2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NIE PODOBA SIĘ , NIE CZYTAJ

Pov Hoodie.

Co to było? Chłopaki przed chwilą wyszli z Domku. Chociaż mam czas na schowanie się. Nie znajdą mnie, tym bardziej Toby. Nie chcę umrzeć z jego ręki. Ale pierwsze co zrobię, to wykąpię się. Cały się kleję od syropu. Po co Toby posmarował te gofry? Wszedłem do swojego pokoju i wziąłem czyste ubrania. Jak ja nienawidzę być cały klejący! Wszedłem do łazienki, która była w odcieniach ciepłego, morskiego koloru. Na podłodze były zimne, białe kafelki. Odkręciłem kurek w prysznicu z ciepłą wodą.

*"*

Trzecią godzinę siedzę w szafie, zaczynam się nudzić . Mogłem sobie wziąć chociaż sernik albo krakersy. Na pewno byłoby mi teraz lepiej. Szczerze mówiąc za niedługo północ. Około 5:00 przyjdą chłopaki. Może spróbuję zasnąć? Ale wtedy mogą mnie znaleść, czego bym nie chciał.

Jestem w odbycie.
Ale wymyślę coś. Muszę. Nie poddam się.














Wiem! Eureka! Pójdę do innych creepy! Może u nich będzie sernik.
I będę bezpieczny? Oby, nie chce tutaj sam siedzieć w pociemku.
Chociaż... Nie chciał bym też spotkać Offendermana.

Wyszedłem z domu. Cisza i ciemno. No to idealnie. Szkoda, że nie ma pełni, tylko same chmury, widziałbym wtedy dokąd idę.

-Holly! zaczekaj!- usłyszałem cichy głosik wśród lasu. Zainteresuje się tym. Co mi szkodzi.

Starałem się znaleść osobę która wydała ten głos. Na nic to było. Nikogo nie ma.

-Dajesz Sam!- Zaśmiał się ktoś. Tyle, że teraz głośniej. Kto to jest?

Doszedłem do polanki, na której biegały dwa ciemne cienie. Kto to jest?

Dobrze, że chmury się rozpłynęły i księżyc teraz widać.

-buu!- wyskoczyłem zza drzewa bo ktoś mnie przestraszył. Kto normalny o tej godzinie straszy porządnych ludzi?!

-ojć... Przepraszam pana....- powiedziała jakaś niska dziewczyna. Jej najprawdopodobniej zielone oczy patrzyły na mnie ze skruchą, a brązowe włosy lekko opadały na barki.

Ona powiedziała "pana"? Przecież nie jestem taki stary! Halo! Mam tylko 19 lat!

-Nic się nie stało - powiedziałem sucho. Już jej nie lubię. Jak można tak obrażać ludzi? Przecież nie jestem staruszkiem potrzebującym opieki. To takie niezrozumiałe.

Dziewczyna wyminęła mnie i pobiegła na polanę, gdzie były inne dziewczyny. Nawet nie wychowana. Co za... No trudno. I tacy ludzie muszą żyć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro