Ferie dzień 5 - popołudnie i wieczór

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Dostałem śniadanie od Kageyamy.
- Dziękuję, jesteś taki kochany... - pocałowałem młodszego w nos, a on zarumienił się.
- Z-zawstydzasz... - mruknął pod nosem.
- Jesteś uroczy jak się jąkasz i się rumienisz! - stwierdziłem uśmiechając się szeroko.
- H-huh!? - czarnowłosy zrobił się czerwony jak burak i zakrył twarz poduszką. Poklepałem go po głowie.
- Nie chowaj się... - poprosiłem. - Musisz się pogodzić z tym, że będę Ci mówił rzeczy typu "jesteś śliczny" - powiedziałem. - Co zresztą jest prawdą... - dodałem po chwili. Kageyama popatrzył się na mnie jakby widział ducha.
- Ż-że co p-proszę? C-czy ty w-właśnie...?
- Tak, jesteś śliczny. - oznajmiłem. Tobio zawstydził się jeszcze bardziej mówiąc:
- Nie prawda... - Ugryzłem bułeczkę mięsną, po czym dałem trochę Kageyamie.
- Nie kłóć się, bo i tak wygram~ - szepnąłem mu do ucha, kiedy przełknąłem, po czym dokończyłem jeść śniadanie.

Resztę dnia Tobio wtulał się we mnie i powtarzał mi w kółko, że jestem najlepszym co go w życiu spotkało, tym samym mnie zawstydzając. Prócz tego oglądaliśmy jakiś film. Jakiś, bo większość czasu patrzyłem się na Kageyamę.

Wieczorem poszliśmy się umyć, a właściwie to Kageyama zaniósł mnie do łazienki, po czym pomógł mi się ogarnąć (ogarniając przy okazji również siebie). Podziękowałem mu i wróciliśmy do pokoju (znowu znalazłem się tam z pomocą czarnowłosego).

Wtuliłem się w niego i mruknąłem: "Kocham cię, dobranoc kotku", a on odpowiedział: "Ja Ciebie też, moje słonko, dobranoc". Zasnęliśmy przytuleni do siebie jak zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro