Szczerze, nie za bardzo lubię konflikty. Raczej z reguły wolę oglądać pozytywne relacje. Ale tak po zastanowieniu, myślę że jest kilka relacji, które mogę jakoś docenić.

Pierwszy, którą uznałam za całkiem fajny jest Jo i Cameron. Podobał mi się chyba głównie w czwartym sezonie. Kiedy Jo chciała go wykorzystać i wyemilinować, ale Cameron się wycwanił. I uważam że końcówka była najlepsza. Kiedy była na niego zła i nazwała go zdrajcą, a on stwierdził że to jej szkoła. Nagle w jej głowie "o shit on ma racje" i go doceniła jako przeciwnika i osobę. To było takie urocze💕

Kolejny konflikcik jest legendarny bo to Lindsay i Heather z pierwszego sezonu. Też ściśle mówiąc końcówka była najbardziej epicka ever! Lindsay wyzywając w tamtym momencie Heather po prostu zyskała moją dożywotnią sympatię.

Ostatni jest doceniany ze względu na to że rozumiem dlaczego to się stało i jest sensowny. Gwen i Courtney w trzecim sezonie. Nie szaleje za tymi postaciami, ale analizując ich relację i sytuację, to tak. Tojest to swietny konflikt. Przyjaźń, zdrada, chęć zemsty. Jest to logiczne i bardzo pamiętne do dziś przez większość fandomu.