8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NIE PODOBA SIĘ, NIE CZYTAJ.





Pov Effie.

Jadąc do domu zobaczyłam coś przy latarni. Nie wiem co to bo od razu zniknęło. Czemu to było przy moim domu?

Zaparkowałam auto i weszłam do domu. Dziewczęta są już w łóżkach pewnie. Zdjełam buty i weszłam na piętro. Muszę coś zrobić z tą podłogą i schodami. Zbyt mocno skrzypią. Miałam racje dziewczynki były w pokojach. Oh... Jak ja im zazdroszczę wakacji. Muszę wziąć urlop.

Weszłam do sypialni i od razu włączyłam laptopa. Szef kazał mi wypełnić raporty. Sam nie mógł tego zrobić? Czasem mam ochotę do zabić.

Weszłam na raporty. Ile tego jest. Boże...



Jest już 8:00. W ogóle nie spałam, ale chociaż skończyłam. Odłożyłam laptopa i położyłam się na łóżku. Ale mnie wszystko boli. Mam tylko kilka godzin by iść znowu do pracy. Jeszcze muszę zrobić zakupy. Pewnie gdyby dziewczynki wiedziały jakie mam życie nigdy by mnie nie póściły już do pracy. Zaśmiałam się na wspomnienie o tym. Muszę chociaż godzinę się przespać... Albo po prostu napije się kawy.

Wstałam z miękkiego materaca. Kiedyś wyjdzie mi ta ciągła praca. Już wszystko mnie boli i mam bezsenność. No w końcu w ogóle nie śpię.

Podeszłam do okna i uchyliłam je. Świeże powietrze. Chociaż trochę mnie orzeźwia.

Witaj znowu Efi

Zabrzmiał mi głos w głowie. Spojrzałam na ulice. Stał tam. Przy latarni. To on wczoraj tam stał. Znowu zaczyna się mój koszmar? Nie chce. Nie mam ochoty przechodzić to co w dzieciństwie. Nie.

W moich oczach pojawiły się łzy. Muszę ochronić moje córeczki. Boże. Nie chce by przeżyły to co ja. Nie. Nie...

~~

Mała dziewczynka biegnie przez las. Płacze. Znowu ojczym na nią nakrzyczał i uderzył ją. Miała już tego dość. Nie chciała takiego życia. Matka tego nie widzi. Nie ma jej często w domu. Prawie nigdy. Nie interesuje się nią. Zawsze była dla niej jak cień. Nigdy nie opiekowała się nią.

Po policzkach dziewczynki płynęły coraz to nowsze łzy. Zatrzymała się dopiero wtedy gdy zobaczyła, że nie zna tej części lasu. Zgubiła się. Wpadła w histerię. Nie chciała tak skończyć, nie teraz. Nie. Płakała coraz to mocniej. Mijały godziny. Nikt jej nie znalazł ani nie usłyszał. Ona już zaczynała się uspokajać, ale nie dlatego bo ochłonęła tylko dlatego bo nie miała już łez na wyczerpaniu i czuła, że ma gorączkę. Bolała ją głowa a podarta bluzeczka była mokra od łez. Bała się. Nadchodził zmierzch. Wstała z ziemi. Obiecała sobie, że wydostanie się stąd. Nie chciała wracać do domu. Bala się, w końcu wykrzyczała co myśli o ojcu i powiedziała co by chciała zrobić. Mianowicie zabić. Wiedziała, że gdyby wróciła teraz to by skończyła bardzo kiepsko. Już nie jeden raz była w szpitalu.

Zaczeła iść przed siebie. Usłyszała w głowie bicie dzwoneczków. Nie wiedziała co to. Bicie zmieniało się z każdą chwilą. Po chwili zaczeła łapać się za głowę i rwać sobie włosy, tak mocno biło jej w głowie. Gdy myślała, że zaraz zemdleję albo umrze wszystko ucichło.

Otwarła lekko oczy. Bała się, a głowa dalej ja bolała.
Przed nią były nogi. Nie wiedziała czyje. Spojrzała w górę. Stała tam osoba w garniturze ( nie wiem jak to napisać :( ) Nie miała twarzy, a z pleców wychodziły jej czarne macki. Dziewczynka patrzyła na niego sparaliżowana. Mężczyzna patrzył na nią. Chociaż nie miał oczu, ona czuła jego wzrok na sobie. Nie mogła się ruszyć.

~Jak się nazywasz? ~

W głowie zabrzmiał jej cichy głos. Jakby z poranka śpiew ptaków.

~Efi~

Powiedziała cicho. Zanim zdąrzyła coś zrobić on zniknął. Po jej policzkach zaczęły znowu spływać łzy. Została sama. Znowu.

~Efi! Tu jesteś dziecko!~

Przy niej znalazła się matka. Skąd ona tu się wzięła? Myślała dziewczynka.

Gdy wychodziły z lasu ona czuła, że mężczyzna ją odprowadza do domu. Jakby czekał na coś.

Gdy weszły do domu zastały martwe ciało jej ojczyma. Do czaszki miał przybity rysunek matki z dzieckiem. Wesoła rodzina. Z słońcem nad domem.

Wiedziała, że on to zrobił. Ufała mu... Dopóki nie zabij jej matki, potem rodziny zastępczej i tak dalej aż miała 15 lat. Nikt nie chciał jej adoptować. Mówili, że jest przeklęta. Teraz jej klątwa wróciła...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro