Dzień 0 - ranek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
- Na pewno zgadzacie się na to wyzwanie? - Nishinoya upewniał się.
- Tak... - razem z Kageyamą kiwnąłem głową.
- W takim razie lećcie się spakować! - nakazał starszy. Wsiadłem na rower i pojechałem do domu.  Wszedłem do kuchni i napisałem kartkę dla mamy:

"Droga mamo,
Dostałem wyzwanie i dlatego wyprowadzam się na jakiś czas. Wrócę do domu prawdopodobnie za miesiąc. Spokojnie wszystko jest opłacone, więc nic nie musimy za to płacić (no ewentualnie za jedzenie). Nie będę samotny - będę miał współlokatora. Będzie nim Kageyama, więc nie martwię się - dogadujemy się całkiem dobrze. Jedyne czego się obawiam to to, czy Nishinoya dał nam dwa osobne łóżka. Jak wrócisz, to mnie już nie będzie. A i zabieram rower ze sobą.
Kocham cię,
Hinata
P.S. Pozdrów Natsu."

Wziąłem kartkę i zawiesiłem na lodówce. Następnie pobiegłem na górę, do mojego pokoju i spakowałem potrzebne rzeczy. Kiedy ogarnąłem wszystko i wystawiłem walizki z rzeczami pod domem czekali już Kageyama, Nishinoya i Tanaka. Zamknąłem drzwi na klucz, wziąłem mój pojazd (w sensie rower) i ruszyłem razem z moimi przyjaciółmi. Noya zaprowadził nas do dość małej chatki. Zostawił nam dwa komplety kluczy i sobie poszedł razem z Tanaką ówcześnie pokazując nam szopę na rowery, bo tak, Kageyama też dostał swój, żebyśmy mogli RAZEM jeździć do szkoły i ze szkoły.
- Wchodzimy do środka? - spytałem.
- Tak. - dostałem odpowiedź. Otworzyliśmy średnie drewniane drzwi wejściowe, wpakowaliśmy walizy do środka i poszliśmy się rozejrzeć. Zobaczyliśmy w pierwszej kolejności kuchnię. Wyglądała całkiem normalnie. Zajrzeliśmy do lodówki. Była pełna mleka i bułeczek z mięsem.
- Hinata?
- Tak?
- Proszę nie wypijaj małych mlek... - Kageyama mnie poprosił o coś? Spojrzałem się na niego i zobaczyłem, że robi oczy pieska (albo kota że Shreka). To wyglądało tak uroczo, że bez wąchania się zgodziłem.
- Dobrze, ale to zwykle mleko mogę pić, tak?
- Tak... - poszliśmy dalej i zobaczyliśmy salon. Była tam w miarę ładna kanapa, telewizor, stolik do kawy i jakieś kwiatki. Następnym pokojem była łazienka. Znaleźliśmy tam dużą, a właściwie ogromną wannę, prysznic, toaletę i umywalkę. Zostały jeszcze dwa pokoje. Pierwszym była sypialnia. Znajdowało się tam łóżko małżeńskie, szafka nocna, lampka i szafa.
- Myślisz, że ostatni pokój to też sypialnia? - spytałem.
- Raczej tak, przecież wszystko inne już było, nie? - odetchnąłem i pociągnąłem za klamkę. Ku mojemu i Kageyamy przerażeniu zastaliśmy tam GARDEROBĘ!
- CZEMU DALI TU GARDEROBĘ! CO MY BABY JESTEŚMY, ŻE POTRZEBUJEMY DODATKOWEGO POKOJU NA CIUCHY CZY CO? - załamałem się.
- Wiesz, że na kanapie żadne z nas się nie zmieści? - przypomniał czarnowłosy
- Czyli, że albo razem albo na ziemi, czy dywanie?
- Tak... Na to wygląda.
- PRZEKLĘTY NOYA! ZAPLANOWAŁ TO WSZYTKO! JA TO WIEM! - no cóż, cieszę się, że będę spać z Kageyamą na jednym łóżku, a nie na przykład z Tsukishimą, fu. Kageyama jest spoko, więc może się jakoś dogadamy przez ten miesiąc. A kto nas do tego doprowadził? Oczywiście Noya, któremu zachciało się zadać nam wyzwanie!

#Flashback#

- HINATA! KAGEYAMA! MAM DLA WAS WYZWANIE! - wrzasnął ktoś za mną i naskoczył na moje i Kageyamy plecy.
- Co znowu Noya? - spytałem. Mieliśmy w klubie siatkarskim akurat tydzień wyzwań i nie można było żadnego nie wykonać. Nishinoya, czyli pomysłodawcą całego zajścia męczył już wszystkich. Teraz przyszedł czas na nas.
- ZAMIESZKACIE RAZEM PRZEZ MIESIĄC RAZEM W DOMKU, KTÓRY WAM PRZYGOTOWAŁEM! Przyjmujecie wyzwanie?
- ŻE CO!!? - krzyknąłem razem z Kageyamą.
- Czemu krzyczycie?
- MAMY ZAMIESZKAĆ RAZEM? - spytałem.
- Yhm, wszystko jest już opłacone. Przypominam, że jest tydzień wyzwań i nie możecie odmówić! To co, zgadzacie się?
- Tak... - mruknęliśmy.
- Na pewno zgadzacie się na to wyzwanie? - Nishinoya upewniał się.
- Tak... - razem z Kageyamą kiwnąłem głową.
- W takim razie lećcie się spakować!

#koniec flashbacku#

- PRZEKLĘTY NOYA! ZAPLANOWAŁ TO WSZYTKO! JA TO WIEM! - no cóż, cieszę się, że będę spać z Kageyamą na jednym łóżku, a nie na przykład z Tsukishimą, fu. Kageyama jest spoko, więc może się jakoś dogadamy przez ten miesiąc. A kto nas do tego doprowadził? Oczywiście Noya, któremu zachciało się zadać nam wyzwanie!
- W takim razie śpimy na łóżku, czy zaklepujesz dywan? - czarno-niebieskooki spojrzał na mnie.
- Może jednak łóżko... Nie wiemy przecież kto był wcześniej w tym domu i co się działo na tym dywanie.
- Dobra...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro