dzień 24 - poranek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Obudziłem się. Tym razem to ja dostałem śniadanie do łóżka.
- Tobio... Tak bardzo CiebieĄąaa kocham! - krzyknąłem i pocałowałem go.
- Shouyou... - chłopak uśmiechnął się. - Ja Ciebie też!

Ubraliśmy się. Oczywiście ja zajumałem kolejną bluzę Kageyamy.
- Shouyou? Co Ci mówiłem o zabieraniu moich bluz? - zastanowiałem się przez chwilę.
- Żebym się pytał? - slytałem.
- Tak, a co zrobiłeś?
- Nie zapytałem się?
- Tak, Więc?
- Czy mogę zabrać Twoją bluzę?
- Tak, możesz Shouyou.
- Dziękuję! - uśmiechnąłem się najlepszym uśmiechem jakim mogłem się uśmiechnąć, a z nosa Kageyamy poleciała krew. - T-tobio?
- Z-zbyt urocze... - powiedział. Podałem mu chusteczkę do nosa. Chłopak wziął ją i szybko przetarł twarz doprowadzając się do ogólnego porządku.

Złapałem go za rękę i biorąc po drodze nasze torby wyszliśmy z domu kierując się w stronę szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro