Twenty one

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Co jest grane?
Dlaczego Chloe tak gwałtownie zareagowała na mój widok? Czy ja coś zrobiłem? Analizuję wszystkie zdarzenia z jej udziałem i nigdy złego słowa o niej nie powiedziałem. Przynajmniej w jej obecności. Okay. Ale teraz nie ona jest najważniejsza, tylko Lucy. Gdzie ona jest? Nie obchodzi mnie dziwne zachowanie Chloe, ja muszę się dowiedzieć gdzie jest moja ukochana.
Ponownie pukam do drzwi, a kiedy to nie przynosi rezultatów, zaczynam w nie walić pięściami.
-Chloe, otwórz te cholerne drzwi w tej chwili!
Cisza.
Zaczyna mnie to mocno wkurwiać.
-Chloe, do kurwy nędzy!
Gdy mam już zacząć ponownie się dobijać, otwiera mi niezadowolona Azjatka.
-Czego nie rozumiesz w słowie "wypierdalaj"?
-O co ci chodzi?- patrzę na nią zarazem wściekle jak i niezrozumiale.
-Nie udawaj, że nie wiesz ty parszywy dupku.
-No właśnie nie mam zielonego pojęcia co ci odbiło, więc bądź tak łaskawa i mnie oświeć- przewracam oczami.
-Już zapomniałeś co robiłeś pół godziny temu?- pyta z obrzydzeniem.
Patrzę na nią jak na kosmitkę.
-Słuchaj, w dalszym ciągu nie wiem o co ci chodzi. Chcę się widzieć z Lucy, więc gdzie ona jest?
-Nie ma ochoty patrzeć na twoją zakłamaną twarz!
Ponownie zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.
Ja pierdole. Ta cała sytuacja zaczyna mnie mocno irytować.
Wyciągam telefon z kieszeni i dzwonię po pomoc do mojego najlepszego przyjaciela.
Po paru sygnałach odbiera.
-Zayn.
-No co jest, stary? Zaliczyłeś już?
-Nie wydurniaj się, tylko przyjdź tu.
-Czy ty mi właśnie proponujesz trójkącik?
-Jesteś pojebany.
-Harry, w tej chwili jestem bardzo zajęty. Jestem w trakcie bajerowania jednej laski i całkiem dobrze mi idzie.
-Gówno mnie to obchodzi. Masz za piętnaście minut tutaj być.
Wzdycha i mamrocze krótkie "okay".
...
W moją stronę idzie niezadowolony Mulat.
-Po co mnie tu ściągnąłeś?- burczy.
-Twoja pokręcona eks nie chce mnie wpuścić do ich pierdolonego pokoju.
-Chloe?
-Tak, a niby kto inny?
-Ona nie jest moją eks.
-Zayn, to jest mało istotne.
-W takim razie dlaczego?
-Też chciałbym to wiedzieć-wzdycham poirytowany.
-Najwyraźniej coś zrobiłeś.
-No właśnie nie wiem co!- unoszę ręce w górę.
-Skoro one tak twierdzą...
-Przestań pierdolić i z nią porozmawiaj!
-Okay, okay. Nie unoś się tak.
Wyjmuje telefon i idzie na bok zadzwonić do Azjatki.
Co im odbiło?
Nie skupiam się na rozmowie Zayna. Cały czas zastanawiam się co ja takiego zawiniłem i dlaczego niby Lucy nie chce się ze mną widzieć? Przecież wszystko było idealnie. Umówiliśmy się, a ona nagle zmienia zdanie.
Po chwili wraca do mnie Malik.
-No i? Czego się dowiedziałeś?- pytam.
-Dlaczego ją zdradziłeś?
-Pojebało cię?! W ogóle skąd ci coś takiego przyszło do głowy?! Nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił!
-Harry nie kłam, ona cię widziała- mówi groźnie.
-Ciekawe kurwa kiedy? Wierzysz im czy mnie?
-Nie wiem stary, ale jeśli to prawda, zachowałeś się jak prawdziwy chuj.
-Zayn ja ją kocham.
Na twarz mulata wychodzi szeroki uśmiech.
-No nareszcie, stary- klepie mnie po plecach.
-Weź przestań. Lepiej pomóż mi jakoś dostać się do Lucy i jej wszystko wytłumaczyć.
Podchodzi do drzwi i zaczyna pukać.
-Chloe! To ja Zayn. Możemy porozmawiać?
_______________________________________
Za dwa tygodnie szkoła :"c
Do następnego kochani ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro