1.06 (dzień 32)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kto się mnie tu spodziewał UwU?



















































































































































































































Pov. Hinata
Obudziłem się o tej samej godzinie, co Kageyama i spojrzałem na niego.
- Tobio...
- Shouyou...
- Kocham Cię...
- Ja Ciebie też... - pocałowałem go, po czym wstaliśmy i poszliśmy obudzić wczorajszych gości. Gdy wszyscy już opuścili nasz domek usiadłem z Kageyamą przy stole w kuchni i zaczęliśmy rozmawiać.
- Wczoraj pytałeś się mnie o mieszkanie z Tobą tutaj już zawsze, tak?
- Yhm...
- Masz jakiś pomysł co z tym domkiem? Żebyśmy mogli tutaj mieszkać razem?
- O to już się postarałem, natomiast jeśli mamy tu zostać na zawsze, to przydałby się jakiś remont, no i wymienienie drzwi, żeby Noya nie miał kluczy.
- Tak, ale jak co, kiedy ty niby się o to poatarałeś jak my cały czas razem byliśmy przez ten czas?
- W nocy napisałem do Noyi, aby to ogarnął, hehe, a on powiedział, że był na to przygotowany i że musimy tylko coś tam podpisać i nie będzie problemu, a dokumenty przyniesie dziś po południu. - przytuliłem mojego chłopaka.
- Aleś ty kochany!
- S-shouyou... - zarumienił się, a ja pocałowałem go w głowę.
- W takim razie co chce mój kotek na śniadanie?
- Hmm... Chcę... Naleśniki! (Legenda BakuDeku) - usmiechnąłem się.
- Dobrze! - zrobiłem jedzenie i postawiłem przed młodszym. - Smacznego...
- Nawzajem! - kiedy zjedliśmy wyszliśmy z domu i trzymając się za ręce ruszyliśmy do sklepu.

Weszliśmy do Ikei i czy czegoś takiego i zaczęliśmy od wyszukania mebli do pokoju.
- Czego dokładnie potrzebujemy? - spytałem.
- Na pewno jakichś półek i może jakiegoś dywanu, ładniejszej lampki nocnej, no i tapety jeśli chodzi o nasz pokój. Do łazienki przydałoby się kupić jakąś szafkę, do kuchni mikrofalówkę, bo przecież nie będziemy cały czas gotować jedzenia, no i chciałbym zrobić pewne ciasto, a umiem tylko takie z mikrofalówki. Do salonu nowy dywan i koniecznie tapety plus może jakieś kwiatki, żeby nie było tak pusto, a no i stolik kawowy by się przydał.
- Yhm, a skąd będziemy mieć na to pieniądze?
- Noya mi dał. - chłopak uśmiechnął się.
- Skąd on ma tyle kasy, żeby nam tak dawać?
- Jest jedynakiem plus jego rodzice mają dobrą pracę, więc ma z czego żyć i ma jak sponsorować swój ship.
- No tak... - poszliśmy na dział z meblami i wybraliśmy to czego potrzebowaliśmy, po czym ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie są tapety. - Patrz, są w piłki do siatkówki! - powiedziałem wskazując palcem w stronę tapety.
- OOO! - Kageyama podzielał mój entuzjazm.

Skończyło się na tym, że wzięliśmy do naszego pokoju tapetę w piłki do siatkówki, a do salonu białą z gdzieniegdzie widocznymi mandarynkami i jagodami.

Poszliśmy do kasy i powiedzieliśmy co chcemy kupić oraz poprosiliśmy o dostawę pod wskazany adres.

Wróciliśmy do naszego domku i zastaliśmy tam czekającego na nas już Noyę.
- Hej, hej! Gdzie byliście? - spytał
- Po tapetę.
- Yhmm... Kageyama, mam dla Ciebie to co chciałeś!
- Dziękuję Noya-senpai! - uśmiechnąłem się już wiedząc jak Kags przekupił Yuu... Libero pokazał nam umowę, a my po przeczytaniu podpisaliśmy ją. Nishinoya poszedł sobie, a chwilę potem przyjechała ciężarówka z rzeczami.

Jakichś dwóch panów pomogło nam w ogarnięciu remontu, co zajęło stosunkowo szybko, po czym opuścili nasze mieszkanko.
Usiedliśmy zmęczeni na kanapie, a ja oparłem się o Kageyamę.
- Czyli remont mamy z głowy?
- Yhm, cieszę się...
- Ja też, kotku! - zacząłem go głaskać, a on zaczął mruczeć jak zawsze.

Tak spędziliśmy popołudnie.

Wieczorem Kageyama zrobił mi kolację, po czym postanowiliśmy obejrzeć jakiś film.

Gdy skończyliśmy umyliśmy się razem i poszliśmy spać. Zasnęliśmy jak zawsze przytuleni do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro