawiona

-Jeśli tylko na to pozwolisz- kiwnął głową i się uśmiechnął

-Z przyjemnością- odpowiedziałam

***

//Mówi wszystko, co chcę usłyszeć
Nie mogłabym prosić o nic lepszego //

Jak mi się zdawało było kilka powodów, dla których zdecydowałam się iść na randkę z Jamesem. Pierwszym była chęć faktycznego pójścia do przodu. Tym razem w praktyce i czułam się gotowa na coś nowego.

Po drugie naprawdę zdążyłam go polubić. Jego poczucie humoru, specyficzny tok myślenia i sarkazm, dzięki któremu radził sobie ze światem. Może miał nieco mniej dystansu do wszystkiego i nie był tak spontaniczny niż Harry, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało,, wręcz przeciwnie, pomyślałam, że będzie to miła odmiana.

//Otwiera mi drzwi i wchodzę do jego samochodu
I mówi "wyglądasz dzisiaj pięknie"
A ja czuję się idealnie //

Trochę dziwnie się czułam, ubierając się na randkę z Jamesem. Do tej pory wychodziliśmy tylko jako znajomi, więc nie zastanawiałam się za bardzo tym, co założyć, albo co powiedzieć.

W końcu postawiłam na buty na koturnach, czarne rurki i białą koszulę. Byłam pewna, że sukienka byłaby zbyt strojna.

-Zawsze musisz wyglądać tak dobrze?- zapytał James ze śmiechem

-To moja praca

-Jesteś dowodem na to, że można pozostać normalnym i niezwykłym na raz

-Absurd, jestem najnormalniejszą dziewczyną jaką znasz

-Absurd- powtórzył

Uśmiechnęłam się,nie będąc pewna, jak powinnam przyjmować te wszystkie komplementy . Wydawało mi się, że będę musiała się do nich przyzwyczaić. James lubił bawić się kreatywnością.

***

//Szanuje moją przestrzeń
I nigdy nie każe mi na siebie czekać
I dzwoni dokładnie kiedy zapowiada //

Na trzecią randkę zabrał mnie do oceanarium w Los Angeles, było to jakieś trzy tygodnie po tej pierwszej i zdawać by się mogło, że skoro była i druga i trzecia, to sprawy mają się dobrze.

Tak też było z jednym małym wyjątkiem.

James się naprawdę starał, pokazywał mi swoją stronę, której jeszcze nie widziałam. Słuchał narzekania na moje gorsze dni, a dzwonił zawsze o porze, w której mówił, że to zrobi.

Był naprawdę fantastyczny.

Tyle, że po dwóch randkach, dalej nie mogłam go potraktować inaczej niż przyjaciela. I to było dziwne, bo nawet się całowaliśmy, a ja po prostu miałam nadzieję, że moje serce wkrótce ujrzy to, co rozum już zdążył ujrzeć. Mianowicie przystojnego dwudziestotrzy latk, który mógłby przychylić mi nieba i złożyć moje połamane części.

Z takimi myślami weszłam do oszklonego tunelu przez który mogłam zobaczyć wszystkie zwierzęta mieszkające w wodzie.

-Robi wrażenie- powiedziałam rozglądając się we wszystkie strony

Miałam wrażenie, że jestem uwięziona w szklanej kuli wrzuconej do oceanu. Zawsze kochałam wodę i miejsce zrobiło na mnie wrażenie.

-Kochałem to miejsce jako dzieciak. I wreszcie mogłem kogoś tu przyprowadzić

-Nie wmówisz mi, że nikogo wcześniej tu nie przyprowadziłeś- spojrzałam na niego znacząco

-Naprawdę- położył rękę na sercu- Próbowałem jak miałem 14 lat, ale ona powiedziała, że ryby jej nie bawią. Jak? Ryby są takie zabawne- stwierdził z sarkazmem- O patrz złota rybka. Masz swoje życzenie?

-Żeby gdzieś w pobliżu było KFC

James wywrócił oczami, a ja się uśmiechnęłam. On był sarkazmem a ja drażliwością. Pasowaliśmy jak ulał.

W końcu przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta.

//Nie widzi mojego udawanego uśmiechu
A moje serce się nie łamie
Bo nie czuję nic a nic //

Po chwili odsunęłam się, z uśmiechem, ale to wcale nie był najszczerszy uśmiech. James całował świetnie, ale to nadal nie było to, co myślałam, że będzie.

Tamtego wieczora zamiast zatrzymać się u niego, wymówiłam się tym, że obiecałam Crystal, że będę spała u niej.

W rzeczywistości w międzyczasie napisałam do niej wiadomość sos, a ona odpisała, że jest do mojej dyspozycji. Czułam się naprawdę źle, że tak z nim pogrywam, ale musiałam porozmawiać o tym wszystkim z przyjaciółką. Crystal była najlepszą opcją, miała racjonalne podejście do życia, patrzyła na wszystko z lekkim dystansem i nie lekceważyła uczuć, dzięki czemu nie dawała pustych rad typu: "odpuść go sobie".

Crystal jakby wiedziała, że odstawię to całe show, zebrała swoje włosy w wysokiego kucyka, a potem podeszła do barku i wyciągnęła butelkę wina.

-To opowiadaj co ci w nim nie pasuje- powiedziała kładąc przede mna kieliszek

-Nic- odpowiedziałam szybko wyrzucając ręce- Jest idealny

-Może w takim razie to jest problem. Pamiętasz jak spotykałam się z Deanem?

-Panem "Wiem to wszystko". Jasne- kiwnęłam głową- przekładał ci książki, bo nie stały alfabetycznie i łapał cię za rękę przed każdą ulicą

-Był idealny i opiekuńczy do tego stopnia, że aż nieznośny. Naprawdę zdążyłam sobie uświadomić, że potrzebuję też małego kłopotu w moim życiu- uśmiechnęła się

-James nie jest nieznośny, przyjemnie się z nim gada i spędza czas. Naprawdę. Ale w tym co mówisz też jest trochę prawdy.

//I byłeś dziki i szalony
Po prostu frustrujący, upajający
Skomplikowany, uciekłeś przez jakiś błąd i teraz//

-Chyba próbuję znaleźć kogoś pokroju Harry'ego tyle, że bez tej otoczki szaleństwa, która doprowadziła to do końca- stwierdziłam w końcu głońo

-Posłuchaj...- Crystal odłożyła swój kieliszek i przysunęła się bliżej mnie, kładąc rękę na moim kolanie- Rozmawiałyśmy ostatnio o tym z Chloe i Camille. Wiem, że byłaś zmęczona tym związkiem, ale może nie warto było się odciąć całkowicie? Chloe mówiła mi o gali, dziewczyno, nie mogłam uwierzyć! Byłaś bardziej rozsądna, gdy poznałaś Jake'a jak miałaś 14 lat!

-To dlatego, że udało mi się w miarę przejść z tym do porządku dziennego. Ale gdy go gdzieś widzę, to wszystko wraca. Z drugiej strony, mam głupie przeczucia, że nigdy już nie poczuję tego iskrzenia.

-Jesteś młoda i pewnie poczułabyś je jeszcze nie raz. Może nie z Jamesem, ale z kimś na pewno. Ale skoro jesteś pewna, że to Harry to dlaczego nie spróbujesz jeszcze raz?

-Jeszcze raz? Czy to miałoby sens? A jeśli on poszedł do przodu? Crystal, minęło pół roku! Jestem beznadziejna...

-Ufam Chloe w jej osądach. Nie zawsze, ale w tym się nie myli. Gdyby tak się stało, nie unikałby cię tak, jak ty jego- przewróciła oczami- Jesteście takimi dzieciakami... Oboje- uśmiechnęła się

-Mam wrażenie, że cały ten czas oszukuję się, że za nim nie tęsknie- przyznałam niemal z łzami w oczach

Bardzo długo nie rozmawiałam na ten temat z nikim, a teraz on powrócił Znów był w moich myślach i na moich ustach.

Tęskniłam za jego spontanicznością do tego stopnia, że znienawidziłam ją u kogokolwiek innego. Więc wybrałam Jamesa.

//Tęsknię za krzykami i kłótniami i pocałunkami w deszczu
Jest 2 nad ranem i przeklinam twoje imię
Jestem tak zakochana, że zachowywałam się jak wariat
I tak właśnie cię kochałam //

Crystal chwilę na mnie patrzyła, a potem pokręciła głową i wstała. Byłam pewna, że się ze mną poddała, ale ona po chwili wróciła. Położyła mi telefon na kolanach i wyszła z pokoju mówiąc:

-Wiesz co robić

//Załamywanie się i rozpadanie się w środku
To jak roller coaster, dosyć gorączkowy //

Spojrzałam na nią błagalnie, jakbym za chwilę miała poprosić, żeby zrobiła to za mnie. Ale nie mogła. Musiałam załatwić to sama.

Ale co powinnam zrobić? Zadzwonić do Harry'ego? Ale teraz? Nie jest w Londynie za wcześnie? Co jeśli mi odmówi?

A jeśli nie?

//Nigdy nie wiedziałam, że mogę czuć tak dużo
I tak właśnie cię kochałam //

Zanim rozsądek podjął jakąkolwiek słuszną decyzje, moje serce podyktowało mi bardzo dobrze znany numer.

-Harry?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro