Rozdział 6 Jak nie pić?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



29 listopada 2XXX

Jęknęła zirytowana zrzucając z siebie Pierożka, który postanowił zrobić sobie z dziewczyny leżaczek. Kot mógł spokojnie robić za termofor w zimne noce, ale dzisiaj był tutaj istny upał i myślała, że się ugotuje. Nagle coś łupnęło jej w drzwi i podskoczyła plącząc się w pościel oraz spadając z łóżka wśród wściekłych warkotów kota. Poderwała się szybko z ziemi podbiegając do drzwi starając się w nic nie wpaść. W końcu ciemno tu było jak w dupie u murzyna, bo było dobrze po północy. Złapała za przedmiot przesuwając go powoli by ujrzeć na ziemi ledwo przytomnego blondyna przysypiającego już przy pokoju.

— Co ty tutaj kurwa robisz Yurio? Wiesz, która jest godzina?

Nastolatek popatrzył półprzytomnym wzrokiem na dziewczynę po czym wymruczał coś pod nosem, co przy bliższym zrozumieniu mogło znaczyć „pierdol się babsztylu" przekręcając bardziej na podłodze i przyciskając do siebie kocią maskotkę. Co ciekawsze chłopak był właściwie goły pozostawiony w samych bokserkach. Porozglądała się jeszcze po korytarzu szukając pomocy, jednak jak na złość wszyscy musieli już spać, bo nawet w salonie się nie świeciło światło. Może powinna obudzić Victora? Tak, to dobry pomysł. Chciała już minąć Plisetsky'ego, kiedy w jej głowie zaświtała bardzo mało przyjemna dla niej wiadomość. Przecież ona nie wie w którym pokoju sypia ten ułomny łyżwiarz! A co jeszcze gorsze.. też nie wie, gdzie mieszka Katsuki. Co za kurwa wstyd! Mieszka tu już parę dni, a nawet nie wie w którym pokoju urzędują poszczególne osoby.

— Yurio obudź się! Nie możesz spać na podłodze i to na pewno nie w samych gaciach — Zaczęła nim lekko potrząsać i blondyn przez sen pokazał jej środkowy palec na co kobieta aż sapnęła oburzona. A ona mu kurwa ulepiła ostatnio pierożki. Niewdzięczny bachor.

Nie mając już pomysłu, co z nim zrobić szarpnęła go za ramię podnosząc odrobinę i zawieszając sobie jego rękę przez swoje ramię by drugą go podeprzeć. Od kiedy Rosjanie mają taki twardy sen? W tej samej chwili do jej nozdrzy uderzył zapach alkoholu i prawie się zapowietrzyła z oburzenia. Czy oni upili niepełnoletniego?!

— VICTORZE NIKIFOROV'IE PODRZUCAĆ MI PIJANEGO NASTOLATKA POD DRZWI!? CZY TY NIE MASZ WSTYDU?!

Niestety nic jej nie odpowiedziało i przez chwile miała nawet wrażenie, że słyszy chichot tego jak teraz uważała kretyna, który powinien być bardziej odpowiedzialny. Widać wiek to nie wszystko – przynajmniej u tego platynowłosego debila. Cudem dotachała Plisetsky'ego do łóżka, gdzie obserwował ich Pierożek i upuściła go na posłanie. Odwróciła się z zamiarem pójścia po maskotkę, która podczas drogi wyleciała mu z ręki leżąc na środku pokoju, ale Yurio miał chyba wobec niej inne plany, bo mrucząc dla niej niezbyt znane słowa pociągnął ją na łóżko przyciągając do siebie.

Kobieta zaczęła się szarpać próbując wyswobodzić, jednak im większe próby podejmowała tym bardziej była przyciskana do chrapiącego już nastolatka. Świetnie.. szykuje się ciekawa noc w której do poduszki będzie jej grało chrapanie drącego ryja młodego łyżwiarza. Zabawnie będzie jak nastolatek się obudzi z wielkim kacem, ale co gorsze obudzi się w jej pokoju. Zważając na jego wczorajszego focha będzie to bardzo dziwne — przynajmniej dla niego.

~~*~~

Blondyn czuł jakby głowa pękała mu na dwoje i uchylił jedną powiekę przy okazji mając wrażenie jakby coś ciężkiego na nim leżało. Przez chwilę widział tylko wielką szarą kulę by zaraz otworzyć i drugie oko spotykając się z mruczącym Pierożkiem. Zamarł patrząc na drzemiącego kota. On wlazł do niego do pokoju? Jakim cudem? Przecież ten kocur wieczorami zawsze sypia w pokoju tego babska. Zaraz po tym zobaczył te dziwną poduszkę w kształcie kota, którą już u kogoś widział. Nagle coś do niego dotarło. Odwrócił szybko głowę w prawo widząc kolejne przedmioty należące do Lavrovy. Zaraz... skoro widzi tutaj jej kota, jej poduszkę i co ważniejsze jej rzeczy to...

— Jak można tak upijać niepełnoletniego zero w tym trzepniętym łyżwiarzu współczu...

— CO TY TUTAJ ROBISZ?! — Nie zdążyła do końca nawet wejść do pokoju, bo oskarżający palec młodego łyżwiarza został wycelowany w stronę Roxanne. Pierożek prychnął zeskakując z jego klatki wreszcie pozwalając nastolatkowi odetchnąć, ale on dalej patrzył z niemą nienawiścią w stronę stojącej brunetki.

— Z tego, co mi wiadomo to jeszcze mój pokój — Zdenerwowana ściągnęła brwi patrząc z tak samo niezadowolonym wzrokiem na leżącego blondyna — więc z łaski swojej podnoś swój tyłek i idź do swojego pokoju zdychać. Muszę tu przewietrzyć.

Jej pokój..? Rozejrzał się szybko wreszcie rozumiejąc, gdzie naprawdę jest i zrobił się czerwony przy okazji czując, że jest w samych gaciach. Gówno pamięta z wczorajszego dnia i...

— ZGWAŁCIAŚ MNIE!

— ŻE KURWA, CO PROSZĘ!? TO NIE JA NAJEBANA JAK NIEMIECKI MESSERSCHMITT PIZDNĘŁAM W TWOJE DRZWI! — Wrzaski z południowej części budynku obudziły resztę osób, które na nieszczęście mieszkały w tej samej części niedaleko dwójki i zainteresowane głowy zaczęły wyglądać z pokoi by zobaczyć, kto z samego rana robi taki raban.

Katsuki wyskoczył z pokoju potykając się przy okazji o psa i uderzając twarzą o drzwi. Co ciekawe Victora nie obudziły ani krzyki ani uderzający narzeczony ryjem o przedmiot. Chłopak trzymając się za zakrwawiony nos ruszył biegiem w stronę pokoju Rosjanki już przeczuwając, co musiało go ominąć w nocy, albo co gorsza — co zmalował Nikiforov. Czarnowłosy wpadł do pomieszczenia widząc leżącego w łóżku Yurio czerwonego, chyba bardziej niż jego wczorajsza bluza i prawie, że ciskającymi gromami spojrzenia Roxanne.

— TO JA TU MOGĘ CIĘ OSKARZYĆ O MOLESTOWANIE, BO MUSIAŁAM CAŁĄ NOC SŁUCHAĆ TWOJEGO PIEPRZONEGO CHRAPANIA! NIE DAŁEŚ MI WSTAĆ Z ŁÓŻKA! — No, jednak dużo go ominęło. Aż nad dużo. Nagle oboje zamilkli widząc w pokoju Lavrovy osobę trzecią i brunetka zirytowana wcisnęła Japończykowi jakąś wodę oraz tabletkę okręcając się napięcie w swoich jakże cudownych puchaty kapciach w kotki by ruszyć w stronę wyjścia bluzgając niczym stary pijany Rosjanin. Kobieta ma charakterek i nie chciałby się jej nawinąć tak jak właśnie zrobił to Plisetsky.

Przerażony Yuri zmusił się do zakłopotanego uśmiechu, a czerwony Yurio zakrył bardziej pościelą by czarnowłosy nie zobaczył jego gaci. I może gdyby nie uważał go za tępą rozpłakaną grubą kluchę to by nawet go poprosił by przyniósł mu na ratunek chociaż spodnie. Katsuki pokonał szybko dystans kładąc proszka i szklankę na szafce nocnej po czym cicho powiedział, że wyjdzie mu po coś do ubrania i zaraz wróci. Nim blondyn coś odpowiedział chłopak wypadł z pokoju jakby go sam diabeł gonił znikając w korytarzu. Można być bardziej upokorzonym od samego rana?

~~*~~

Roxanne wyszła z gorących źródeł cały czas mrucząc do siebie pod nosem najgorsze obelgi i by przy okazji następnych zawodów Yurio obił sobie tak dupę, że nie usiądzie przez kolejne parę zawodów. Mijając stargany już wyobrażała sobie, co się stanie z Victorem jak tylko go złapie w swoje szpony. Idiota może i chciał dobrze, ale jak zwykle robi to C-H-U-J-O-W-Y-M sposobem. Jeśli tak pomaga zawodnikom to aż dziwota bierze, że Japończyk jeszcze żyje. Właśnie.. Katsuki czy ona czasem nie usłyszała o tym, że jest on narzeczonym Nikiforova?

Podeszła do pobliskiej kafejki i stanęła przy ladzie. Zamówiła sobie kawę pijąc ją zaraz łapczywie nie interesując się już czy oparzy sobie język, kiedy poczuła wibracje od telefonu. Wolną ręką wyciągnęła aparat z kieszeni widząc oznaczenie na profilu platynowowłosego. Uniosła pytająco brew nie do końca rozumiejąc. Przecież wczoraj nie siedziała z nim, więc na jaką cholerę ją oznaczył? Z ciekawości nacisnęła na ekran i napój prawie wylądował na komórce, kiedy zobaczyła SIEBIE Z YURIO w łóżku. Co gorsza to zdjęcie było z dzisiejszej nocy. Pod zdjęciem były różnego rodzaju hasztagi „ #NiePijcieJakNieUmiecie #NoFilter #NoMakeUp #JakieToUrocze #DwaKociarzeSiebieWarci #JaponskiKac" Niżej zamieszczone komentarze i twarz dziewczyny z białej zrobiła się czerwona jak natrafiła na jeden z nich napisany przez innego łyżwiarza Phichita Chulanont:

Jakie to jest kawaii!

— No to już wiem czemu jej tak broniłeś niczym lew — Widząc komentarz Chris'a, który na końcu wstawił standardowego lenny'ego i brunetka była gotowa cisnąć swoim telefonem, kiedy wyczuła na sobie czyjeś spojrzenia. Niepewnie uniosła głowę widząc patrzącą na nią grupkę kobiet w których od razu rozpoznała te psychiczne fanki młodego łyżwiarza. Jeśli kiedykolwiek widzieliście spojrzenie psychopaty i miał go cały tłum to dobrze trafiliście.

— TO ONA! — Lavrova powoli cofała się do wyjścia nie spuszczając wzroku z grupy krwiożerczych kobiet by zaraz przy wyjściu odwrócić się i ruszyć biegiem przez drzwi goniona przez tłum rozgoryczonych dziewcząt.

— VICTOR ZABIJE CIE! ZAPŁACISZ MI ZA WSZYSTKO! MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE JESTEŚ GEJEM BO ZADBAM O TO BYŚ NIGDY SWOICH DZIECI NIE MIAŁ!

Uciekając przed aniołkami Yurio skręciła w prawo modląc się o jakąś dobrą kryjówkę, bo jak te demony ją dorwą to nawet płaszczyk z niej nie zostanie. Usłyszała dźwięk motoru by obok niej po chwili pojawił się osobnik w kasku równając się z nią.

— Chcesz przeżyć to wsiadaj — Twarz Roxanne skrzywiła się słysząc męski nieznajomy głos i zacisnęła nerwowo zęby na dolnej wardze.

— Nie wsiądę do obcego faceta na motor! Wolę zostać rozszarpana przez wściekłe niewiasty!

Motocyklista zacmokał zirytowany i nim kobieta się obejrzała została złapana w pół jedną jego dłonią oraz przerzucona niczym wór ziemniaków na przód by mężczyzna przyśpieszył zostawiając rozdarty tłum za sobą. Brunetka szarpała się próbując podnieść i drąc w niebo głosy przez co miał problem utrzymać się na sprzęcie. Co za rozdarte babsko. Trafił swój na swego.

— Przestań się wierzgać, bo spadniemy z motoru.

— To mnie postaw! To porwanie!

Mijali coraz szybciej ulice by zdziwiona Lavrova zdała sobie sprawę, że zna drogę którą jadą i zaraz wjechali prosto na posesję gorących źródeł, gdzie przy wejściu stał zdenerwowany Plisetsky. Jak tylko zobaczył wjeżdżającą maszynę ruszył w jej stronę nie wyciągając dłoni z kieszeni. Przez chwilę mrugała zdziwiona będąc niemal pewną, że nastolatek wyglądał na zmartwionego by zaraz jego twarz znowu przybrała ten dobrze jej znany agresywny wyraz.

— Miałeś nosa. Goniło ją pół miasta — W tym samym momencie jęknęła zszokowana widząc jak mężczyzną, którego uznała za zboczeńca był Otabek. Czy tutaj się zjeżdżają wszyscy łyżwiarze czy jak?! — jesteś strasznie rozdarta Roxanne.

Poczuła jak zaczynają ją piec policzki, bo zdała sobie sprawę jak musiała się zachowywać przez całą drogę. Podniosła się szybko z maszyny chcąc go przeprosić jak została złapana za dłoń i przyciągnięta do zdenerwowanego blondyna, który oglądał ją już z każdej strony.

— Nic ci nie zrobiły? — Całkiem zapomniała, że Yurio także został oznaczony na tym jakże cudownym zdjęciu przez które mogła skończyć jako obiad dla napalonych licealistek.

— A co.. martwiłeś się o mnie Yurachka? — Twarz chłopaka zrobiła się czerwona i puścił szybko jej rękę prychając niczym wściekły kot by szybko odwrócić się do nich plecami. Uniosła zdziwiona brew za to z ust Otabeka wyszedł cichy śmiech, który próbował zdusić starając się być poważnym.

— Przestań sobie dopisywać historię zakichany babsztylu — Uśmiechnęła się szeroko kiwając głową. Martwił się. To jasne. W ciszy ruszyli do wejścia i jak tylko wściekły blondyn otworzył drzwi w oczy dziewczynie rzucił się znokautowany Victor, któremu z nosa lała się krew, a nad nim pochylał się przerażony Katsuki. Plisetsky widząc jak brunetka patrzy w tamtą stronę wzruszył ramionami chcąc już iść do pierwszego lepszego stolika — już załatwiłem sprawę. Pieprzony stary, głupi, bez krzty okrzesania platynowy debil.

Mimo beznadziejnego stanu Nikiforov pomachał do niej ręką uśmiechając się w ten swój chory sposób i Lavrova zobaczyła wybity ząb. Yurio naprawdę musiał się zamachnąć. Przypomniała sobie o zdjęciu, które patrząc na to teraz nie wyglądało tak źle i sama z chęcią by je sobie zatrzymała w albumie. Może nad tym pomyśli.

***

29 listopada 2XXX

Nie wiem co przeszkadza mi bardziej w tym całym pobycie. Chore pomysły Victora, czy zachowanie całej reszty tego cyrku. Po tym jak się upili, Nikiforov podrzucił mi blondyna pod drzwi, a raczej prosto na nie. Kolejny punkt do listy informacji o Plisetsky'm – po pijaku chrapie jak piła mechaniczna. Rano dostałam standardowy ochrzan i miał czelność rzucić mi w twarz, że go zgwałciłam. Po co ja się wdaje w te głupie dyskusje, sama nie wiem. Po prostu szlag mnie jasny trafia. Wyszłam po kawę, gdy dostałam powiadomienie o zdjęciu. Chyba nigdy nie byłam naraz tak wściekła i przerażona. Nie mówię nawet o komentarzach pod nim, a o reakcji fanklubu chłopaka. Musiałam na mieście spotkać fanki blondasa, które rzucały we mnie niewidzialnymi harpunami i kulami armatnimi. Tu dokładnie pasuje powiedzenie „gdyby wzrok mógł zabijać" - To mnie dzisiaj spotkało. W pół drodze ucieczki, zgarnął mnie tajemniczy motocyklista, którym okazał się być Otabek Altin. Czy naprawdę wszyscy znani łyżwiarze są nagle w Japonii?! Wyszło na jaw, że to właśnie Yuri wysłał za mną bruneta. Było mi miło, że się w jakim stopniu martwił o to, żebym nie skończyła w strzępach. W drodze do środka, prowadzona przez blondyna, minęłam uszkodzonego szarowłosego z wybitym zębem. Prawie było mi go szkoda, chociaż kogo ja oszukuje. Szłam z uśmiechem od ucha do ucha. Należało mu się jak kotu drapanie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro