dzień 28 - popołudnie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Po ubraniu się złapałem Kageyamę za rękę i wyszedliśmy (czemu mam lepiej brzmi wyszliśmy? Powinno być tam wyszliśmy? Nie mam zielonego pojęcia, jestem załamana...) z domu. Uśmiechając się zmierzaliśmy ku sklepowi. Spojrzałem się na Tobio. Dalej był smutny, że na mnie nakrzyczał. Przytuliłem go.
- S-shouyou?
- Wyglądałeś, jakbyś tego potrzebował. - mruknałem.
- Jesteś taki kochany, co ja bym bez Ciebie zrobił?
- Umarłbyś z tęsknoty za mną?
- Pewnie tak... - pocałowałem go w policzek, a on zarumienił się mocno. Ruszyliśmy dalej.

Gdy dotarliśmy do sklepu i kupiliśmy mleko (oraz inne rzeczy na obiad) postanowiliśmy przejść się jeszcze po parku.

Następnie powróciliśmy do naszego kochanego domku i zjedliśmy obiad.

- Shouyou?
- Tak?
- Obiecuję Ci, że już nigdy więcej na Ciebie nie nakrzyczę, a jeśli złamię obietnicę, to możesz zabrać mi mleko na tydzień... - chłopak powiedział.
- Tobio-chan? - chłopak spojrzał się na mnie. - Nie będę Ci przecież zabierać czegoś, co kochasz... Wystatczy, że szczerze przeprosisz. - stwierdziłem uśmiechając się.
- Tak bardzo Ciebie kocham... - mruknął przytulając się do mnie.
- Tak swoją drogą...
- No?
- Zrobiłeś się strasznie przytulaśny i uroczy odkąd jesteśmy razem...
- Biorę przykład z Ciebie.
- H-huh!!? - zarumieniłem się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro