36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początek chcę zaprosić do Zaku98 polecam tego książki ;) // P.s to może być ostatni lub przed ostatni rozdział w tej książce, wiadomo 2część będzie ale za jakiś czas. W planach mam jeszcze skończenie Mental Smile i napisanie 2cz. Smile// Shadown.  (Będzie p.t. "Are you miss Me?") muzykę możecie włączyć od samego początku. 

P.O.V. Effie.

Siedziałam w aucie i patrzyłam jak płomienie gryzą biały budynek. Lekarze wynieśli, jak to powiedziano mi, wszystkich pacjentów. W tym raczej też moją córkę. Oby jej się nic nie stało. Z mojego toku myślenia wyrwał mnie dzwonek od telefonu. Dzwoni już po raz chyba 10 w ciągu godziny. Była to Samanta. Nie miałam ochoty teraz z nią rozmawiać. Może to było trochę samolubne, ale do cholery. Ile ona ma lat? 5?

-Wie pani, że może pani spokojnie jechać do domu?- do mojego auta podszedł z niewielką tuszą policjant. Czy on myśli, że zostawię tutaj moje dziecko?

-Nie, Ja zostanę - powiedziałam surowo.

- Proszę pani...

- Jeżeli pan myśli, że teraz opuszczę to miejsce to się Pan, Panie władzo myli. - schowałam telefon do torebki nie przerywając kontaktu wzrokowego z tym palantem.

Po chwili mężczyzna westchnął i poszedł do radiowozu. Uśmiechnęłam  się pod nosem.

1:0 dla kobiet.

Pożar został już opanowany. Karetki zabierały kolejnych pacjentów do drugiego szpitala. Wokół mojego auta latały kawałki popiołu. W sercu rosło dziwne uczucie. Takiego niepokoju i niepohamowanej złości. Nie rozumiałam dlaczego. 

Odpaliłam auto i ruszyłam do domu. Nie chciałam tego robić, ale coś mi mówiło, że muszę. Niepokój był wciąż we mnie obecny. Telefon znowu zadzwonił, ale gdy miałam go już odebrać, osoba rozłączyła się. Przejechałam kolejne przecznice i zatrzymałam się przed moim domem. Biegiem wbiegłam do środka. Było cicho i spokojnie. 

- Samanta?! - krzyczałam 

Nikt nie odpowiadał. Wkroczyłam do kuchni. Też pusto. Przez salon wbiegłam na drugie piętro. 

- Sam?!

W pokoju blondynki nikogo nie było. Wracając na schody, zauważyłam, że drzwi do pokoju Holly są otwarte. Uchyliłam je lekko. Też był pusty, jedyną rzeczą, która mnie zaniepokoiła był Annabell leżąca na łóżku mojej córki. On nie mógł wrócić. To źle wpłynie na nią.  Wybiegłam z jej pokoju schodząc szybko z schodów. Kątem oka zauważyłam małą karteczkę na blacie kuchennym. Wzięłam ją do ręki. Pismo Samanty... Była, jest w spalonym lesie. Zakazałam im tam chodzić. Po moich policzkach spływały łzy. Nie chciałam do siebie dopuść tego wszystkiego.  To wszystko mnie przerastało. 

- Wez się w garść - powiedziałam do siebie. 

Szybkim krokiem opuściłam domu, wbiegając do lasu. Mijałam kolejne drzewa. Znałam ten las jak własną kieszeń. 

- Samanta?! - krzyczałam myśląc, że mnie usłyszy. Myliłam się. Stała przy Jasonie. W moich oczach zebrały się łzy. 

- Oh, Holiday brakuje tutaj tylko twej matki, nieprawdaż?- odezwał się z pogardą w głosie czerwonowłosy.

- Nic już nie rozumiem! - Moja córka krzyknęła, Sam w tym samym czasie zaczęła płakać. 

- Co się tutaj dzieje?- wyszłam zza krzaków. Wszyscy tutaj byli. Holly, Tiffany, Samanta, Slenderman, Toby, Masky, Hoodie, Jason. - Wytłumaczy mi ktoś?! 

W moich oczach były łzy. Przecież im mówiłam, by się z nimi nie spotykały. Jeszcze Tiffany, dopiero co była w szpitalu. 

- Mamo? - Sam patrzyła na mnie smutnym wzrokiem. Holly była zła a Tiffany zamieszana. W oczach chłopaków widziałam zdziwienie.

- Wracamy do domu dziewczyny- powiedziałam.

- Znowu uciekasz? - zaśmiał się Jason

- Nie musiałabym, gdybyście nie wtrącali się w moje życie.

- teraz to my jesteśmy tymi złymi? - spytał się mnie Toby - Nie oddam Holly, może jest pyskata, wredna, wkurzająca... ale jest dla mnie ważna i nie oddam jej tak łatwo - stał prosto przede mną i mówił mi słowa prosto do głowy, które bolały ale za razem uszczęśliwiały. 

- Tak samo jak ja - Masky podszedł do mojej najmłodszej córki i wziął ją za ręce. - nie dam jej sobie odebrać poraz 2. 

- Też przyłączę się - Hoodie podszedł do Sam i przytulił się. Dziewczyna uśmiechnęła się. A mnie serce rwało  się, wolały życie z psychopatami niż z rodziną. 

- widzisz?  - zakpił Jason

~Efi, nie zabieraj dziecią szczęścia~ 

W mojej głowie zabrzmiał głos Slendera. 

- Będę robić co mnie się podoba, Dziewczynki idziemy!- wrzasnęłam. Widziałam ból w ich oczach, ale to dla ich dobra.

- Nie - powiedziała Holly

- Też nie idę - podsumowała Samanta.

- Dziecko, myślałam, że masz wiecej rozumu. Chcesz zostać z tymi psychopatami?

- Dla ciebie nimi są, dla nas to część rodziny - powiedziała Tiffany, a mnie wręcz zamurwało. 

- Nie, wracamy do domu! tam jest wasz dom. - chwyciłam Holly za rękę, którą szybko wyrwała. Po moich policzkach płynęły łzy.

- Nie możecie mi tego zrobić, chciałam być dobrą matką, dawałam wam wszystko, wszystko! - krzyczałam. Nie mogłam znieść bólu jak i wściekłości. 

- Ty chcesz je na siłe oderawać od ludzi których kocha - powiedział mój były.

- To dla ich dobra! One kochają mnie, nie was! Ja jestem ich matką - znowu zapłakałam.

- Nie idziemy z tobą - powiedziała Holiday. 

- Nie! Nie! idziemy do domu, Nie! - krzyczałam

- Tak - powiedziały wszystkie naraz.

- Daj im już spokój, nie widzisz, że będzie im lepiej z nami niż z tobą? Czy wiesz chociaż jakie lubią kolory twoje córki? Albo czy dobrze się uczą?

- Nie, nie, wracamy...- patrzyłam błagalnym wzrokiem na moje rybki. Tiffany stała jak skała, Sam była zamyślona a Holly płakała patrząc na mnie.

- Nigdzie nie idziemy - powiedziała Tiffany - przykro mi, ale my jesteśmy już w domu - odwróciła się do mnie tyłem chwytając rękę chłopaka w masce. 

- Nie! Nie! - krzyczałam

- To tylko słowo, które powtarzasz - powiedziała Samanta i zrobiła tak samo jak jej siostra. 

- Przepraszam mamo, kocham cię - mój wzrok wylądował na Holly. 

- Nie! chociaż ty nie odchodź! 

- Przepraszam - wtuliła się w Tobiego i odwróciła się ode mnie

- To jeszcze nie koniec! Odzyskam moje córki! One kochają tylko mnie!!!!

- Pff, na pewno - Jason odszedł ode mnie i poszedł za resztą w głąb lasu.

- Odzyskam was, kiedyś sobie wspomnicie moje słowa...- załakałam


                                                                   KONIEC

~~~~~~


I tak to udało się w jednym rozdziale skończyć. 2 część nwm kiedy bedzie. Teraz będę pisać Mental Smile. Zapraszam ;) potem wejdzie 2 cz Smile// Shadwon. { Are you miss me?// shadown}

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro