dzień 1 - wieczór

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
W połowie 17 odcinka usłyszeliśmy potworny huk dobiegający zza okna. Poszliśmy zobaczyć o co chodzi, ale nikogo, ani niczego tam nie było. Wróciliśmy do poprzedniej czynności, ale w tym momencie ktoś wbił do naszego domu. Właściwie to ktoś wskoczył do naszego domu. Tym kimś był Wakatoshi Ushijima z Shiratorizawy.
- Co się stało? - spytałem. - Czemu niszcząc nam okno wskoczyłeś do tego domu?
- Ukryjcie mnie. Proszę ukryjcie mnie!
- Ale czemu? - teraz Kageyama się włączył.
- Hę? Wy mieszkacie tutaj razem? - usłyszałem krzyk:
- PIEPRZYĆ SHIRATORIZAWĘ! JEBANA SHIRATORIZAWA! - przez okno wpadli przebrani za kosmitów Oikawa i Iwaizumi w rękach trzymając pistoleciki. - HA! TTU JESTEŚ USHISRIMA!
- O NIE! Znaleźli mnie!
- Czy ktoś wytłumaczy nam czemu wbijacie się bez pozwolenia do naszego domu? - podniosłem głos razem z rozgrywającym.
- Co? Tobio-chan? Chibi-chan? Mieszkacie razem?
- Czemu?
- O co chodzi?
- Ktoś was zmusza?
- Fajnie się razem mieszka?
- Czy już robiliście razem TO?
- Kochacie się? - zalała nas lawina pytań.
- Nie na raz! - krzyknąłem. Kageyama ledwo nad sobą panował, no przecież to OCZYWISTE! W pobliżu znajdował się Oikawa, którego czarnowłosy w końcu nie cierpi. - Po kolei! Niech Iwaizumi mi najpierw opowie co wy tu do cholery robicie!
- No więc byłem sobie na treningu z Tooru i wyszliśmy z niego i ten drań - tu wskazał na Wakatoshiego. - próbował porwać Tooru-chan do swojej drużyny. Potem szybko znaleźliśmy stroje i tak od 3 godzin go ganiamy. A teraz proszę mi odpowiedzieć na pytanie czy mieszkacie razem!
- Tak, mieszkamy! - powiedziałem.
- Czemu? - Oikawa jest czasem wkurwiający.
- Bo Nishinoya stwierdził, że zrobi coś takiego jak tydzień wyzwań. Żadnego nie można opuścić. To jest akurat nasze wyzwanie.
- Mieszkanie razem?
- Tak.
- Ciekawe.
- Kochacie się? - OIKAWA! ZAMORDUJĘ CIĘ KIEDYŚ!
- ŻE CO!!? - wrzasnąłem razem z Kageyamą.
- Robiliście już to?
- HĘ!!?
- Całowaliście się?
- Oikawa-san, jak się zaraz nie zamkniesz, to Ci przypierdolę. - Tobio ledwo nie skoczył na [kolor włosów Oikawy]włosego (nie mam pojęcia jak się nazywa kolor włosów Oikawy, poratujcie w komentarzach).
- Jak spróbujesz, to dostaniesz dwa razy mocniej! Nikt nie będzie tykać MOJEGO Tooru-chan!
- Oh Iwa-chan jesteś uroczy...
- Kageyama-kun, spokojnie... Myśl o siatkówce, nie, myśl o czymś spokojnym, o czymś łagodnym, czymś, co jest urocze i niegroźne... - rozgrywający spojrzał się na mnie, po czym chwycił, posadził na swoich kolanach i przytulił, choć bardziej by tu pasowało określenie ścisnął. Wtem do pokoju wparował Noya.
- Na jeden dzień was nie można zostawić! Kto zbił szybę!
- Ushijima! - wszyscy zgodnie stwierdzili.
- Będziesz płacił odszkodowanie, a teraz papa! - i wyskoczył przez okno pociągając za sobą trójkę naszych gości.
- Wreszcie mamy spokój. - stwierdziłem.
- Idziemy spać?
- Tak... - ruszyliśmy się umyć i zasnęliśmy ma jednym łóżku. Cóż innego mieliśmy w końcu zrobić?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro