Po zastanowieniu stwierdzam że tak samo lubię Carrie x Devin, Bridgett x Geoff i Noah x Emma.

W przypadku przyjaciół to kibicowałam im od początku, bo sama byłam na początku w takiej sytuacji. Co prawda moja sytuacja trwała krócej, ale w czasie gdy wychodziły odcinki na Cartoon Network to bardzo się z nią utożsamiałam. Po prostu to jakie robili do siebie podchody przypominało mi moją sytuację z moim teraz juz chłopakiem. Obecnie to mnie śmieszy i napawa nostalgią.

Bridgett i Geoff. Oni od początku mieli bardzo fajną przyjacielską relację która aż eksplodowała chemią, potem jak zostali parą strasznie mi się podobało jak twórcy rozwijali ich związek. Nie stał w miejscu, poruszał problemy które mogły się trafić wielu parom. I przez to był o wiele bardziej realniejszy i ze starego składu jego uwielbiam najbardziej.

Z Noahem i Emmą miałam raczej zachwyt typowego shipa: Ojej jak uroczo Noah się w końcu zakochał. Wow Emma się zakochała yay! Strasznie lubiłam ich razem oglądać razem. I jakoś tak mi zostało 😁

Chociaż ja bardziej siedzę w fandomie niż canonie, często wchodząc na złą stronę internetu...🙄