6.12 (dzień 220)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Wstałem dokładnie w tym samym momencie co Kags.
- Jak się spało kotku? - spytałem.
- Z Tobą świetnie... Wiesz... Odkąd mnie całujesz na dobranoc ani razu nie miałem koszmarów... (Magia, mówię Wam, Shouyou to czarodziej)
- Cieszę się... - mruknąłem.
- A tak swoją drogą wiesz co dziś za dzień? - spytał mój ukochany.
- Mikołajki!
- Tak! - uśmiechnąłem się. Wstalem i pomogłem to samo zrobić czarnowłosemu.
Poszliśmy do przedpokoju i ku naszemu zdumieniu zobaczyliśmy, że w naszych butach są prezenty (mmm, Noya O nich pomyślał)
- PATRZ, PREZENTY! - krzyknąłem i wskoczyłem na Kageyamę.
- Yhmmm... - chłopak pokiwał głową i podeszliśmy do rzeczy leżących na ziemi. Zajęliśmy się ich rozpakowywaniem. Ja dostałem piłkę do siatkówki, kocie uszka (pewnie dla Kags'a) no i soczek pomarańczowy. Tobio natomiast otrzymał także piłkę do siatkówki i kocie uszka (czyli tamte jednak były dla mnie) no i mleko. Dużo mleka. Ucieszeni zrobiliśmy śniadanie i spędziliśmy cały dzień na oglądaniu anime.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro