dzień 2 - wieczór

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Wróciliśmy z pijalni czekolady w znakomitych nastrojach. Co raz łatwiej jest mi żyć pod jednym dachem z czarnowłosym. Nie kłócimy się zbytnio i jest w porządku. Było już po 19, więc stwierdziłem, że napiszę do Kenmy. Jak chciałem tak zrobiłem i przez następne pół godziny rozmawialiśmy. Potem jednak musiał już iść ze względu na Kuroo. Postanowiłem pójść się myć. Gdy wyszedłem z pod prysznica jakiś głos coś do mnie powiedział.
- Halo? - spytałem.
- Prawda, czy wyzwanie? - kiedy zrozumiałem sens tej wypowiedzi pognałem do Kageyamy.
- Kageyama!!! Pamiętasz jak oglądaliśmy ten horror w sobotę?
- Ten pierwszy, czy drugi?
- Pierwszy.
- Co z nim?
- Coś się mnie pyta "prawda, czy wyzwanie"! - mówiąc to wskoczyłem na rozgrywającego, bo znowu usłyszałem ten głos. - Znowu!
- Wybierz prawdę. - powiedział.
- Dobra, prawda.
- Z kim z całej drużyny Karasuno mógłbyś być? - ten dziwny głos zapytał.
- Mógłbym być z Kageyamą... - powiedziałem cicho.
- Jakie było pytanie?
- Z kim z całej drużyny Karasuno mógłbym być... - zaskoczony czarnowłosy zamarł.
- Mnie też się pyta.
- Weź prawdę!
- Prawda. - chwilę czekałem. - Jest dla mnie jak na razie najlepszym przyjacielem. Jest miły, przyjacielski, zawsze pomaga mi, kiedy się złoszczę, jest najlepsza osobą jaką mogłem spotkać. - zaraz, zaraz, czy on mówi o mnie? - Zanim zapytasz, tak to było o Tobie.
- Naprawdę tak twierdzisz? - nie mogłem uwierzyć.
- W 100%... - przytuliłem mocno mojego przyjaciela. W duszy bardzo dziękowałem za to, że poznałem akurat jego.
- Prawda, czy wyzwanie.
- Prawda?
- Nie możesz.
- Jak to nie?
- Nie można wziąć dwóch prawd pod rząd.
- Więc wyzwanie.
- Pocałuj Kageyamę.
- Że co!!? - to jakaś wersja Kuroo, czy co? Jeśli to ona, to nie wiem co jej zrobię! (Tak, to on i mu jeszcze za to podziękujesz!)
- Co się stało?
- Mam Ciebie pocałować. - powiedziałem wzdychając. - Zastanawiam się, czy to nie Kuroo...
- Nie ważne czy on, czy nie. Musisz wykonać zadanie. - zebrałem się w sobie i lekko przycisnąłem moje usta do tych rozgrywającego. Cały się zarumieniłem. Przeszedł mnie miły dreszczyk.
- W takim razie teraz twoja kolej, tak?
- Yhm... Hinata?
- Tak?
- Muszę Ciebie zawstydzić...
- Hę? - zaskoczyłem się. Czarnowłosy przyciągnął mnie do Siebie i wsadził swój nos w moje włosy. Naturalnie zaraz zrobiłem się cały czerwony. Po tym zadaniu, przy którym serce biło mi jak szalone nie usłyszeliśmy już więcej tego dziwnego głosu, więc teoretycznie powinniśmy spokojnie zasnąć. Nie ja jednak... Ja tylko leżałem z otwartymi oczami i myślałem. Zdecydowanie ta sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi. Co to było!!? Jak to się stało!!? A przede wszystkim dlaczego!!? Ten dom jest jakiś nawiedzony, czy coś? I dlaczego rozgrywający był taki spokojny przy tym wyzwaniu z pocałunkiem? Ta myśl najbardziej mnie męczyła... Może to i lepiej, że nie miał nic przeciwko, ale to Kageyama! Ja nie wiem co mu się dzieje w tym domu, ale zmienia się zdecydowanie za szybko! A może mi się tak tylko wydaje? Przecież od początku roku szkolnego powoli "ewoluował" jeśli chodzi o charakter. Mieliśmy jedną wielką kłótnię i od tamtej pory jedynie się ze sobą sprzeczaliśmy... Wtedy, kiedy się kłóciliśmy czułem się okropnie i nigdy więcej nie chcę, aby Tobio był na mnie zły, ale ta zmiana ewidentnie sprawiła, że czuję się teraz dziwnie! - No cóż, chyba będę musiał się przyzwyczaić... - Westchnąłem cicho, po czym przymknąłem oczy i postarałem się zasnąć. Jako, że mi to nie wychodziło, po prostu przytuliłem młodszego i potraktowałem go nieco jak przytulankę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro