Day #1 - getting lost somewhere.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ship; Antti Aalto x Evgeniy Klimov



-Jezus Maria!
- Co się drzesz idioto? Nie możesz zamknąć swojej jadaczki?
- Odezwał się koleś z najlepszą orientacją w terenie. "Nie martwcie się, ja znam okolicę jak własną kieszeń."
- Zamknij się już i pozwól mi się skupić.
-Skupić się? Jesteśmy w środku pierdolonego lasu! Jakaś dżungla,czy tajga, co wy tam macie?
- Jeszcze raz się odezwiesz, Aalto, a zginiesz marnie. A zakopię cię tutaj pod świerkiem.
- Czy tymi grozisz, ruski bandyto? Po co ja się zgodziłem, żeby iść na ten cholerny spacer z tobą. Ja pierdolę.
- Bo nie możesz mi się oprzeć?
- Jak tak gadasz to mi wymiotować się chce. Nie jestem twoją hotką, Klimov. Nie jestem Leyhe.
- Jaki Leyhe? On ma Andreasa. A ja się interesuję się tylko tobą.
- ...nie skomentuję tego. Znajdźmy lepiej drogę powrotną z tego cholernego lasu. Nie zamierzam tu nocować.
- Nie marzy ci się noc pod gwiazdami z przystojniakiem u boku? To takie romantyczne.
- To takie żenujące. Co ty masz w głowie Klimov? Wódka chyba ci mózg przeżarła.
- Ranisz mnie, Antti. Ale wiedz, że się nie poddam i cię zdobędę.
- Blah, blah, blah. Przestań gadać i chodźmy stąd. Chyba słyszałem jakieś kroki za nami. Nie chcę zostać zgwałcony przez jakiegoś ruskiego bandytę.
- Nikt cię nie zgwałci. Jesteś ze mną bezpieczny.
- Jakoś twoje zapewnienia nie sprawiły, że poczułem się lepiej.
- ...
- No i co się tak na mnie lampisz? Prawdę powiedziałem. Jestem sam, na jakimś bezludziu z napalonym Ruskiem.
- Nie jestem napalony. Po prostu jestem...w romantycznym nastroju. Doceń to.
- A jeszcze wcześniej chciałeś mnie zabić. Jak romantycznie.
- Bo doprowadzasz mnie czasami do szału swoim bezsensownym gadaniem. A mógłbyś robić w tym czasie coś innego.
- Niby co? Chociaż nie. Wolę nie wiedzieć co miałeś na myśli.
- A szkoda. Bo to były bardzo ciekawe myśli.
- Klimov!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro