Ferie dzień 2 - wieczór i noc

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
- Toooobiooooo! - wskoczyłem na chłopaka, który stał zamyślony.
- S-shouyou?
- Nad czym tak myślisz? - spytałem.
- Nad tym jak się Ci odwdzięczyć za to, że tak mnie rozpieszczasz...
- Hmm... Wystarczy, że mnie nie zostawisz! - uśmiechnąłem się.
- Tyle to mógłbym zrobić nawet i bez Twojego rozpieszczania mnie... - mruknął tuląc się do mnie.
- Urocze... W takim razieee... Zabierz mnie w jakieś ładne miejsce! - poprosiłem. Chłopak rozpromienił się.
- Dobrze się składa, że jedno takie znam! Ale najładniej wygląda po zachodzie słońca, więc proponuję najpierw zjeść jakąś kolację...
- Coś na mieście?
- Okay, ale ja stawiam... - czarnowłosy pocałował mnie w głowę.
- Jak chcesz... - uśmiechnąłem się.

Ubraliśmy ciepłe ubrania i trzymając się za ręce opuściliśmy pokój, a potem i hotel.

Szliśmy przez oświetlone już uliczki rynku.
- Tak więc co chcesz zjeść? - spytał młodszy.
- Bułeczki mięsneee! - odpowiedziałem. Znaleźliśmy odpowiednie stoisko i kupiliśmy jedzenie, a właściwie to Kageyama kupił. - Dziękuję!
- Dla Ciebie wszystko, słonko...

Kiedy skończyliśmy jeść było już zupełnie ciemno.
- Okay, teraz zamknij oczy... - poprosił czarnowłosy. Wykonałem polecenie i chwyciłem młodszego za rękę, aby się nie zgubić.

Szliśmy tak w ciszy przez jakiś czas, aż w końcu się zatrzymaliśmy. Poczułem, że ktoś, a właściwie Kageyama, mnie podnosi.
- C-co ty robisz? - spytałem niepewnie.
- Nie otwieraj oczu, wszystko będzie dobrze... - mruknął do mnie Kageyama. Chłopak ruszył przed siebie niosąc mnie na pannę młodą.

Po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się.
- Możesz już otworzyć oczy... - powiedział rozgrywający. Powoli zamrugałem i dostrzegłem, że jesteśmy na plaży. Dookoła nas nie było żadnych ludzi. Gwiazdy na niebie były bardzo dobrze widoczne, a oświetlone miasto z daleka wydawało się malutkie... Całość sprawiała wrażenie jakby było się w jakimś filmie i miała nadejść jakaś romantyczna scena z pocałunkiem, czy wyznaniem miłosnym.
- T-tobioo... - wyszeptałem. - Tu jest pięknie... - pocałowałem chłopaka.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - odpowiedział, po czym postawił mnie delikatnie na piasek. Przytuliłem się do niego i patrzyłem się na spokojne morze. Ciepły wiatr rozwiewał nasze włosy, a my staliśmy przytuleni i patrzyliśmy na ten widok.

Gdy już się napatrzyliśmy ruszyliśmy spacerkiem po plaży, trzymając się za ręce i rozmawiając o planach na jutro.

Po dłuższym czasie opuściliśmy plażę i ponownie szliśmy przez rynek. Podeszliśmy do jednego ze stoisk. To cud, że były one jeszcze otwarte. Kageyama kupił nam owoce w czekoladzie. Oczy mi się zaświeciły, kiedy tego spróbowałem.
- To. Jest. Pyszne. - powiedziałem rozpromieniony.
- Wiedziałem, że Ci zasmakuje... - zaśmiał się Tobio.
- Jadłeś to już kiedyś?
- Mhm... - chłopak przytaknął.
- Ooo!

Gdy wróciliśmy do hotelu było już około 2 w nocy, więc od razu umyliśmy się razem i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro