Rozdział 27 - Najgorszy scenariusz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Diego stał przy oknie w swoim gabinecie i myślał o ostatniej rozmowie z Franco. Jego rozmyślania przerwał głośny krzyk Nicoletty. Za moment zobaczył odjeżdżającego na motorze Luca.

— Znowu — powiedział i uśmiechnął się pod nosem.

Ciekawe co tym razem zrobił swojej ciotce. Działo się to notorycznie, co w większości było powodem wielu zabawnych sytuacji. Wiedział, że powinien coś z tym zrobić oraz jakoś wpłynąć na chłopaka, ale miał do niego słabość i przymykał oko na wszelakie jego wybryki. Luca był jego ulubieńcem i w pewien sposób imponowała mu brawura chłopaka. Miał w sobie cechy, których brakowało jego ojcu. W sztywnym i niebywale uporządkowanym Franco brakowało mu czasem luzu i spontaniczności, które cechowały Luca. Chłopak miał ich w nadmiarze, lecz dla Diego wiadome było, że z czasem się to wyklaruje. Luca, pomimo jego karygodnego momentami zachowania, był niebywale rodzinny i w tym temacie potrafił dosłownie w jednym momencie się odmienić. Byłby idealnym Wtajemniczonym, jednak Diego już dawno postanowił, że nie zrobi tego swoim wnuczkom. Przyrzekł to swej córce, ale nawet gdyby tego nie uczynił, osobiście trzymał tę dwójkę z daleka od mrocznego świata.

Rain i Luca byli dla niego świętością i dla tej dwójki byłby w stanie poświęcić naprawdę wiele. Rain była nieodkrytą tajemnicą, a Luca wulkanem energii którą ciężko było mu kontrolować. Co niepokoiło go bardziej? Pakujący się notorycznie w kłopoty wnuk? Czy może wnuczka, która samą swą osobą wywoływała niepokój u Wtajemniczonych? Oboje byli od siebie różni jak dzień od nocy. O które powinien obawiać się bardziej? Luca, który w każdej chwili może przekroczyć granicę i wpakować się w coś, z czego nie uda mu się go wyciągnąć? Czy może o Rain, jego kochaną, małą Rai, zupełnie nieświadomą tego jakie może stanowić niebezpieczeństwo dla Wtajemniczonych. Była niczym tarcza, chodzący cel. I prawda była taka, że miał przerażającą świadomość tego, że gdyby faktycznie spełnił się najgorszy scenariusz wtedy ona sam będzie zmuszony coś z tym zrobić. I tego najbardziej się obawiał. To, co się w niej ukrywało, musiało pozostać uśpione do końca jej życia. To była jedyna gwarancja bezpieczeństwa tej dziewczyny. Przerażało go również to, że jeżeli stałoby się najgorsze, wtedy jego ukochana wnuczka, stanie się jego najgorszym wrogiem. Najważniejszą rzeczą było, aby Rain nigdy nie przebudziła w sobie tego, co stanowiło dla Wtajemniczonych największe niebezpieczeństwo.

W tamtej chwili, jego rozmyślania przerwał dźwięk telefonu.

— Witaj, Diego. — Do jego uszu dotarł głos Ananiasza.

— Witaj — powiedział zdziwiony. Ananiasz rzadko do niego dzwonił. Co mogło stać się tym razem?

— Byłem ciekaw jak mają się sprawy z Goranem.

— Franco jest na jego tropie. Myślę, że to kwestia czasu. Nie chcę działać zbyt gwałtownie ponieważ moglibyśmy wtedy narobić jeszcze więcej szkód, a to niepotrzebne. Niewiadome w jaki sposób zachowa się Goran. Wiesz, że bywa nieprzewidywalny.

— Myślę, że nikt nie wie tego tak dobrze jak ty, przyjacielu. I dlatego to ciebie poprosiłem abyś zajął się tą sprawą. Doskonale wiem, że Goran już wcześniej posiadał jakieś zdolności. Zanim został jednym z nas.

— Masz rację. Niepotrzebnie mu zaufałem.

— To nie twoja wina Diego. Nikt nie mógł przypuszczać, że do tego dojdzie. Myślę, że on sam o tym nie wiedział. Mam wrażenie, że to go po prostu przerosło — zakończył, wzdychając.

— Też tak myślę. To egoista który zachłysnął się władzą, nie wiedząc tak do końca czym ona jest. W każdym razie Franco w tamtym tygodniu dowiedział się, że jest w Europie. Nie wiemy jeszcze dokładnie gdzie, ale ciągle nad tym pracujemy. Myślę, że to już tylko kwestia czasu, Ananiaszu.

— To dobrze. W takim razie nie będę cię dłużej niepokoił mój przyjacielu — powiedział, a po chwili zastanowienia dodał: — Diego, czy z Rain...

— Wszystko jest pod kontrolą. Nie zaobserwowałem u niej niczego, co by mnie zaniepokoiło. — Dla Diego w zasadzie oczywiste było, że temat Gorana to zawoalowana wymówka, aby zapytać o Rain.

— Bardzo mnie to cieszy. Wiesz, że powinna mieć dużo spokoju. Jakiekolwiek gwałtowne przeżycia, mogą sprawić, że...

— Ananiaszu, moja wnuczka ma więcej spokoju, niż każda inna dziewczyna w jej wieku. Martha zadbała o to. Wprowadzała ją w ten stan latami. Nauczyła ją, jak się wyciszyć. Uwierz mi, nie ma absolutnie żadnych podstaw do obaw.

— Jednak od śmierci Marthy minęło dziesięć lat. Jak sobie teraz radzi Rain?

— Gdy ostatnim razem u mnie była, chowała się po kątach i unikała ludzi. Aż mi było przykro na to patrzeć. Ale wiem, że to jest konieczne.

— Diego, nie mów tak. Nie wiemy przecież czy ona posiada jakiekolwiek zdolności.

— Jednak może tak być. A ja nie chcę żeby była zagrożeniem dla kogokolwiek, a już najbardziej dla siebie samej.

— Na razie nie jest. Pamiętaj, że nawet drobne symptomy o niczym nie będą świadczyły. Trzeba tylko to kontrolować. Dlatego musi mieć dużo spokoju. Nie wiadomo jak wpłynęłyby na to silne emocje. Spokój. Tylko to jest w jej przypadku ważne, a z czasem wszystko się unormuje i będzie żyła jak każda inna dziewczyna w jej wieku.

— Ona nigdy nie może się o niczym dowiedzieć — powiedział stanowczo Diego.

— Obiecałem ci, że nigdy nie zażądam od ciebie, abyś ją wtajemniczył — zaręczył Ananiasz. — Ważne, żeby pozostała tym, kim jest teraz i wiodła życie w którym nie towarzyszą jej silne emocje.

— Wierz mi, Rain jest w tym momencie niczym śpiąca królewna.

— Nie pamiętam jak skończyła się ta bajka, ale zdaje się, że na koniec księżniczka się obudziła — powiedział Ananiasz. — A jak wiesz w naszym przypadku nie miałoby to szczęśliwego zakończenia.

— Rain niedługo przyjedzie do mnie do Włoch i wtedy zorientuję się, czy powinniśmy się niepokoić. W tym momencie jest otoczona ciszą i spokojem — powiedział i rozłączył się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro