21.06 (dzień 52)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

A co to? Kolejny rozdział UwU?































































































































































































Pov. Hinata
Obudziłem się dość późno. Zauważyłem, że Kageyamy nie ma obok mnie. Leżałem chwilkę i nie wiedziałem co zrobić. Chwilę później usłyszałem, że Kageyama jest w kuchni i coś robi, więc zacząłem nadałuchiwać.
- Mam nadzieję, że się nie obudzi, zanim zdążę wszystko przygotować... - nasłuchiwałem jeszcze przez jakieś 15 minut, aż usłyszałem, że Tobio kieruje się w stronę naszego pokoju, więc zacząłem udawać, że śpię. Chłopak postawił coś na szafce nocnej i pogłaskał mnie po głowie. - Shouyou, wstawaaaj... - poprosił, a ja mruknąłem coś, żeby wydawało się bardziej realistyczne to, że śpię. - Shouyou! - chłopak zaśmiał się. - Proszę wstawaj! - otworzyłem jedno oko i spojrzałem się na czarnowłosego, po czym wyciągnąłem w jego stronę łapki i przyciągnąłem do siebie tak, że wylądował na mnie.
- Hej... - powiedziałem.
- Hejj, wszystkiego najlepszego Shouyou! - powiedział i pocałował mnie w nos.
- H-huh? - nie wiedziałem o co chodzi.
- Dziś są Twoje urodziny, słonko! - mruknął.
- Dziś 21? - spytałem. - Zupełnie zapomniałem...
- Ale ja nie.
- Jesteś kochany...
- A ty uroczy... - zacząłem gładzić go po głowie, a on zaczął mruczeć.
- K-kocham j-jak tak r-robisz... - wymruczał.
- A ja kocham to robić. - stwierdziłem. Gdy już oderwaliśmy się od siebie czarnowłosy pomógł mi wstać i dał mi ciasto. - Dziękuję! - byłem taki szczęśliwy...

- A teraz ubieraj się, muszę coś Ci pokazać. - gdy zjadłem powiedział Kageyama.
- A mogę Twoją bluzę? - spytałem.
- Twój dzień, możesz wszystko! - powiedział mój ukochany.
- Jejj! - ucieszyłem się i zabrałem ulubioną bluzę Tobio. Chłopak przytulił mnie, po czym wyszliśmy z naszego domu. - Gdzie idziemy? - spytałem.
- Niespodzianka! - odpowiedział i dalej mnie gdzieś prowadził.

Chwilę później doszliśmy na miejsce, a ja nie mogłem uwierzyć moim oczom. Przede mną była nasza sala gimnastyczna przystrojona w pomarańczowe ozdoby. Weszliśmy do środka, a tam cała drużyna krzyknęła "NIESPODZIANKA!".
- D-dziekuję! - wzruszyłem się i przytuliłem wszystkich na raz, nawet Tsukishimę. Potem przez jakieś trzy/cztery godziny bawiliśmy się wszyscy razem.

Gdy impreza się skończyła wyszedłem z Tobio przed salę gimnastyczną. Ja trzymałem go za rękę, a on niósł moje prezenty.
- Pójdziemy na lody? - spytałem.
- Jeśli tylko chcesz. - dostałem odpowiedź i uśmiechnąłem się.

Wziąłem lody o smaku jagody, a Kageyama o smaku mandarynki, po czym (sam nie wiem jak) jedząc lody wróciliśmy do domu i odłożyliśmy prezenty.
- W takim razie co chciałbyś teraz robić? - spytał czarnowłosy.
- Hmm... Może odpocznijmy chwilkę i coś obejrzymy! - poprosiłem.
- Okay! - wziąłem pocky i popcorn z kuchni i poszliśmy do salonu. Kageyama usiadł na kanapie, ja położyłem się na nim, a na mnie wylegiwała się Mirūku.

Gdy skończyliśmy oglądać okazało się, że zjedliśmy wszystkie pocky prócz jednego. Spojrzałem się na czarnowłosego, a on na mnie. W tym samym momencie wzięliśmy jedną z końcówek pocky do ust. Zjedliśmy po połowie pocky (mi się przytrafiła ta część, gdzie jest więcej tej "czekolady") i pocałowaliśmy się. Sprawdziłem godzinę i okazało się, że było już dość późno, więc poszliśmy się razem (hehe, zawsze będę to dodawać) umyć i położyliśmy się w łóżku.
- Dziękuję Tobio, że pamiętałeś... To był, po za dniem, w którym się poznaliśmy, dniem w którym wyznaliśmy sobie uczucia i po za dniem, w którym spytałeś się mnie, czy nie chcę z Tobą zamieszkać na zawsze, najlepszy dzień w moim życiu. - pocałowałem czarnowłosego, a ten rumieniąc się oddał pocałunek. Gładziłem go po jego włosach, a on mruczał mi w usta. Kiedy oderwaliśmy się od siebie wtuliłem się w niego i zasnęliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro