crazy dreams of Christmas night

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dodatek swiateczny, nie ma zwiazku z żadnym rozdziałem, jest po prostu sen Alison

______________________________________________________________________________________
Wyszlam z domu, nie wiedziałam właściwie po co, ale jakbym była przekonana,  że muszę iść do Jennifer.  Wygladalo na to, ze byl juz wieczór,  bo bylo tak ciemno, ze trudno bylo cokolwiek zobaczyć.  I nie sądzę aby to było związane z moim slabym wzrokiem.  Śnieg zacinal tak bardzo,  ze niemal razil w twarz.
Szlam ulicami I myślałam cholera co ja tu robię?  Było jakoś tak strasznie, nikogo nie było w okolicy.  Szlam I szlam, ale zaczelam zauważać,  ze chodze w kolko. Zaczelam biec, ale nie moglam wydostać się z tej jakby pułapki.  Czułam sie zamknięta, uwięziona.
Nagle wpadlam na kogosc.
Podnioslam wzrok I w pierwszej chwili nie moglam rozpoznac twarzy.
Ustapilam krok do tylu.
To byl Ashton.
- Gdzie biegniesz? - pyta a ja nie wiem czy mam mu udzielic odpowiedzi
Jestem jakby zmrozona.
- Ide do Jennifer
Staliśmy tak przez chwile po czym nagle w ciemności zauwazam jakas postać.  Ashton stoi tylem do niej I nie może jej zauważyć.
Probuje mu to powiedzieć,  ale jakby glos nie może się ze mnie wydostać.  Zaczynam się denerwowac.
Zauwazam, ze to Haunter.
Wiem, ze sie boje I probuje pociągnąć Ashtona, a w mojej mysli pojawia sie wizja ucieczki. Zaczynam szybko biec I zlapalam go za rękę.  Szczerze to było malo istotme teraz.
Biegniemy jakiś czas I nagle widzimy wielki spadek przed nami cały pokryty lodem. Odwracam sie I widze, ze Haunter nas dogania.
Jestem zdenerwowana I zastanawiam się co dalej zrobić. Wiem, ze jesli zbiegniemy tędy to sie zabijemy.
Nagle jednak widzę, ze Ashton wyjmuje z Bóg wie skąd mate do Twistera. Kiwam głową I myślę,  kurde jak na to nie wpadłam.
Szybko rozklada mate I zjezdzamy z poslizgiem na dol.
Myslalam, ze zaraz w coś trafimy I rozbijemy sie jak titanic,  masakra.

Nie wiem jednak jak konczy sie ta popieprzona historia, gdyż sie budze, ale I tak myślę,  ze umieram, bo nie moge zlapac tchu. Zmeczylam sie tym uciekaniem przed Haunterem.

Nie wiem czemu, ale mialam ochotę zadzwonić do Ashtona, moze jestem pomylona, ale takie mialam przeczucie.

No tak tak, jestem cholernie przesadna, ale trudno.

Wyjęłam spod poduszki telefon I odblokowalam ekran. Wskazywal 4 nad ranem. No trudno Irwin.

Jesli ja juz fatyguje się,  żeby do niego zadzwonić to on musi odebrać.

Przylozylam telefon do ucha

- Alison?  - uslyszalam zaspany glos

Ups

- Wszystko ok? Śniło mi się,  ze goni nas Haunter I zjezdzalismy po ulicach na macie od twistera. - zaczelam szybko mowic

- Alison,  naprawde? Dlatego dzwonisz do mnie o 4?

- Ty dzwonisz o 2 i ja nic nie mowie, zazwyczaj...

- Wlasnie. Ale tak poza tym to widzimy sie jutro o 12, wezme mate do twistera - zasmial sie i ja sie usmmiechnelam

Rozlaczylam sie a kiedy odkladalam telefon na polke obok, zauwazylam ksiazke. To bylo W sniezna noc, wspolautorstwa Greena.

Tak to juz jest jak sie czyta zimowe ksiazki w srodku lata.

Pokrecilam glowa i poszlam spac

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro